sobie tak przeciwne połączyć. Zadanie kolosalne, zdaje się siły nasze przechodzące, a jednak dla człowieka nieuchronne1*4.
Zamiast zakończenia. Rozważania o dyskursie nieskończoności nie mogą zawierać klasycznego zakończenia czy wniosków końcowych. Tb przeczyłoby romantycznej tendencji do poszerzania i otwierania dróg poznania, maksymalnie rozciągającej rozmaite terytoria myśli dla rozważań filozoficznych, estetycznych, teologicznych, przyrodoznawczych, w których idea nieskończoności przekroczyła chyba wszystkie znane tamy, zapory i granice. Nawet trochę mi żal, że nie potrafię już nic więcej dodać do romantycznego uniwersum, w którym nieskończoność stanowiła tak ważny atrybut ducha absolutnego i Boga, dopełniający brakującą część całości. Świat romantyczny bowiem składał się z piękna natury i piękna duchowego życia, z pierwiastków materialnych i nieskończoności. Teraz należałoby napisać monografię na temat literackich dziejów motywu. Może wkrótce ktoś tę lukę wypełni. Praca ta miała być tylko próbą identyfikacji pojęcia i zarysowania szerokich kontekstów, w jakich ono występuje. Pewne pocieszenie znalazłem u współczesnego filozofa, który również doszedł do podobnych konstatacji. Richard Rorty, porównując funkcjonowanie idei w święcie dawnym (uniwersalistycznym) i ponowoczesnym, mocno zaakcentował otwartość i wolność romantycznej idei nieskończoności, nie dodając przy tym nowych ustaleń. W artykule Wielkość, głębia, skończoność
czytamy:
1,4 J. Gołuchowski, Dumania nad najważniejszymi zagadnieniami człowieka, poprzedzone historycznym rozwinieniem głównych systemów filozoficznych od Kanta do czasów najnowszych,
1.1. Wilno 1861, s. XXIII.
Termin „nieskończone” jest ambiwalentny, a uniwersaliści i romantycy używają go w odmienny sposób. Uniwersalistyczna idea nieskończoności mówi, że nieskończoność obejmuje wszystko i tym samym jest czymś, wobec czego nic innego nie ma żadnej mocy. Stwierdzenie, że Bóg jest nieskończony, oznacza, że nie ma nic na zewnątrz niego, co mogłoby nań oddziaływać, a tym bardziej odwieść go od jego celów. Idea nieskończoności w romantyzmie jest inna. Jest to z istoty reaktywna idea usunięcia wszelkich ograniczeń, a w szczególności granic narzuconych przez ludzką przeszłość, tkwiących w obecnych sposobach naszego mówienia i działania. Romantyczna koncepcja nieskończoności bardziej przywodzi na myśl Prometeusza niż Sokratesa. Jest to koncepcja pełnej wolności oderwana od koncepcji wiedzy doskonałej i od pokrewieństwa z tym, co niewzruszone1®5.
Dodam tylko, że nieskończoność ma się świetnie i w epokach kolejnych. W polskiej kulturze zmagają się z nią m.in. Adam Asnyk i Włodzimierz Spa-sowicz, a potem Bolesław Leśmian i Tadeusz Miciński. Oczywiście, nazwiska te przywołuję tylko na zasadzie acemplum, albowiem zainteresowanie ideą jest bardzo szerokie. Zwłaszcza w modernizmie*86, gdy odżywają romantyczne spekulacje wzbogacone odkrywaną właśnie filozofią Arthura Schopenhauera, Fryderyka Nietzschego czy Henri Bergsona, można zaobserwować renesans zainteresowań naszym problematem. Współcześnie obecność pojęcia nieskończoności dostrzegamy w matematyce, astrofizyce i w filozofii dotykającej teorii wiedzy (twórczość Michała Hellera), aksjologii („religia wartości” Henryka
285 R. Rorty, Filozofia jako polityka kulturalna, przeł. i przedmową poprzedził B. Baran, Warszawa 2009, s. 137-138.
286 Dziękuję pięknie Pani doktor Hannie Ratusznej z Instytutu Literatury Polskiej UMK za pouczające konsultacje bibliograficzne, dzięki którym nie odważyłem się stanąć na gruncie poszukiwań nieskończoności w modernizmie; prawdopodobnie zajęłoby mi to resztę życia.