ZAPOMNIENIE 'DWORZANINA POLSKIEGO* CXV!1
.. cum imi/ki sunt focuf1
M«jPiWce H kt^kam ktcfcrunt u$qut krdlewsJtam,
Ad ph:gum fnndtm rwicant łkmkpze ziemianie2.
Ludzie światli, bywali, wykształceni — tak długo PSę dwom nie dzierzą, jak dawniej bywało, ale ku urzędom różnym się pną, ku państwowym dygni-tarstwom. Więc i przeciętny typ zawodowego dworzanina szybko się obniża, zmniejsza się jego niezależność, kultura i horyzonty umysłowe, coraz mu dalej do Castiglionowego ideału, do Wapowskich i Kryskich. Zbyt górny, zbyt od polskięi„izeczy-wistośei oderwany, jest poziom i zakres „rozmów prądnickich 1, coraz mniej prawdopodobne staje się ich naśladowanie w dworackim życiu.
Dworzanin polski, kompromisowa próba zaszczepienia w Polsce typu tycia to warzy skiego^hyt. wysokiej-—-jak na nasze warunki — miary, bardzo rycbloHpopodl -w-gapomui en je 1 Wszak dopiero po 80 latach z górą ukazało się jego drugie wydanie, i to nie wywołane istotnie odczuwaną potrzebą, ale raczej jako wyraz rodzinnego pietyzmul
Nie Dworzanin polski, ale w dwa lata po nim wydany Reja Zywot czlowieka poczciwego wraz z uzupełniającą go Zbroją r)wcerzcTcKrtescijańskiego oraz $ potnym narzekaniem wyrastają, z gleby polskiej z tradycji i obyczajowości szlacheckiej i są
„ucionych" pnede wszy stkim, locx dla „domowych Pólakow , ale na ich kultury obyczajową i towa-rzyską nie oddziałał, popularności nigdy nie \imiaV i — ściśle mówiąc — nie mógł sobie zdobyć. Jeżeli, i czytali niektórzy co z niego, to chyba tylko owt^ ucieszne krotofile z drugiej ksiągi, jako że wrodzojH nemu zamiłowaniu do anegdot i facecyj mog^H przypadać do smaku, ale nie te przydługie a wymyH ne wywody o tloskonałościach dworzanina, momo jeszcze włoszczyzną zalatujące, a jeszcze bardzu o dwornej pani, na którą krzywo i podejrzliwie patrzył szlachecki obyczaj. Wiec i starym nie w smak był ten ..Włoszek” spolszczony, i młodych, lepiej było do jego lektury zbytnio nie zachęcać. Rej sani, typowy przecież przedstawiciel tej „domowej” szlachty, nie co innego w tej książce widział, ale przede wszystkim „dworskie sztuczki” I anegdoty **. Może tylko „bywali** chętniej brali ją do reki.
Zresztą i temat sam przestał już pociągać, bo i żywot dworski nie nęcił już jak w pierwszej połowie XVI wieku, i utyskiwania ciągłe zmierziły go niejednemu. Wymarli już popularni wśród szlachty „dworzanie króla Starego**, a inni, żyjący, dworzań-ski „kabat i beret z piórami" na ziemiańską „makową suknicę" jeden za drugim odmieniali. Jan Kochanowski przecież potwierdza, że dworzanie
— choć wypowiedzieli wiele szumnych frazesów i cheł-s»ę królewską łaską, jednak wracają do pługa i w ziemian
s Zwierzyniec, o Skotnickich.