nowoczesnymi teleskopami, koncepcje antropologiczne—sprzyjały ogarnianiu metafizyką nieskończoności wszystkich obszarów doświadczenia: nauki, religii i sztuki, historii, teraźniejszości i przyszłych dziejów:
Historyzm romantyczny - pisze Zbigniew Kuderowicz — kojarzył się z metafizyką nieskończoności, w myśl której rzeczywistość przyrodnicza i historyczna jest przeniknięta duchową, dynamiczną nieskończonością, która określa wszelkie zmiany i nadaje sens wszelkim zjawiskom. Stosunek do nieskończoności wyznacza indywidualną postawę. Nieskończoności człowiek nie może rozszyfrować ani w doświadczeniu zmysłowym, ani w myśleniu dyskursywnym, może jedynie odczuć bezpośrednio jej obecność dzięki intuicji lub w indywidualnym przeżyciu religijnym czy też w poetyckim natchnieniu',s.
Zasugerowałem tu już w uwagach wstępnych, że historia pojęcia nieskończoności, której niepokojącą obecność obserwujemy w każdym czasie i na tak wielu płaszczyznach refleksji, swoje apogeum przeżywa w okresie romantyzmu. Ale dlaczego akurat wówczas? Była to epoka szczególnie wyczulona na rozmaite transgresje, możliwości przekraczania granic poznania świata, natury i człowieka, kierująca uwagę na spirytualistyczne i metafizyczne fundamenty myśli. „Nieskończoność” tedy świetnie wpisywała się w horyzont oczekiwań romantyków oraz w ich estetykę zainteresowaną współtworzeniem „całości” ontycznej, złożonej z siatki sprzecznych prawd, aporii, dychotomicznych pojęć i fragmentarycznych przybliżeń. Podkreślmy od razu, że zagadnienie nieskończoności w filozofii, estetyce i literaturze okresu romantyzmu jest na tyle obszerne i złożone, że i w tym przypadku trudno je w syntetycznym ujęciu w pełni zaprezentować. Swoją uwagę kieruję więc tylko na wybrane wątki, zdając sobie sprawę, że tej problematyce bez wątpienia można (i trzeba) poświęcić
1,6 Z. Kuderowicz, Filozofia nowożytnej Europy, Warszawa 1989, s. 570.
obszerną monografię — tak ważkie co było wówczas zagadnienie epistemoJo-giczne i estetyczne, i tak wiele odnajdujemy śladów nieskończoności w samej literaturze pierwszej połowy XIX wieku, zwłaszcza w poezji, a także w filozofii i teoriach estetyczno-literackich. W tym ostatnim przypadku potrafimy chyba ustalić, ostrożnie i w przybliżeniu, źródła inspiracji oraz zakres występowania zjawiska. Wskazywałem je już zresztą wcześniej przy próbie odtworzenia tradycji interesującego nas pojęcia. Można również ustalić pewne nowe aspekty w rozmaitych ujęciach nieskończoności. Dlatego — jak sądzę — przynajmniej w dziedzinie szeroko rozumianej estetyki stwierdzamy, że historia „nieskończoności romantycznej” jako kategorii opisowej, obecnej w wypowiedziach teoretyków, krytyków i publicystów literackich, jest w miarę określona i na szczęście do pewnego stopnia mimo wszystko skończona. Potrafimy znaleźć źródła pojęcia w tradycji filozoficznej. Jednak najbardziej interesujące jest to, co wniesiono nowego pod koniec XVIII wieku i w pierwszej połowie XIX stulecia do istniejącej już ponad dwa tysiące lat refleksji na ten temat.
Dla romantyków niemieckich, a później polskich kariera nieskończoności rozpoczyna się od lektury dzieł Immanuela Kanta (1724—1804). Filozof z Królewca, podobnie jak jego chrześcijańscy poprzednicy—św. Tomasz Akwinata, Mikołaj z Kuzy, Pascal czy Baruch Spinoza, nadał temu pojęciu sankcję teologiczną. Dla Kanta wszechświat, stanowiący odzwierciedlenie Boga, na którego istnienie „można natrafić jedynie w rozumie i tylko z rozumu może ono wynikać”'57,
157 I. Kant, Co oznacza orientować się w myśleniu?, w: tenże, O odkryciu, po którym wszelka nowa krytyka czystego rozumu jest zbędna ze względu na istnienie wcześniejsze i inne rozprawy filozoficzne, tłum. zbiorowe, przedmowa M. Żelazny, Toruń 2009, s. 120.