starczało do porozumiewania się z przeszłoś i przyszłością. Obaj jego twórcy pragnęli pr2ej nieść się w noc śmierci arcybiskupa ArtJ w Sandomierzu przed dziewięciu wiekami I przez omyłkę jednak skoczyli w przyszłość i poznali to, co miało czekać ich samych. Pro-metejskie zuchwalstwo zostaje ukarane: Krzysztof Boski zniszczył przyrząd, zabił Persewala Parznicki, sam został duchownym, nawet arcybiskupem i kardynałem. Porzucił fizykę i mechanikę dla teologii.
Sposób opowiadania o tym dwudziestowieczf; nym świecie, niby to wyczarowanym fantazją
siedemnastowiecznego utopisty, nie przypomina jednak w niczym sposobów opowiadania Morusa czy Bacona. Ta część Nowej bakni, jaki wszystkie inne, jest zbiorem pism, rozmówi i listów postaci. Wątki zrekonstruowane powyżej czytelnik poznaje jako fragmenty dialogów i relacji w toku przewodu sądowego. Są to fragmenty ograniczone niekiedy do kilku-zdaniowych strzępów. W procesie tym, toczącym się w roku tysięcznym od daty chrztu Polski, a więc w 1966, Bors Boski, syn Krzysztofa, doktora fizyki i mechaniki, a potem arcybiskupa i kardynała, oskarżony jest o usiłowanie dokonania zamachu ojcobójczego. Obrona chce dowieść, że było przeciwnie —- to syn miał paść ofiarą zamachu przygotowywanego przez ojca. Oto jeszcze jeden wariant motywu ojciec—syn, już wykorzystanego w tylu różnych układach
ISO
styce.
okazji Leptynesa, Chozroesa, Stanisława,
Zagłoby-
Dlaczego cała ta problematyka została przez pisarza ujęta tym razem w kształt niby to powieści science-fiction, jaki jest jej stosunek do tego tak popularnego dziś gatunku, skąd taka dziwaczna formuła „historycznej powieści fan-tastycznonaukowej”? Przywołać tu trzeba przede wszystkim kontekst takich utworów, których lektura pozostawiła bezpośredni ślad w powieściach Parnickiego. To przede wszystkim klasyczni twórcy fantastyki naukowej H. G. Wells i Juliusz Veme. Połączenie refleksji filozoficznej z wątkami fantastycznymi lub sensacyjnymi to także pomysł znany Parnickiemu od bardzo dawna — świadectwo tego znajdziemy w jego młodzieńczej publicy
Entuzjastyczny wielbiciel Chestertona i jako pisarza, i jako myśliciela pisał o nim niejdno-krotnie (pamiętamy, jak przeciwstawił Chestertona Sienkiewiczowi w sprawie potraktowania w powieści refleksji filozoficzno-religijnej). Młody Parnicki widział w angielskim konwer-tycie jednego z najwybitniejszych przedstawicieli nowego nurtu w myśli chrześcijańskiej. Tego nurtu, który wydawał mu się jedynym gwarantem ocalenia klasycznych wartości kultury europejskiej: indywidualizmu i humanizmu, śmiertelnie zagrożonych „w epoce dyktatur i totalizmów”. Najdobitniej chyba pisał o tym w roku 1937 w artykule Gorki} a Che»-
ka-
iwil
'go
lo-
pcji
jak
ży
łek.
cra-
ada
Isał.
itat-
trly,
ając lśni. i od
któ-
viel niej na i aói trt OWl
erv
I F ok itnl
i
rt < iler
131