ulous-Cassiotou przedstawiła raport na temat kobiet w więzieniach państw Unii Europejskiej. Wynika z niego, że koto zdecydowana mniejszość wśród karę pozbawienia wolności. Na przykład w Poł-3 proc. (ponad 30 proc. z nich to zabójczynie, 6 ma wyrok dożywocia), w Hiszpanii - 7,7 proc.; w Portugalii 6,8 proc., a w Holandii - 6,3 proc. Jednym z podstawowych problemów jest konieczność dostosowania zakładów karnych do ich potrzeb oraz umożliwienie kontaktów z dziećmi, bowiem - jak dowodziła poseł Cassiotou - 40 proc. kobiet odsiadujących wyrok dłuższy niż dwa lata nie ma żadnego kontaktu ze swoimi dziećmi, a statystyki wskazują, że większość osadzonych ma przynajmniej jedno dziecko w wieku poniżej 16 lat.
moc psychiczna (31 proc.), fizyczna (17 proc.), a także ekonomiczna (8 proc.) i seksualna (3 proc.). Jednocześnie zaledwie 21 proc. ofiar korzystało ze wsparcia policji, sądu czy kuratora. Tylko 2-3 proc. - z ośrodków pomocy rodzinie czy innych instytucji.
Brak pomocy czy determinacji, aby o nią prosić, czasem prowadzi do ostateczności. A to - o czym doskonale wiedzą kobiety osadzone w zakładzie karnym w Lublińcu - przynosi ulgę jedynie na ułamek sekundy. Bo później przychodzi to najgorsze - odkupienie winy. Z dala od dzieci, rodzin, domu.
Jakie są te kobiety, które na chwilę zamieniły się w katów? Różne. Tak jak w życiu.
W wieloosobowych celach, w święcie, który rządzi się swoimi prawami, styka się wiele charakterów i osobowości. Bez wątpienia łączy je jedno - prawic każda stara się stworzyć za kratami namiastkę domu.
Łatwiej jest tym z oddziału półotwartego, bo ich świat nic ogranicza się tylko do drzwi celi. Dźwięk najlepiej jak mogą. Są występy, poczęstunek, chwile radości. Wspólne zdjęcia przechowywane później w albumach.
Ale tutaj kobiety rozmyśla-jągłównie o przyszłości. Bo przeszłości pamiętać nie chcą. Mariola ma ponad SO lat. Przez 30 znosiła
wytrzymała. Dostała 12 lat. Dlaczego zabiła, a nic po prostu wyszła z domu. by zacząć wszystko od nowa? - Bo na to trzeba mieć siłę - tłumaczy - a zależność ofiary od jej kata jest dla przeciętnego człowieka niepojęta.
Przed Barbarii i Mariolą wkrótce pierwsza w życiu wokanda. Oczekują wiele. Mają plany i nadzieje.
Podobnie jak 35-lctnia Małgorzata. Podczas jednej z kolejnych awantur zabiła męża, który od lat się nad nią znęcnl. Czasem nuwet
Każda po zabójstwie doświadczyła ulgi. Krótkiej, chwilowej. Żadna nie była w stanie pomyśleć, co będzie dalej. Moje rozmówczynie - ofiary przemocy domowej odsiadujące swe wyroki w Lublińcu - zostały objęte programem eduka-cyjno-terapcutycznym. W ramach projektu „Praca i godne życie dla kobiet ofiar przemocy” grały w teatrze terapeutycznym. Teatrze bólu, który miał zmazać poczucie winy i uświadomić, że to one stały się ofiarami. „Zapach dzikiej róży" wyreżyserowany przez Adama Szymurę opowiadał historię z ich życia. Przyniósł ci.i . Łu.Muia reżyserem scenarzystą i operatorem Nic ukrywa, że praca spra wia. iż dni mijają szybciej Ale ma też swój cel: - Będę szczęśliwa, jeśli pewnego dnia pomogę choć jednej osobie - mówi.
Po co to robią? Bo mają nadzieję, że ludzie otworzą oczy na innych ludzi, że zaczną się przysłuchiwać. reagować na krzywdę...
64 proc. Polaków zna w swoim otoczeniu lub są-•, siedztwic rodziny, o któ-* rych słyszeli lub wiedzą, że dochodzi w nich do różnych form przemocy. 49 proc. respondentów badania TNS OBOP jest zdania, że ofiary przemocy akceptują swoją sytuację. 24 proc. sądzi. iż sprawca zaprzestanie przemocy, jeśli nie będzie prowokowany. Z kolei według danych Komendy Głównej Policji, w 2007 r. było prawie 131 tysięcy ofiar przemocy domowej. Niemal 80 tysięcy z nich to kobiety. Jak wiele upokorzeń i poniżenia potrzeba, aby przelała się wciąż kipiąca czara goryczy? Tego nic da się ująć w statystyki.
WIKTORIA ZIMIŃSKA Fot. Autor wiktoria@faktyimity.pl