*\ /łpwfw*
Przed objaśnieniem sposobów tworzenia i dzielenia figur przypomnieć należy elementarne wiadomości z zakresu klasyfikacji języków, które ze względu na pewne charakterystyczne właściwości w niejednakowym stopniu poddają się procederom retoryzacyjnym.
Nniftoólntei mówiao istnieją jf^i analiM,™, l J^ki
analityczne wyrażała stosunki gramatyczne nrzez odmiana rndsaimlrńw i nr™.
Jjjjjd (np. le pire w mianowniku, du pire w dopełniaczu itd.). J^gjldsjyj^gjjaaoe ^yifnr cł™:,1"lf‘ r~a,naWczne P™2 p™»ifMtawnjn rriT"
(np. pater lub „ojciec” w mianowniku, patris lub „ojca” w dopełniaczu itd.). ^^jgktwenależjrjednjdj^mówj^^jjjgg^j^^
<ferKarer"^nnanowmnrar5 Ka/erj^^opełmaczu7gdzie rodzajnik i końcówka wyrażają określony przypadek). J^jucJaki, podobnie jak grecki i łaciński,
— zasadniczo, a nie bezwzględnie, ponieważ siedem przypadków (w łacinie sześć) nie jest w stanie wyrazić wszystkich rzeczywistych relacji, czyli sprostać wszystkim kilkudziesięciu przypadkom istniejącym w strukturze głębokiej. I tak np. przypadek (głęboki) zwany essivus, wyrażający cechę danego przedmiotu (człowieka) polegającą na ogół na wykonaniu lub wykonywaniu pewnej czynności, po polsku oddajemy analitycznie przez mianownik z przyimkiem: „[pracuje] jako nauczyciel”, a po rosyjsku w tym wypadku używamy zastępczo narzędnika „rabotajet uczitie-lem”.
względu nq IYT7 P^^HflTlY TUł"'im* "ton ^ unnledn na yfrligatoryjności
^Pu!język_franęugki, właśnie dlatego, że jest językiem analitycznym^ ^^MfiT^e^Eu^^hiditiUB^JBilHBlcpodmiotu^^flgyolgj^p Ho^enja. Jeśli chcemypowiSaK^e^wilK^eow^^l^t^nusimyińożyć SUailft w"iprzepisowej kolejności: „le loup mange la brebis”, ponieważ w przeciwnym razie („la brebis mange le loup”) okazałoby się, że to „owca je wilka”. Po polsku tymczasem częściej wprawdzie powiemy, że „wilk zjadł owcę”, ale zdanie „owcę zjadł wilk” nie będzie błędne, ponieważ mianownik wskazuje, co jest podmiotem, a biernik co obiektem (dopełnieniem bliższym). Nb. warto może przypomnieć, że ten liberalizm pozycyjny w języku polskim spowodował takie zjawisko charakterystyczne dla języków syntetycznych, jakim jest synkretyzm przypadków: gdy rzeczownik (rodzaju męskiego) jest
żywotny, w funkcji biernika ma formę dopełniać^; gdy zaś jest nieżywotny, pozostaje biernikiem. Chodzi po prostu o to, by wiedzieć, że „człowiek sprzedał psa”, a nie „pies człowieka”, których to wątpliwości nie mamy, gdy chodzi o jednakowo brzmiące przypadki mianownika i biernika rzeczowników oznaczających przedmioty nieożywione (np. „człowiek kupił stół”).
Tak więc szyk zdania w języku polskim (podobnie jak w łacińskim), w odróżnieniu od francuskiego, angielskiego czy niemieckiego, jest bardziej liberalny, co znaczy, że lepiej może służyć celom logiczno-retorycznym. Najprościej mówiąc: obok akcentu wyrazowego w języku polskim do podkreś- łP lenia roli poszczególnych składników wypowiedzi służy zmiana szyku. W zda- , niu: „Nauczyciel dał uczniowi zeszyt”, gdy zdanie to wypowiadamy ustnie, możemy mocą głosu podkreślić każdy wyraz; i tak czynimy w każdym języku. Ale język o liberalnej pozycyjności pozwala także w tekście pisanym, a tym bardziej mówionym, przy zastosowaniu odpowiedniego szyku dać instrukcję akcentu logicznego: „Uczniowi dał nauczyciel zeszyt”, „Dał nauczyciel zeszyt uczniowi”, „Zeszyt dał nauczyciel uczniowi”. Sposób zapisu sugeruje, że akcent pada na pierwszy wyraz zdania — i trafnie sugeruje, ale nie wyklucza innych możliwości i kombinacji. Intonacja bowiem może nawiązać swoistą grę z regułami szyku — i tak na przykład możemy powiedzieć (słowa podkreślone wymawiamy z mocniejszym przyciskiem): „Dał nauczyciel zeszyt uczniowi”, „Dał nauczyciel zeszyt uczniowi”, „Dał nauczyciel zeszyt uczniowi” i „Dał nauczyciel zeszyt uczniowi”, by tym sposobem otrzymać kilkanaście kombinacji.
Podobne zabiegi możliwe są we wszystkich chyba językach — z niejednakową wszakże swobodą. Polszczyzna, podobnie jak ładna, szczególnie miękko poddaje się tym operacjom, które sprzyjają „figurotwórczej” pomys-łowośd. Ale zalety bywają zarazem wadami. Z jednej strony języki pod względem szyku swobodniejsze stwarzają więcej okazji do retoryzowania wypowiedzi, z drugiej zaś zbyt łatwo zacierają granice między komunikatem zwykłym a retorycznym.
Figury dzielimy na fim.rv (fiaurn, verborum) i figury myśli inmirae sententiarum), zależnie od tego,'czycelem ich jest naruszenie syn tak tycznego porządku wypowiedzi, czy też szczególna organizacja przebiegu myślowego, która przez uwypuklenie lub przysłonięde obrazu stanu sprawy wspiera przebieg dowodzenia i przekonywania. Jygmg^słóiif, nader ważna część dolnicii. stawały sic craty 5»|.tnnńmir™vm Hrialcni relnrylri (por. rozdz. II), ca z iednei nrry^nn/ln t^j dyscyplinie niezbyt pochlebnej opinii
i naraziło najaizut_BHgtQg|QaflŁJJŁdntfiflJifiBŁ2ga^ŚiS-do^ radykalnej
BfiTTÓ-nuamy tmnv i fi«n.rv jajco prrtlrgrrtałrrTiifl i mmfc-
szczenia (syn tak tyczne). Systematyka tropów — jak wiemy — jest nie tylko