UCH WSTĘP
mszę da $ rubli w intencji księcia Napoleona (na wszelki wypadek), ale modliłby się raczej w stylu pewnego - jak powiada — żołnierza rewolucji francuskiej: „Panie Boże, jeżeli jesteś, zbaw [...] duszę moją, jeżeli ją mam’' (t. II, rozdz. IX). Bóg Prusa w Lalce pewniej wysłuchałby takiej .modlitwy niż dewocyjnych nachalności baronowej Krzeszowskiej.
słuchałby, jeśli jest. Żaden z bohaterów Lalki nie jest bardziej od Rzeckiego chrześcijaninem z serca i uczynków. Ale ten człowiek prawdziwie boży nie ma pewności, jaki jest naprawdę sens człowieczego teatru marionetek. Dlatego nękają go — tylekroć nawiedzające także Wokulskiego - myśli samobójcze? Obroni się przed nimi, ale rozumie swego przyjaciela Katza, i rad by, by poznał się na nim Pan Bóg
WURUM^I ||M — & awa «mhm wuy AavuvYY v j w aoXi
To patrzenie w niebo, piękny a powracajgcy w powieści symbol zdumienia kosmosem i tęsknoty >.ad astra”, odróżnia ich od ludzi zapatrzonych tylko w ziemię. Ale co prócz miliardów gwiazd i nieskoń--ezonej między nimi przestrzeni jest w kosmosie? Deistycznej tęsknocie autora Lalki i jego przekonaniom metafizycznym nie przychodzi w sukurs dogmatyka teologiczna. Tym bardziej nie przychodzi — prostacka dlań i uboga duchem — materialistyczna hipoteza świata bez transcendencji.
Pod rozgwieżdżonym niebem odbywa Wokulski swoją drogę wzdłuż teru kolejowego, gotując się do chwili ostatniej, tej, w której miłość ma się przemienić w śmierć. Gdy przystaje na rubieży wśród kamieni - jakby tych kamieni biblijnych, które „wołać będą” — posłyszy w halucynacyj-icj wizji ich pytania - a są to przecież jego własne pytania: „Co to jest człowiek?” „Co to jest czuć?” Po co jest człowiek — ten najwspanialszy cud natury i zarazem najstraszliwsze jej cierpienie* jej szaleństwo, jej li ńbuitowane wyzwanie? Po co jest śmierć?
f Wokulski nie posłyszy odpowiedzi. Pozostanie z pytaniami. Aż do I końca.
©
MIŁOŚĆ
Pokrzepi się przez chwilę tylko, kiedy-odratowany przez dróżnika f Wysockiego - leży z twarzą przy mokrej ziemi Umyśli, że choć go 1 zdradziło wszystko, „jeszcze pozostała mu wierną- ziemia, prosty człowiek i Bóg”Xt. II, rozdz. XV). pokrzepienia tego nie wystarczy rriu na całe,,potem’V,,Potem” - nie on pójdzie do klasztoru po ukojenie. Pójdzie panna Łącka, która nie otarła się o miłość ani o śmierć i za którą i nie wołały kamienie do milczącego nieba. Całe „potem” Wokulskiego, j owo nieuleczalnie_ęhorobliwe rozpamiętywanie miłości i sensu egzysten-\ cjl> nie odbuduje jego nadziei. Ze sceptyzmem zakończy Prus jego \ powieściową biografię: ani samobójstwem (może samobójstwem?), ani I ocaleniem (może ocaleniem?).
j —formi^a.|mału..pQZQStaje WLPtzejmującej zgodzie z egzystencjalną '.—treścią utworu: >7 tym planie jaiejna szansy pokrzepień-jest nieprze-I Plkniona tajemnica. Tu człowiek jest skazany - w wielkim podniebnym I świecie - na samotność, a ten, komu dane było doświadczyć zderzenia się I z bezmiernym mrokiem tajemnicy, może już nie mieć siły i woli patrzenia [yyjlońćę. Powiedział to Prus w Lalce z rodzajem niechęci, bo filozofią „pozytywną” tej powieści jest pragnienie ocalenia Wokulskiego. Jednakże uczciwy sceptyk z duszą deisty nie jest w stanie w tym planie treści - w planie egzystencjalnym - oferować pocieszeń. Później, w Emancypantkach, pewne swe przemyślenia pokrzepiające zawierzy wykładowi profesora Dębickiego. Tu,*w Lalce, z pokorą, w której zawiera się stłumiony bunt i niepośRfomniona nostalgia, schyla głowę. Schylenie głowy nie oznacza poddania się rozpaczy. Jest Lalka powieścią gorzką; jest bodaj najbardziej' gorzką powieścią polską tej doby i j najdobitniej mówi o tragizmie istnienia. Ale z doznania tragizmu wynika w niej upomnienie się o życie godne: skoro jest znikomie krótkie, skoro nie żnamy jego celu i sensu ostatecznego, niech przynajmniej będzie znośniejsze i mądrzejsze w tych wymiarach, które znajdują się w zasięgu naszych możliwości.
Uczciwy sceptyk chce więc oferować sens i możliwość nadziei na innych planach, choć goryczy i na tych planach mu nie zabraknie.