nawet dc slosunk.’ v : -l:sualnycli..z kobietami w najzwyklejszy Judzki sposób 45. Jeśli demony bywały często niewidoczne, cechę lę zawdzięcza5} w wielu przypadkach nie tyle swej „wiodzonej arze zroczysfości’ iiewidocz-ności, ile raczej cza poe-niewidc . która róv. .iież w ręku człowieka dawała ten sam efekt 40. >j
Pomiędzy demonami sensu striclo a światem przygody istniała dosyć szeroka sLra przejśr; wa różnych pół-demonów i zwierząt mitycznych. Odróżnienie demona od zwykłego śmiertelnika nie było wcale rzeczą łatwą, toteż lud orientował się według szeregu znamion rozpoznawczych, jak na przykład u diabłów brak owłosienia pod pachami i\v kroczu47.
Jeszcze ciekawszym zjawiskiem umysłowości ludowej jest to, iż różne jakości wyabstrahowane z konkretnych przedmiotów są następnie przez lud personifikowane lub też pojmowane substancjalnie. Taki charakter wierzenia ludu białoruskiego nadawały np. zaklęciu. Czarów nik mógł je rzucić bez określonego celu, „na wiatr”. Zaklęcie wówczas leci z wiatrem i pada na tego, kogo spotka, jeśli zaś nie spotka nikogo - - wchodzi w drzewo, które niebawem usycha 48. Lud lękał się takich przydrożnych uschniętych drzew ze względu na drzemiące w nich zaklęcia czarowników.
Kazimierz Moszyński dał doskonałe studium takiej personifikacji oderwanego pojęcia „plenności”, „mocy”, „powadzenia” — białoruskiego pojęcia sporysz lub spor19. Substancjalnym upostaciowanie tego pojęcia był podwójny kłos, mający magiczną siłę, oraz stOi»un-
UK " 'szyńskKuli.«ra taefotoci Słowian t. If. cz. 1. CJp. ctt., s. £35 i nast.
“ Ibidem, s. 605. em, s. 608 i
*' M. Fedfe? j\vrk. Lud białoruski t. I, t.
" K MO&ififlR Riałoruskf spor i spt. t w. . t. X.