Janusz HrasUUkŁ
SZTUKA W 7 AKTACH
08 O B Y:
TADEUSZ
ADAM
HANKA
SZYMON
Oraz lalka, która mówi „Tata"
INTRODUKCJA
Na więziennym podwórzu. Widać fragment muru okalającego więzienie, żelazną bramę z furtką i krawędź strażniczej wieżyczki. Na scen wchodzi Szymon w garniturze z wytartą walizką w ręce. Przez ramię przerzucony ma płaszcz, na głowie trochę za duży kapelusz. Idzie sztywno jakby bojąc się zdefasono-wać otrzymany przed chwilą w magazynie zupełnie nowy lecz nie modny garnitur. Tuż za nim podąża więzienny strażnik. W jednej ręce trzyma pęk kluczy, w drugiej — kartę zwolnienia. Zatrzymują etę przed bramą. Strażnik z uwagą studiuje papier; po churili unosi wzrok, patrzy na Szymona.
STRAŻNIK (jakby wywołując) Drecki!
SZYMON (pręży się na bacznoSĆ) Szymon, syn Stanisława...
STRAŻNIK Imię i nazwisko panieńskie matki...?
SZYMON Pelagia, z domu Karpiel.
STRAŻNIK (stale konfrontując odpowiedzi Szymona z trzymanym w ręce papierem) Urodzony?
SZYMON Piątego, dwunastego, tysiąc dziewięćset trzydziestego...
STRAŻNIK Gdzie?
SZYMON W Warszawie.
STRAŻNIK Kawaler?
SZYMON Kawaler.
STRAŻNIK (poprawia czapkę) No to pora będzie się ożenić.
SZYMON (prężąc się) Tak jest...
Strażnik wręcza mu kartę zwolnienia, otwiera furtę w bramie. Szymon robi krok przed siebie, zatrzymuje się, ogląda na Strażnika.
STRAŻNIK No co? O co jeszcze chodzi?
SZYMON A... a którędy do dworca?
STRAŻNIK A... nie wiecte.
SZYMON Nie wiem. Ja nie tutejszy.
STRAŻNIK Nie tutejszy... (śmieje się) Sześć lat życia tu spędziliście i nie tutejszy?
Szymon wzrusza ramionami. Strażnik staje w otwartej bramie i wskazuje przed siebie ręką.
STRAŻNIK Prosto i pierwszą ulicą w prawo. Potom przejdziecie przez skwer. Stamtąd już będzie widać. A najlepiej jeszcze kogoś po drodze zapytajcie.
SZYMON Dziękuję. Do widzenia.
Wychodzi za bramę. Strażnik patrzy za nim, po chwili woła.