Ul „BYĆ CZY TEZ WIE BYĆ"
ze wzruszeniem ramion: „Cóż to? do mnie śmie pr^ . mawiać gąbka? Jakżeż ma jej odpowiedzieć syn królewski?"
W monologu „Być czy też nie być" powróciły skojarzenia społeczno-polityczne, ujęte przed laty w sonecie 66, powróciły wyrażając się wzmianb
0 nieskończoności nędzy, biczach i wzgardzie cza. sów, męce miłości odtrąconej, odwłoce praw, pysze niegodziwej władzy, ale powróciły bez depresji
1 chęci śmierci. Przeciwnie, asocjacje te znikają przed renesansową wizją wielkości człowieka, który zdejmuje go większym podziwem niż firmament niebieski, to „majestatyczne sklepienie nakrapiane złocistym ogniem". Z duszy poety wyrywa się okrzyk;
Jakim arcydziełem jest człowiek! Jak wspaniały jego rozum.’ Jak nieograniczone zdolności! Jak pełen wyrażę i podziwu godzien w ruchu i postaci! Jak podobny w glosie i gestach do anioła! W bystrości jak podobny do Boga! Korona świata! Najwyższy z żyjących tworów! (III, ł).
Skala odczuwania i refleksji Hamleta wykazuje niepospolicie szeroką rozpiętość. Oburzenie wobec ukrytej zbrodniczości stryja, wobec słabości moralnej matki, wobec służalstwa dworaków idzie w parze ze zdolnością zachwytu wobec Pierwszego Aktora, który deklamując scenę rzezi w Troi zmienia się na twarzy i leje łzy nad imaginowanymi bohaterami „Czym jest Hekuba dla niego — rozważa Hamlet — czym on dla Hekuby, aby miał płakać nad nią? Cóż
by zrobił, gdyby miał taki powód do rozpaczy, taką podnietę do niej jak. ja?'* Wzorem niedoścignionym dla niego jest ojciec, któremu nawet w myśli nie śmie dorównać. Miary dla oceny jego wielkości jako męża, króla, a przede wszystkim człowieka, szuka pośród nieśmiertelnycb bogów, przyrównywa go do Jowisza i Hiperiona, największą jednak pochwałę, jak na syna Renesansu przystało, znajduje w prostym zdaniu: „Był to człowiek — wszystko razem wziąwszy — jakiego już nie zobaczymy".
Toteż chce pomścić skrytobójczą zagładę tego wspaniałego człowieka — z chwilą uzyskania pewności, kto był jej sprawcą — i wykrzykuje w drodze do Anglii:
Bądźże odtąd krwawa,
Ma myśli, albo czeka cię niesława!
Wielkie słowa nie rażą w ustach Hamleta, bo towarzyszą im wielkie, bohaterskie czyny. Hamlet dotrzymał słowa. Jak prawdziwy bohater Odrodzenia nie wypuszcza broni z ręki, póki nie wytępi ohydy wszelkiej nieprawości, krzewiącej się jak bujny chwast dokoła niego. Przyzywał mocy Herkulesa, twierdził, że najdrobniejsza żyłka jego ciała potężna jest jak ścięgno lwa neznejskiego, i nieustraszonym okazał się do ostatniego tchu.
Daleko odbiegł poeta, zdolny do kreślenia takich wzruszeń i czynów, od swego młodzieńczego wizerunku, który narysował niegdyś w sonetach, za wie-