LXXXVIII 1’AKODIA 1 PASOŻYTNICTWO PARODIA I PASOZYTNICTWO LXXXIX !
w których wyrażane bywały uczucia, losy i wydarz*, nia. Więcej: skoro bohaterowie pragną własne żyfcjjj zmienić w dzieło sztuki, cóż prostszego i konieczniej. szego zarazem, jak sięgnąć po istniejące już artysty®, ne wzory? Mają przecież gotowe już schematy, o jaki* łatwo się oprzeć, już opracowane typy ludzkie, jjjj dostępne słownictwa i style dialogu! Witkacy sięga więc: bez skrupułów po ukształtowane już składniki istnie, jącego teatru, powieści, dramaturgii lub nawet historii, aby je po swojemu obrobić i przemodelować.
„Pasożytnictwo” Witkacego objawia się na kilku poziomach. Sztuka — jako całość — może opierać się na już napisanej, jak W małym dworku na W małp domku Rittnera. Gdzie indziej zjawia się zapożyczony motyw, którym pisarz posługuje się jak trampoliną, najczęściej sytuacyjną. Tak więc Janulka zawdzięcza coś Konradowi Wallenrodowi i sporo — powieści Ber- i natowicza, Matka — Upiorom Ibsena. Nawet w Turmy rze Mózgowiczu i Niepodległości trójkątów błąkają się i echa Conrada. Mogą również pojawiać się postacie z literatury lub historii, jak Ryszard III lub Juliusz 11. Jest to o tyle zrozumiałe, że cały teatr Witkacego jest stale czymś w rodzaju wykładu o dziwności istnienia, intelektualnym rozważaniem, gdzie przykłady mogą być zaczerpnięte z całej erudycji autora. Witkacy powołuje się — na tej samej zasadzie — na swoich znajomych i przyjaciół, na artystów i filozofów współczesnych, na siebie jako człowieka wreszcie.
Wszystkie te zależności funkcjonują albo jako cytaty, albo też jako analogie wątków i sytuacji. Z tradycji pochodzą również często odezwania bohaterów, który® Witkacy świadomie każe brzmieć jako mowie zapoży- ! czonej. Wszystkie postacie Witkacego mówią to samo, i co nie znaczy jednak, aby zawsze mówiły to samo: ,
różnica zależy od problemu czy sytuacji, nie od swoistości (charakterystyczności) postaci. W stylistyce replik witkiewiczowskich można wyróżnić przynajmniej pięć warstw, przy czym wszystkie wydają się — choćby częściowo — zaczerpnięte z literackiego lamusa. Oryginalny jest w tym koktajlu melanż, nie składniki...
Jest więc najpierw styl „telegraficzny”, którym postacie błyskawicznie charakteryzują lub przemieniają rzeczywistość. Przypomina to wskazówki reżyserskie, które wspomagają tylko wyobraźnię postaci, w okamgnieniu przedstawiających fakty i rzeczy:
DEMUR do Wścieklicy
Pan pozwoli, że się przedstawię: jestem Anabazys Demur. Byłem ambasadorem na San Domingo. Obecnie po pięciu latach pracy przyjechałem do kraju. Klimat zniszczył mi zdrowie. Black water fever. Czarna febra. Obejmuję sekcję MSZ1.
Dalej styl brukowego melodramatu — albo też napisów filmowych z epoki — którym bohaterowie załatwiają często sprawy sercowe, sygnalizując zarazem, jak są nieistotne i zagrane:
ANETA
Daj mu spokój. Naprawdę dla niego wszystko się skończyło. Ale nie dla ciebie. Bądź silnym. Wszystko jeszcze jest przed tobą.
Całuje go w usta
Kocham cię. Teraz nic już nie ma między nami!.
Następnie — stosunkowo precyzyjne rozważania światopoglądowe, czasem niechlujne lub skrótowe, lecz dlatego tylko, że adresowane do ludzi inteligentnych, chwytających myśl w pół słowa:
Jan Maciej Karol Wścieklica, D2, s. 238.
’ W małym dworku, s. 118.