/ wzoru do kultury limy&lowoj i obyczajowej rrdo-tńowych" Polaków.!Prócz tego do tej włoskiej treści, przykrojonej do naszej miary, dołączył Górnicki od siebie niemałe bogactwo rodzimej rzeczywistości. zaczerpnięte z ustnej tradycji i własnych spostrzeżeń i wspomnień. W większe i w drobne nawet dodatki tłumacza, w zmiany w tekst wprowadzone, a nawet — powiedzieć by można — w takie, a nie inne opuszczenia, w językowe i stylistyczne nawet szczegóły przeniknął cenny obfity materiał do charakterystyki polskiej kultury renesansowej. W ten sposób II Ćorłegiano stał się polskim aż do trzew — i dlatego tytuł parafrazy Dworzanin polski odpowiada wcale ściśle jej zawartości.
Obmyślając sumiennie i szczegółowo swą pracę, wprowadzając celowe zmiany i ograniczenia, zo- . stawił jednak Górnicki niezmienionym kościec ory® ginału, rozkład jego treści i większą część zasadni-® czej osnowy. Tę zaś przekładał starannie i dokładnie, nie tylko zabiegając o to, aby się „sens jednak® w jego i grofowej (Castiglionowej) rzeczy najdof wał“ — jak we wstępie pisze — ale i o dosłowność prawdziwie filologiczną, o ile tylko pozwalała na ni^B polszczyzna. Całymi ustępami tekst polski biegni® równolegle do włoskiego, przelewają się niema® bez reszty w formę polską okresy, zdania, poszczę® gólne słowa. Wzorem wiernego przekładu może być dłuższy ustęp o „białogłowskich chytrościach" jfi, 385—388), choć niełatwy do odtworzenia w pol-czyżnie, albo znaczna część ostatniej księgi.
Dwa niejako oblicza posiada nasz Dworzalin: włoskie i polskie. Dla nas oczywiście cenniejsza jest część oryginalna. Pozwala ją oddzielić i oznaczyć jej rozmiary tylko staranna analiza, drobiazgowe zestawienie oryginału z parafrazą. Okazuje się z takiego rozbioru, że I wkład polskiej rzedzy wistości jest w Dworzaninie wcale poważny, i dla tego dzieło to należy uważać nie tylko za osiągnię cie literackie wysokiej miary, ale także za piel] szorzędne źródło do historii kultury w Polsce z"
muntowski