i.XXXVIIl WSTĘP
i.XXXVIIl WSTĘP
krtcją na czele - zbroją się jedna przeciw drugiej i marnują energię na podchody, na gry taktyczne i.falszywe sojusze,, które już w momencie Zawiązywania się pęcznieją od konfliktów. Jednostki, które próbują zasypywać kastowe przedziały, narażają się po obu stronach fosy. Naraża się w okuiskiTT^pćyme cierpiąjego^aspiraęii awansowych, arystokraci pamiętają mu kiipTećtwo. Naraża się Henryk Szlangbaum, gdy próbuje Wkupić się - za niemałą przecież cenę - do środowiska polsko-chrzesci-jańskiego. Zawiści kastowe nie mają nic wspólnego z rywalizacją, konkurencją, wyścigiem do sukcesu, charakteryzującym społeczności zdrowe. W społeczeństwach zdrowych rywalizacja rodzi wprawdzie wygranych i przegranych, ale całość na tym zyskuje, wzrasta bowiem podaż dóbr i usług oraz specjalizują się gałęzie wytwórczości i doskonalą metody pracy. Z naszych wojen podjazdowych nie wynika dla społeczeństwa nic - prócz hałasu i złej atmosfery. Bo tutaj ciągle wegetuje model koteryjnej izolacji, zakonserwowany ze szlachecko-sobiepariskiej przeszłości, kiedy to funkcję naczelną spełniały więzi rodowe, stanowe, klanowe, powiatowe, wyznaniowe itp., a nie powiązania wynikające ze społecznego podziału pracy i wzajemności usług.
Perspektywy przyszłości wobec takiego stanu rzeczy są niepokojące. Ci, którzy by mogli wnieść ożywcze impulsy, nie znajdują tu oparcia. Pieniądz, miast być środkiem^taje się cdem. Oddala się perspektywa rozwiązania nabrzmiałych problemów społecznych. Jaskrawym przykia-1 gagi zjawisk regresywnych staje się narastanie antysemityzmu i wywoływanych przezeń tendencji izołacjonistycznych w środowisku żydowskim.
Znamienna rzecz: w Lalce wśród, arystokratów,} czyli w środowisku najmocniej przez Prusa obciążanym odpowiedzialnością za stan społe-iństwa, swoiście sympatyczniejsi są ci, co - jak baron Krzeszowski -bezceremonialnie ujawniają dewiacje swojej sfery i przynajmniej w błazenadzie są uczciwsi od innych, bo są sobą. Uczciwsi niż ci, co-jak pan Łęcki lub książę - nadętą powagą maskują patologię swej klasy i nu ciejś mierze udaje im się to maskowanie. Umiejętnie steatralizowali i o je życie grą, pozoracją, szminką, rytuałami, fasadami, uczynili je I Tetką udającą poważne widowisko. Tym różnią się od operetki! wdziwej. I tym jeszcze, a nawet przede wszystkim, że dają widowisko j wiarygodnie kosztowne, w istocie bowiem pasożytują na organizmie
feczerfstwa. -
Antyarystokratyczna wymowa Lalki była zresztą tematem szeregu
celnych a wnikliwych interpretacji, które należą dziś do klasycznych już pozycji w obrębie piśmiennictwa poświęconego twórczości Prusa79.
Głębiej i natarczywiej niż którykolwiek inny ówczesny pisarz polski wyraził Prus w swej powieści przekonanie, że bezpowrotnie minęła era szlachecko-ziemiańskiej samowystarczalności,"a nadeszły czasy spccjali-zowania- srę-hidzi i tjąfodów w usługach wzajemnie użytecznych. Prawo ,,wspierania sigj .wymiany usług”. jako przeciwwaga prawa walki o byt stanowiło jego ulubioną hipotezę (obszernemu jej wykładowi poświęcił Szkic programu tu warunkach obecnego rozwoju społeczeństwa, 1883). Toteż nawet w rolniczej idylli Zasławka znajdzie się ilustracja tego prawa: i tu nie da się żyć w izolacji od świata, trzeba handlować, bo trzeba kupować maszyny, i liczyć. Liczyć np., czy się opłaci inwestować w cukrownię, czy nie. Ta idylla funkcjonuje nie na zasadzie patriarchalnego poganiania wołków siwych i parobków poczciwych. Tu się myśli i pracuje wedle wymogów nowoczesnej organizacji, a „imponująca staruszka”, czytająca książki, o które nie podejrzewał jej Ochocki, jest w istocie fachowym dyrektorem przedsiębiorstwa. Ta staruszka wie, że moralność i wydajność pracy jej ludzi zależy od tego, ile zarabiają, jak mieszkają, co jedzą i co umieją.
Dwie idylle, dwie krainy utopijne przedstawia Prus w Lalce jako postulaty i wzory społeczeństwa: oprócz Zasławka jeszcze Paryż. Sąsiadują z sobą - wszakże Wokulski prosto z Paryża jedzie do prezesek' wej - i w podobnej utrzymane są konwencji: na pierwszy rzut oka nie zdradzają swej utopijności, mają wystrój realistyczny, nie są pozbawione rysów niedoskonałości. Bo to są utopie budowane przez pisarza nie na marzeniu czy fantazji (marzycielstwo ma w Lalce nie najlepszą opinię), lecz na podłożu naukowej refleksji ekonomicznej. Utopia paryska jest przy tym zdecydowanie ważniejsza od zasławskiej i dużo szczegółowiej zarysowana.
79 Wielostronnie i wnikliwie omawiali tę problematykę zwłaszcza Z. Szweykowski (m.in. w książce Twórczość Bolesława Prusa, s. 152-166), J. K o 11 (op. cit.), H. Markiewicz (Wstęp do Lalki w wyd. z 1959 roku i reedycje późniejsze), J. Kulczycka-Saloni (m.in. w książce Bolesław Prus, Warszawa 1964, s. 148-151).