bram me ipnriW mc bez faktora"'’. Niekiedy, me zadowalając się wyłącznie zyskami i pośrednictwa, uprawia) lichwę i handel na w łuną rękę Trzebi przy tym pamiętać, te faktorstwo nie przynosiło zwykłe wielkich zysków, choćby dlatego, że w „profesji" tej panowała znaczna konkurencja, co obrazowo pokazuje Prus, opisując w jednej z kronik miasteczko X: „faktorzy, zalegający przed-hotelowe trotoary. mogliby spośród siebie wysztyftować kilka kompanii bardzo wytrwałej piechoty"
Literacki obraz ścisłego związku „pana” i „Żydka” daje Prus w Palocu iru-derze, gdzie faktor Judka jest prawdziwą „prawą ręką" Wawrzyńca. W opowiadaniu tym mamy jednak do czynienia z sytuacją nietypową, gdyż Polak jest tu przebieglejszy od Żyda1". Inaczej rzeczy się mają w utworze Pan Dudkowski i jego folwark, w którym tytułowy bohater zostaje osaczony, a następnie wystrychnięty na dudka przez grupę współpracujących ze sobą faktorów1 2 3 4 5. Oba literackie obrazy w znamienny sposób różnią się od wizji publicystycznej. O ile bowiem w pierwszym opowiadaniu Polak okazuje się przebieglejszy od Żyda, w drugim zaś staje się ofiarą żydowskiego spisku, prawda, że nie całkiem chyba niewinną6 \ o tyle w publicystyce pisarz jednoznacznie wskazuje na bierny, silą inercji trwający współudział Polaków w całym procederze: „faktor - pisze zgryźliwie Prus - dopóty musi istnieć, dopóki zechce tego szlachta, która po prostu wpada w melancholię, nie widząc pejsów i jarmułki”7.
Charakter stosunków faktora z polskim zleceniodawcą Prus opisał wyraziście już w jednej ze swych wczesnych kronik. Przedstawia polskiego młodzieńca, który, gdy potrzebuje pieniędzy, zwraca się do Żyda. Ten pośredniczy w sprzedaży książek czy garderoby albo organizuje kredyt, oczywiście na lichwiarski procent. Młodzieniec - rzecz jasna - traci, faktor zarabia, choć Prus dodaje, że nie jest to wielki zarobek. Przy tym wszystkim, i niejako wbrew zdrowemu rozsądkowi młodzieniec uważa żydowskiego faktora za nieodzownego pomocnika, wobec czego pisarz konkluduje: „I dziwić się tu, że nawet w późnym wieku, gdy się nam już powierzchowność zaokrągli, gdy nawet oły-sieje rezerwoar zdrowego rozsądku - jeszcze przecież tęsknimy do {aktorów, najlepszych doradców, najserdeczniejszych powierników. I dziwić się tu, że wobec tożsamości faktora i Żyda - identyfikujemy chętnie Żyda z pijawką lub czymś gorszym jeszcze”1”.
Słowa te zasługują na baczniejszą uwagę. Nie jest to bowiem jedynie opis zwykłej, codziennej sytuacji, ale swego rodzaju pan pro toto całego splotu polsko-żydowskich stosunków. Prus przenikliwie dostrzega tu paradoks, ową specyficzną miłość-nienawiść łączącą Polaków z Żydami. Z niechęcią i skłonnością do obarczania Żydów wszelkimi możliwymi wadami splata się w nierozerwalny węzeł nie tylko świadomość ich użyteczności, wręcz niezbędności, ale coś więcej, jakiś rodzaj dwuznacznej zażyłości. Ironia Prusa dwuznaczność tę przerysowuje, jednak nie unieważnia samej istoty owego zjawiska. Opisując podjęte na Lubelszczyźnie próby ograniczenia roli faktorów, Prus wyraża znamienną wątpliwość: „Czy [...] szlachcic potrafi bez boleści wyrwać z serca luby wizerunek swego Mordki, Jankla, Szai itp., to inna sprawa”8 9.
Przyczyn owego uzależnienia doszukuje się pisarz w przeszłości, kiedy to ludzie reprezentujący uprzywilejowane warstwy społeczne otoczeni byli całą masą, jak pisze Prus, „niewolników” wyręczających pana bądź mu usługujących. Wraz ze zmianą stosunków społecznych i ekonomicznych szlachcic czy raczej, żeby przywołać sarkastyczne określenie Prusa, „bryła mięsa nazywająca się »jaśnie panem«”10, chcąc nie chcąc usamodzielniał się, a tym samym stopniowo zanikała cała warstwa usługująca: „rezydenci, kozaczki, kamerdynerzy, chłopcy od butów i od fajek [...] z całej tej czeredy aparatów wyręczających został tylko faktor”11.
Wyjątkową postać faktora żydowskiego, szczerze i całkowicie oddanego swemu polskiemu opiekunowi, zaprezentował pisarz w jednym ze swych ostatnich utworów — noweli z 1912 roku pod tytułem Skarb zakopany12. Zasadniczo jednak omawiana tu sfera codziennych kontaktów Polaków i Żydów, zdominowana przez stosunki pieniężne, narażona była, z istoty rzeczy, na liczne napięcia i sprzyjała tworzeniu się stereotypu Żyda-oszusta. Na przykład o faktorach lubelskich napisał Prus, iż stanowili „dotkliwą plagę miejską”13. Nie przypadkiem też angielski lord, zapytawszy w jednej z humorystycznych scenek Prusa, oznaczenie słowa „szachrajstwo”, uzyskał odpowiedź: „To jest wyraz, którym oznacza się handel prowadzony przez starozakonnych”14. Znalazło to odbicie
„Kurier Warszawski”, nr 282 z 28 października 1883, [w:] Kromki, t. 6, s. 219; por. także: „Kraj”, nr 51 z 18 (30) grudnia 1883, [w:] Kroniki, t. 6, s. 381 oraz „Kurier Codzienny”, nr 43 z 12 lutego 1893, [w:] Kroniki, t. 13, s. 253. Niemal identyczną opinię spotkać można u J. Jeleńskiego: O skierowaniu Żydów..., s. 10.
B. Prus, Wieś i miasto, s. 233,276.
„Kolce”, nr 17 z 25 kwietnia 1874, [w:] Kroniki, t. 1, cz. 1, s. 70.
B. Prus, Pałac i rudera, s. 64 i n.
B. Prus, Pan Dudkowski i jego folwark, s. 122, 131, 152. Postać żydowskiego faktora marginalnie pojawia się i w innych utworach Prusa, takich jak Bywa i tak na świecie (s. 182, 189), W walce z życiem (s. 243), Placówka (na przykład s. 134) czy Dzieci (s. 5).
Jakkolwiek nie jest to do końca jasne, to jednak zdaje się, że krewny jednego z występujących w opowiadaniu żydowskich faktorów został wcześniej wykorzystany przez Dudkowskiego; B. Prus, Pan Dudkowski i jego folwark, s. 152.
•« ..Kurier Warszawski”, nr 282 z 28 października 1883, [w:] Kroniki, Ł 6, s. 219.
„Niwa”, t. 5, nr 56 z 15 kwietnia 1874, [w:] Kroniki, 1.1, cz. 1, s. 212.
„Kurier Warszawski”, nr 282 z 28 października 1883, [w:] Kroniki, t. 6, s. 219.
„Kraj”, nr 51 z 18 (30) grudnia 1883, [w:] Kroniki, t. 6, s. 381.
Loc. cit.
135 B. Prus, Skarb zakopany, [w:] Pisma, t. 15, s. 207-209.
B. Prus, Kartki z podróży [Siedlce - Lublin], cz. 5: Miasto Lublin, [w:] Pisma, t- 27, s. 70.
„Kurier Warszawski”, nr 254b z 14 września 1886, [w:] Kroniki, t. 9, s. 206.