zastyga we współodpowiedni jej kształt artystyczny, kształt powieściowego eposu.
Epicka wielkość Chłopów nie powinna wszakże przyćmiewać wiejskiej nowelistyki Reymonta. I to nie tylko dlatego, że Tomek Baran stanowi próbę czy wprawkę do przyszłej powieści o Lipcach jako szkic panoramy środowiskowej. Przemawiają one autentyzmem tworzywa, siłą i plastyką wypowiedzi, a przede wszystkim zwartością i dramatycznością akcji, jak choćby Śmierć, Zawierucha, W jesienną noc, W porębie, Sąd, Orka. W tych też utworach silniej nawet niż w Chłopach ujawniają się konflikty społeczne, wyraziściej przemawia radykalizm pisarza-plebejusza, broniącego „swoich" przeciw wszelkim formom wyzysku, krzywdy i poniżenia ze strony głównie dworu (Suka, W porębie, Jaśkowe ambicje).
Nowelistyka Reymonta prezentowana była (pominąwszy wydania zbiorowe) jedynie w wyborach i nie doczekała się też całościowego omówienia, które mogłoby dodać interesujące rysy do portretu Reymonta-epika, zwłaszcza iż okazał on nieprzeciętną sprawność zarówno w dziedzinie klasycznej noweli (W porębie. Przy robocie), jak też beletryzowanego reportażu (Pielgrzymka do Jasnej Góry, Z konstytucyjnych dni, Z ziemi chełmskiej) oraz szkicu powieściowego (Liii, Sprawiedliwie, Marzyciel). Mistrz w malowaniu wielkich panoram środowiskowych umiał być też mistrzem prozatorskiej miniatury (Pewnego dnia, W porębie, Orka).
Pisywał zresztą nie tylko na tematy wiejskie, ale może warto by pomyśleć o wydaniu Chłopów wraz z tomem chłopskich nowel i opowiadań jako zbiorem glos uzupełniających tamto dzieło.
pisarz i Świat
Zbliżając się do zamknięcia naszych rozważań o autorze Sprawiedliwie, wróćmy do postawionego na ich początku pytania: kim właściwie jest Władysław Stanisław Reymont? Chodzi bowiem o to, aby uwag tych, z konieczności fragmentarycznych i szkicowych, nie zamknąć opartym na apriorycznych założeniach osądem, ale maksymalnie obiektywną próbą zrozumienia swoistości i jedyności tego niezwykłego fenomenu pisarskiego. Zacznijmy od kwestii jego postawy społecznej.
W rozprawie Niespodzianki „Roku 1794"] Henryk Markiewicz mówi o „żywiołowym demokratyzmie” Reymonta. Dowodem tego demokratyzmu jest dla krytyka życzliwe potraktowanie przez autora jakobińskiego nurtu insurekcji. Trudno tu jednak mówić o „niespodziankach”: jakobini polscy byli najgorętszymi orędownikami sprawy chłopskiej i to stanowiło wystarczający powód, aby Reymont darzył ich sympatią. Decydowały tu względy nie polityczne, ale społeczne.
„Żywiołowy demokratyzm”? Zapewne. Piękna to i cenna formuła. Nie ma jednak powodu, by akurat Rok 1794 uważać pod tym względem za pozycję wyjątkową w dorobku autora Fermentów. Protest przeciw wyzyskowi, krzywdzie, poniżeniu człowieka, przeciw nierówności społecznej to jeden z najsilniej i najwyraźniej brzmiących tonów całej twórczości, zarówno w nowelistyce (Suka, Tomek Baran, W porębie, Pewnego dnia, Jaśkowe ambicje) jak i w większych utworach. Reymont nie głosi co prawda w Ziemi obiecanej hasła zorganizowanej wałki przeciw kapitalizmowi, ale demaskuje jego charakter niszczycielski, do głębi antyhumanistyczny — nawet dla tych, którzy odnoszą tryumfy jako mistrzowie gry ekonomicznej. W Chłopach wyraziście zarysowuje się kryzys dotychczasowych form życia ekonomiczne-
1 Rozprawa ogłoszona najpierw jako posłowie do wydania trylogii Reymontowskiej z roku 1955, przedrukowana w zmienionej redakcji w tomie Tradycje i rewizje. Kraków 1957.
7* 99