S. Pó! wytwory okładzin d o grzebieni
Są to długie płytki kompakty odłupane od klocków odciętych przy pomocy piłek. Między nimi, w zależności od stopnia zaawansowania obróbki. są takie w których ledwo można rozpoznać zarys okładziny i takie, które są już niemal gotowe do połączenia z płytkami zębatymi (ryc. 8, ryc. 9, ryc. 16, ryc. 17, ryc. 21 i ryc. 25). Olbrzymią większość półwytworów wydobyto z pracowni nr 1 (por. tabl. 1). Na ogólną liczbę 627 sztuk zaledwie 41 zachowało się w całości (por. tabl. 10), pozostałe zaś są w rozmaity sposób uszkodzone, przy czym najczęściej zależało to od sposobu obróbki, od stosowanych zabiegów (szczegóły niżej). Wnikliwa obserwacja półwytworów, śladów pozostawionych na ich powierzchniach przez rozmaite narzędzia a także uszkodzeń, może dostarczyć cennych wiadomości do drobiazgowego odtworzenia procesu ich wytwarzania.
Zachowane w całości okazy wykazują, że do wyrobu okładzin używano płytek kompakty posiadających, w zależności od zamierzeń, 9—20 cm długości (najczęściej 12—20 cm). Były to bardzo często płytki w mniejszym lub większym stopniu powyginane a nawet spiralnie skręcone w zależności od kształtu trzonu poroża, z którego zostały wycięte (ryc. 8, a, ryc. 9, a, ryc. 16, c—d i ryc. 17, c). Uzyskiwano je w dwojaki sposób z długich klocków surowca. Stosunkowo rzadko, zwłaszcza gdy były potrzebne okładziny 10—12 cm, stosowano dosyć prymitywny sposób polegający na rozłupaniu klocka na dwie połowy. Było to możliwe tylko wtedy, kiedy rzemieślnik dysponował klockiem prostym i — jak wspomnieliśmy — niezbyt długim. Sposób ten nie był zbyt pewny, gdyż poroże często pękało w miejscu nie zamierzonym przez rzemieślnika i wtedy następowały straty cennego surowca. Drugi sposób — wyraźnie czytelny na z grubsza obrobionych okazach półwytworów okładzin i niektórych typach odpadków — był bardziej pracochłonny ale pewniejszy. Polegał on na tym, że w zmiękczonym klocku ryto w pewnej odległości od siebie głębokie rowki, przebijające często kompaktę i sięgające do spongiosy, pozwalające bez uszkodzeń oddzielić dowolnie długie płytki od trzonu (ryc. 31). Siady stosowania tego sposobu stwierdzono także w pracowni z XI w. na stanowisku 4 w Wolinie.
Wśród półwytworów okładzin duża część ma ledwo ostrugane powierzchnie, ledwo usuniętą korę pozostawioną jeszcze tu i ówdzie, często tylko usuniętą spongiosę, a czasem ledwo uchwytne zarysy przyszłych kształtów (ryc. 8,c, ryc. 16, a, d i ryc. 25, a). Olbrzymia większość ma już wyraźnie zarysowane kształty, proste podstawy i łukowate grzbiety, powierzchnie mniej lub bardziej starannie ostrugane nożem i być może strugiem. W czasie formowania okładzin należało zestrugać 1—3 mm twardej substancji poroża. Cięcia są długie i gładkie, co świadczy o tym, że obrabiane płytki były zmiękczone (ryc. 8, ryc. 9, ryc. 16, ryc. 17, ryc. 21
Ryc. 8. PółWy twory okładzin do grzebieni w różnych stadiach obróbki z pracowni nr V
w warstwie III.
—■ Materiały Zachodniopomorskie, t. XVI
241