Tym razem oczywiście to on nas trochę 0sz . że nie wie tego, o co pyta. ale należy to do jego roh rozmowie. Jednak zastosowanie dobrej metody nauczania^'3 w lcJ kwencję literacką: oto Polikarp / ust śmierci słyszy L „ ucieknie:
Dam ci się w żelazie skować I też \s ziemi zakopać
Ale cię pewno potrzepię / Jc[no] sobie kosę sklepię;
Uwijaj się jako umiesz Aza mej mocy nie ujdziesz, (w 358-363)
Z pewnym wyrzutem zwraca uwagę nauczycielka na spe ułatwienie, jakiego się chwyciła: mówi po polsku. Nauka tym btu^ powinna przechodzić w osobiste doświadczenie, co w tym prA-m!^ oznacza otarcie się o śmierć: ^
Głowa mi się wkoło toczy ' /. mej chcą wypaść oczy (w. 370-371)
Personifikacja zachowuje się jak pełnoprawna postać i p^. wa się do wyrażenia osobistej urazy: czuje się dotknięta zaczepkami Polikarpa, które odbiera jako podważanie jej władzy. Więc jcszc/e raz wykonuje swój groźny taniec, tym razem włączając do korouodj zwierzęta, a goniąc /a nimi przypomina, jak zauważono, szlachcica na polowaniu:
Przez ploty chłopie / Gonię żorawie i dropie;
Z gęsi też wypędzam (duszki] Pierze dauam na poduszki (w. 384-387)
a chyba także i gospodarną chłopkę... W powtórkach swojego tańca Śmierć kierowała swe pogróżki zawsze do wszystkich, ale wymieniała ich szczególne grupy, kolejno ludzi świeckich, potem sędziów, w trzeciej odsłonie duchownych. Stosunkowo długa tyrath do mnichów dobrych i złych odzwierciedla krytyczną ocenę zakonnej rzeczywistości, i wskazuje być może na zakonne pochodzenie autora O tym świadczyłoby chyba techniczne potknięcie, kiedy to w toku monologu Śmierci pojawiają się słowa jej ofiar:
Co nam pomogło odzienie / Albo obłudne jimienie,
Cośmy się w niem kochali / A swe dusze za nic dali?
Przeminęło jak obłoki / A my jidzim przez otwłoki. (w. 434-439)
w Tańc
Jednak podobna niekonsekwencja nie jest czymś niezwykły^ k u śmierci z kościoła bernardynów w Krakowie niektóre Cl
pretensjami do śmierci włożonymi w usta ofiar (papież, ' "l kardynał, szlachcic, kupiec), w innych zaś to śmierć kr0J0 biskupa, księdza, kmiecia, żołnierza, Turków i Żydów, fdziecka. Można to oczywiście traktować jako umiejętne kowanie tekstu, podnoszące jego walor teatralny.
^ W otoczeniu zakonnym bardziej zrozumiale jest przedostatnie I I unie Polikarpa, o ocenę przydatności dziewictwa dla zbawienia:
Panic co o czystość dbają Jako się u Uoga mają? (w. 482-483)
W odpowiedzi Śmierć przypomina heroizm męczennic, o których—jedyny raz mówi z pewnym szacunkiem:
Jani się temu dziwowała (idym w nich tę śmiałość widziała... (w. 496-497)
W odpowiedzi na ostatnie pytanie o jej przeznaczenie po Sądzie Ostatecznym, Śmierć pozwala sobie na szyderstwo ze wszyst-/ kich, którzy jej się teraz boją, a których po sądzie zapędzi do piekła:
Gdy je tako będą męczyć / om do mnie będą jęczeć:
„prosim, by nas umorzyła i / mąk takich wybawiła" (rckonstr. 16-19)
W ostatnich słowach Śmierć jeszcze raz definiuje spotkanie 1 Polikarpem jako widzenie ostrzegawcze. Ostatnia wypowiedź narratora przypomina osobisty wymiar widzenia jako otarcia się uśmierć. Sprawę kończy westchnienie Polikarpa:
•Straciłem wsze swoje lata / bom telko używał świata.
Dźwięcząca tu skrucha jest zapewne powtarzalnym literackim wynalazkiem, skoro słyszymy ją w późniejszej o ponad dwa stulecia Pieśni o święty,,, Łazarzu (Wydra 1990, s. 118): „Przeklęte moje lata. Morem używał św iata". Możliwe, że nie zachowany tekst polski miał u lym miejscu dopisaną scenę ponownego i ostatecznego spotkania /Q śmiercią, która za pierwszym razem (w wersjach łacińskich) zapowiada Polikarpowi jeszcze pięć lat życia. Tak czy owak moralitetowa wyrazistość końcowej formuły stanowi potwierdzenie, ze lekcja Roz-'nowy się udała, uczeń zaś został dobrze przygotowany, by przystąpić d<> równie metodycznej pokuty.