rzędzi i podobnego badania nie zakłada. Jednocześnie utwór w możliwie minimalnym stopniu (jako nakierowany na niewyrażalne) odsyła do tego, co znajduje się poza utworem, będąc wyrażalne (fakty, zdarzenia, dyskurs, sytuacja kulturowa). Jest to więc wąż zjadający własny ogon, wysiłek badacza ogranicza się do niewielkiego obszaru, jaki zajmuje zapisany tekst, ponieważ jest on nakierowany przede wszystkim na siebie (jeśli odliczyć ową nie dającą się badać pozapsycholo-gicznie i niewyrażalną, niewymierną resztę).
Stąd wniosek — wspomniana przez Jakobsona droga najmniejszego oporu to w ogóle analiza wewnętrznych właściwości utworu poetyckiego, nie tylko metaforyki, lecz wszelkich tropów, rymów, paralelizmów i analogii. Stąd drugi wniosek — badanie struktury utworu poetyckiego przywilejowało jak dotąd poetyki symboli-styczne i do nich zbliżone. W wypadku gdy jak w poetyckim kubizmie utwór możliwie gęsto odsyła do rzeczywistości poza tekstem, do wypadków, zdarzeń — dotychczasowa analiza, idąc znów po drodze najmniejszego oporu, szła nie w kierunku określenia czy uchwycenia struktury (która musi istnieć niewątpliwie), lecz w kierunku uchwycenia sygnalizowanych w tekście zjawisk pozaliterackich. Stąd — próby genetyzmu lub opisu: psychologicznego, socjologicznego, historycznego itd.
Widzimy więc, że stosunek kubizmu do symbolizmu zawiera szczególne analogie i odwrotności tak w samej materii utworu poetyckiego, jak w stosowanych metodach badania tych utworów literackich.
Sytuację wyjaśniłoby może inne traktowanie struktury utworu literackiego (zwłaszcza odnosi się to do kubizmu, ale nie tylko). Muszę się jednak zastrzec, że ze względu na skrótowość wyłożonych poglądów i zawiłość problematyki, jestem skłonny traktować uwagi, które nastąpią, tylko jako dyskusyjne propozycje.
M
Jeśli owej „nadwyżki lirycznej” wspomnianej przez Ważyka nie mamy traktować jako metafizycznego dodatku do utworu, lecz w każdym razie jako coś, co mieści się poza utworem, co decyduje o spoistości i poe-tyckości tekstu — to musimy ją traktować jako dalszy ciąg jego struktury, jako to, co Ważyk nazywa „większą całością” i co odwołuje się do doświadczenia życiowego, do kultury. Byłaby to więc struktura nie zamykająca się wokół tekstu, wokół wzajemnych relacji części tekstu do siebie, lecz w pewnym sensie wychodząca poza utwór, łącząca się z pewnymi znanymi i oczekiwanymi elementami sytuacji życiowej i kulturowej odbiorcy i autora. Tak bywa zawsze, ale w niejednakowym stopniu, natężenie decyduje o charakterze liryki.
Zdawałoby się, że dobrym przykładem takiej struktury może tu być liryka i pieśń ludowa, dziejąca się tylko jako seans, jako transmisja między śpiewakiem i audytorium. Ale przeczy temu wysoki stopień uni-wersalizacji tej poezji; sprawiły to filtry lat, a później przykład narzucał poetykę. W ten sposób od realizmu, od liryki okolicznościowej wiodła droga do struktury uniwersalnej, a więc symbolicznej. Podejrzewam, że dałoby się tu sformułować prawo, według którego pewne style i zachowania liryczne (a (noże wszelkie utwory literackie) nie układałyby się na osi łączącej dwa przeciwne bieguny, lecz raczej na linii zakrzywionej, tworzącej koło.
I tak symbolizm, jaki widzi Ważyk w utworach Gś-rarda de Nćrval („szkatułka bez zamka i klucza”), byłby w pewnym sensie najbardziej jednostkowy, wyrażałby szyfr czy znaki najbardziej okazjonalnie znaczące dla jednej sytuacji psychicznej, zrozumiałej tylko dla twórcy, dla „nadającego”. Dalej szedłby symbolizm „zwykły”, coraz bliższy stylowi alegorycznemu, gdzie znaki bywają zautonomizowanymi metaforami, które