*V{
skrócie można je sformułować następująco: najbardziej elemeri< ne doświadczenie poucza o istnieniu ostro zarysowanej grai.. między światem ludzkim i światem przyrody, szerzej rzecz uj^ jąc — między kulturą i Naturą. Otaczająca nas przyroda B§||f| szczelnie zamknięta przed naszym spojrzeniem, które, penetru' ją, ślizga się tylko po powierzchni, chwyta właściwości, a nie is^c tę; jest ponadto sferą doskonale bezznaczeniową, obojętną na |as' do niej stosunek oraz skutecznie opierającą się wszelkim próbo^ jej zhumanizowania. Ale zarazem — owa granica nie jest ostatec? na, gdyż człowiek — przez, swą cielesność — stanowi część Natury i choć góruje nad nią swą świadomością, zostaje poddany jej be2, względnym prawom: uczestniczy w nieustannym i bujnym rozw0. ju wszechistnienia, jego wiecznym rytmie unicestwień, samoodn0. wy i probreacji.
Świadomość jednostki podlega wszakże innym jeszcze ograniczeniom: zniewala ją nie tylko przykucie do krnąbrnego ciała, lecz także — zależność od ludzkiej gromady; to ona ją prze. cięż kształtuje, napełnia wartościami i znaczeniami. Można stąd wyprowadzić wniosek pozytywny: włączenie się w wielowiekowy pochód ludzkich pokoleń zdaje się obiecywać oparcie w konfrontacji z nieuchronnością przemijania i w obliczu śmierci. Jak po-wiada narrator Doliny Issy:
Nikt nie żyje sam: rozmawia z tymi, co przeminęli, ich życie w niego się wciela, wstępuje po stopniach i zwiedza idąc ich śladem zakątki domu historii. Z ich nadziei i przegranej, ze znaków, jakie po nich zostały, choćby to była jedna litera wykuta w kamieniu, rodzi się spokój i powściągliwość w wypowiadaniu sądu ó sobie. Dane jest wielkie szczęście tym, co umieją je zdobyć. Nigdy i nigdzie nie czują się bezdomni, wspiera ich pamięć o wszystkich dążących jak oni do nieosiągalnego celu. (D 99)
To miłe sercu pocieszenie nie jest jednak wnioskiem jedynym, jaki da się wyciągnąć z uświadomienia sobie faktu uczestnictwa w historii ludzkości. Miłosz ustosunkowuje się doń polemicznie w wierszu, który — znowu — wywoła z ukrycia i dopełni zawarte wcześniej w prozie myśli i obrazy. Dopełni je, znacząco przesuwając akcenty.
Ich nauki znalazły co prawda granicę We mnie samym, a wola moja była ciemna,
Mało posłuszna moim albo ich zamiarom.