Oddając w ręce Wydawcy maszynopis tej książki, staram się zgadnąć reakcje moich przyszłych Czytelników; przewidzieć kierunek krytyki i sugestie niezbędnych zapewne uzupełnień.
Dzisiejszy czas nie sprzyja pisaniu książek tego rodzaju. Zbyt szybko zmienia się społeczny kontekst, dewaluuje się prawo. Zapotrzebowaniem odbiorcy kieruje doraźna niepewność, może nawet tylko kaprys. Taki czas.
Zaledwie kilka miesięcy pracuje rząd pod kierunkiem premier Hanny Suchockiej, perspektywa społecznej stabilizacji jest wciąż odległa, koalicję tworzącą gabinet rozsadzają swary i utarczki o strefy wpływów. Topnieje autorytet prezydenta Wałęsy i skłóconego do granic nieprzyzwoitosci parlamentu. Ledwie ustały protesty zadłużonych rolników ze związku zawodowego „Samoobrona” - blokujących drogi publiczne i szykujących „marsz gwiaździsty na Warszawę” - a już pojawiły się nowe zagrożenia. Parę tygodni trwał strajk okupacyjny kilkudziesięciu tysięcy ludzi w kopalniach i hutach legnickiego zagłębia miedziowego i w Fabryce Samochodów Małolitrażowych w Tychach. Stanęła produkcja, znieruchomiały szyby kopalniane, wygaszono piece. Później były strajki w Mielcu i Starachowicach - miastach stworzonych przez fabryki. Przy tej okazji chyba po raz pierwszy postawiono dobitnie na forum publicznym zarzuty bezmyślności i szkodnictwa gospodarczego związanego ze sposobem konwersji polskiego przemysłu zbrojeniowego. Zimą 1992 roku wybuchł w Polsce trwający blisko mi* siąc strajk wszystkich 65 kopalni węgla kamiennego. Przyłączyli się kolejarze i górnicy z kopalni odkrywkowych- Skala i społeczne skutki tego ostatniego strajku - najpotężniejszego w powojennej Polsce - ilustrują mizerię stanu przygotowania państwa wobec -wyzwali zrewuku* waijyub zbiorowości pracowniczych- Ujawniła się cala ziozouoy pru-bUaua<yiy kierowania reakcjami łł-unw, kont/oiowama a»wrvjó»r