sonet objaśniający), w traktatach i teoretycznych I roztrząsaniach (Machiavelli). Ale to aż nazbyt ma- |
Jo, aby wstrząsnąć sumieniem społeczeństwa, obu- I dzić zmysł rzeczywistości wśród ogółu otępionego, zaślepionego w „pojedynkowych pożytkach". Na wielki zryw, na zbiorowy czyn — rozbite, rozdrobnione Włochy zdobyć się nie mogą. Stanie się to dla nich żywą prawdą dopiero za lat trzysta. .
Zwierciadła literackie włoskiego renesansu. / W trzech wielkich dziełach literackich odbija się życie Włoch z ostatniego, okresu^ renesansu: w Or-landzie szalonym Ariosta, w Księciu Machiavella i w Dworzaninie Castiglione^ay
W Oilandzie szalonym genialny artysta, spra- 1 gniony pogody, harmonii i ciszy, ucieka od udręki I dworskiego życia, pełnego zawodów, zgrzytów I i upokorzeń, w „rajską dziedzinę ułudy", w świat snu na jawie. Prawda i zmyślenie zespolone ze sobą — składają się na świetliste pasmo obrazów, scen, postaci prawdziwych i żywych mimo baśniowego charakteru poematu. Uprawdopodobnienie nieprawdopodobieństwa święci tu swoje artystyczne tryumfy. Miłość i nienawiść, brzydota i piękno, męstwo i tchórzostwo, wierność i zdrada, podłość i szlachetność — spotęgowane, sprzęgnięte w kontrastach a przez to tym wyraźniejsze — przesuwają się tu w całej swej ludzkiej prawdzie, bezpośredniości i prostocie ujęcia, w zmysłowej konkretności realistycznych szczegółów. Sztuka uzupełnia życie; przynosi artyście upragnione zapomnienie i ukojenie, a czytelnika odrywa od niskiej ziemi i przenosi w świat marzeń, harmonii i piękna.
Książę Machiavella stoi niejako na przeciwległym biegunie. Skupione, ponure i groźne jest jego oblicze. Wyraziła się w nim z całą bezwzględnością twarda rzeczywistość, wolna od fantazji i upiększeń, doszła do głosu myśl przenikająca w głąb ustroju państwowego, odezwał się ból patriotyczny, szukający dróg ratunku. Nie o piękno tu chodzi, o formę artystyczną, ale o żywą prawdę, opartą na doświadczeniu i bystrej obserwacji, o stwierdzenie, w jaki sposób' wola ludzka, świadoma swych celów i granic, może przetworzyć otaczającą historyczną rzeczywistość. Z trzeźwością, graniczącą z okrucieństwem, ukazywał Książę ciemne strony społecznego bytu, wynajdywał radykalne sposoby, zabiegi lecznicze zaprawne silną domieszką niezbędnej trucizny. Doraźnie w życie nie wprowadzony, włoskiej ojczyzny nie uratował od wiekowego poniżenia. Z czasem zwalczany zaciekle, wyklinany, spotwarzony — pozostał na zawsze dokumentem genialnej myśli i wnikliwości, świadectwem głębokiej znajomości natury ludzkiej.
(Dworzanin Castiglione’a/natomiast idzie innymi drogami — rzekłbyś „po linii najmniejszego oporu". Nie ulata jak Orland szalony na skrzydłach poezji w dziedzinę romantycznej baśni, nie schodzi jak Książę w podziemia ludzkiej społeczności, niczym dzisiejszy traktat socjologiczny, ale —[ trzymając się mocno horacjańskiej zasady „złotego