IM RICHARD 3CHBCHNER
maja i Ula,
Przeciwstawmy ow zachodni archetyp rzeczywistości poj^10. „jnczyć ich Oznaczającym w sanakrycie złudzenie i zabawę. Trudno je przetłum y ’ .
znaczenie zmienia się bowiem zależnie od tego, czy ktoś kładzie nacis na u o i świata (sansara), czy na pożądanie, by wyzbyć się wszelkich pożądań i wyzwolić z koła narodzin, śmierci i ponownych narodzin (moksza)- Według Wendy 0’Flaherty maja pierwotnie:
oznaczała tylko to. co rzeczywiste. Jakkolwiek jej rdzeń zawiera źródłosłów /no (‘robić’). znaczyła: ‘uprzytamniać sobie świat zjawiskowy...', ‘mierzyć’ wszechświat (...) stwarzać go i dzielić go na podstawowe części, odnaj dywać go, wydobywając z chaosu. (...)
Czynią to magowie; czynią artyści; czynią bogowie. A według niektórych indyjskich filozofii czyni to każdy z nas, w każdej chwili swego życia.
Takie pojęcie maja, jako swoistej siły artystycznej, doprowadziło stopniowo do jej późniejszych konotacji; magii, iluzji, ułudy. (...) Często znaczy teraz nie tylko: ‘powoływać coś do istnienia’ (...) lecz także; ‘manipulować siłami natury’ lub ‘używać swej potęgi, by wywołać, uzyskać coś cudownego’. Pierwotnie maja znaczyło więc: ‘zrobić coś, czego przedtem nie było’; później zaś: ‘zrobić z czegoś, co jest, coś innego czego naprawdę nie ma’. Pierwsze z tych znaczeń odnosi się do światopoglądu wedyjśkiego-drugie do wszechświata wedantycznego. Pierwsze wiąże się z sansara, drugie z moksza W obydwu przypadkach maja najlepiej tłumaczy się jako ‘przemiana’. (...) Od słowa maja płynie podobny strumień derywatów, jak od łacińskiego słowa „gra” lub .zabawa” — Indus. „I-luzja”, „a-luzja”, „lud-yczny” itd. — jak również od samego słowa „gra”: gry miłosne i gry wojenne, gra na instrumencie, gra świateł i podwójne znaczenie gry słów (co doskonale ukazał Johan Huizinga w swoim Homo ludens). Te rodziny słowne wyznaczają uniwersum piękna i ruchu, czarujące każdego z nas. Wszystkie indyjskie filozofie uznają maja za fałd — fakt podstawowy; jednak niektóre z nich (ceniące moksza) widzą w niej fakt negatywny, który należy zwalczyć; inne tymczasem (ceniące sansara) widzą w niej fakt pozytywny, godny tego, by go przyjąć1.
Lila jest mniej niezwykłym słowem: oznacza zabawę, sport albo dramat; spokrewnione jest etymologicznie z łacińskim ludus i stąd z „aluzją” czy „iluzją”. W swoich lila bogowie tworzą maja i to samo czynią zwykli śmiertelnicy, z których każdy w swym jednostkowym atmanie uczestniczy w absolutnym brahmanie2. Maja i lila tworzą się nawzajem, zawierają się i przeglądają w sobie; jak wąż pożerający własny ogon.
Maja-lila stanowi podstawowy, przedstawieniowo-twórczy akt ciągłej zabawy, wobec którego tracą moc podstawowe pozytywistyczne rozróżnienia „prawdy” i „fałszu” lub „rzeczywistości” i „nierzeczywistości". Psychoanalityk D[onald] W[oods] Winnicott, próbując opisać rozpoczynający się w dzieciństwie proces zabawy, oznajmia,
e podstawę pojęcia zmiennych — przedmiotów i zjawisk — (...) stanowi paradoks i akceptacja paradoksu. Dziecko tworzy przedmiot, ale przedmiot czekał już na to, by go stworzono i określono. Nigdy nie zmusimy dziecka do odpowiedzi na pytanie, czy stworzyło coś, czy to odkryło3 4.
Podobny paradoks dotyczy całego świata: czy my, ludzie, stworzyliśmy go, czy odkryli? Jak kiedyś napisałem:
Koncepcje Winnicotta zbiegają się z pomysłami [Arnolda] van Gennepa, Turnera i [Gregory’ego] Batesona, u których w „ramach gry” [...] zachodzą „zjawiska przejściowe”. Najbardziej dynamiczne sformułowanie Winnicotta stwierdza, że niemowlę, potem bawiące się dziecko, a później dorosły uprawiający sztukę (i religię) — rozpoznaje pewne rzeczy i sytuacje jako „nie-mnie [albo] nie-nie-mnie”. W czasie prób i warsztatów aktorzy bawią się słowami, przedmiotami i działaniami, z których niektóre są „mną”, a niektóre „nie-mną”. Pod koniec tego procesu „taniec wchodzi w ciało”: Laurence 01ivier nie jest Hamletem, ale nie jest także nie-Hamletem. I na odwrót: w przedstawieniu Hamlet nie jest 01ivierem, ale nie jest także nie-01ivierem. W polu czy też w ramach takich podwójnych przeczeń zarówno wybór pozostaje otwarty, jak i to, co wirtualne, stoi otworem9.
Ujmując rzecz w kategoriach teatru: maja-lila jest obecnością aktorki, grającej „nie-” swojej roli — Ofelię, której nie ma, której nigdy nie było. Ofelia może istnieć tylko w polu zabawy między próbą, aktorami, przedstawieniem, tekstem dramatycznym, tekstem przedstawienia, widzami i czytelnikami. [...]
Maja-lila jest ważna we wszystkich aspektach życia hinduistów; zwłaszcza jednak w teatrze, tańcu i muzyce. Według Natjaśastry (II w. p.n.e. — II w. n.e.), sanskryckiego tekstu poświęconego różnym rodzajom przedstawień, teatr powstał jako rozrywka bogów; cieszy też jednak wszystkich ludzi. W ramlili
— epickim cyklu z północnych Indii, opowiadającym historię Ramy, inkamacji Wisznu — wznosi się wysokie słupy, na których szczytach umieszczone zostają podobizny bogów-widzów, z wysoka spoglądających na działania bogów, ludzi, zwierząt i demonów. [...] A od czasu do czasu obserwujący rzecz bogowie mieszają się w akcję. Tak maja tworzy poprzez lila mnogie rzeczywistości i równie jak one złożone sposoby uczestnictwa w dramacie.
Maja jest wielością, którą jest świat: twórczą, chytrą i postępującą. Nic w tym nadzwyczajnego: utrzymanie świata w istnieniu wymaga nieustannej zabawy Brahmy albo jakiegokolwiek innego boga — może nawet żadnego
— spełniającego akty kreacji. Sam kosmos — od najwyższych nieb przez raslila i ramlila aż do najpospolitszych codziennych zajęć — stanowi ogromny plac ogromnej gry. Boisko to niekoniecznie i nie zawsze jest miejscem szczęśliwym. Śiwa, zwany także nataradźa, królem tancerzy, tańczy byt ku istnieniu.
Wendy Doniger 0’Flaherty, Dreams, lllusion. and Other Real mes. Chicago 1984. s. I 17-119.
Atman jest „duszą”, Jaźnią przez duże J, niezniszczalnym czymś identycznym z brahmanem: transcendentnym, uniwersalnym, jedynym absolutem, którego osoba może doświadczyć albo w który może wejść — nie może go jednak opisać ani opowiedzieć o nim. Atman-btahman jest czymś poza maja-lila, jest zaprzeczeniem maja-lila w podobny mniej więcej sposób. W jaki antymateria unicestwia materię.
Dfofuld] Wfoods] Winnicott. Ptaying and Reality, London 1971, i 89.
Richard Schechncr, Betwcen Theater and Anthropoiogy, Philadclphia 1985, 4. 110,