dużo lepiej, zniechęciłem się do kariery, dla której nie czułem w sobie dosyć talentu. ,
DRUGI ROZMÓWCA
A czemu to twoja sztuka, która dzisiaj wypełnia salę na długo jeszcze przed pół do piątą i którą aktorzy umieszczają na afiszu za każdym razem, kiedy im po* trzeba tysiąca talarów, tak chłodno była przyjęta na początku?
PIERWSZY ROZMÓWCA
Niektórzy mówili, że nasze obyczaje są zbyt nienaturalne, aby odpowiadał, im rodzaj tak pełen prostoty™ zanadto zepsute, aby zasmakować w rodzaju tak mąd»J rym.
DRUGI ROZMÓWCA
Jest w tym wiele racji,
PIERWSZY ROZMÓWCA
Ale pokazało się, że jest inaczej, bo przecież nie sl|9 liżmy się lepsi. A poza tym prawda 1 poczciwość majsl tyle przewag nad nami, że jeżeli dzieło poety jest im wierne, a autor ma talent, powodzenie sztuki tylko ną , tym zyska. IKocha się prawdę zwłaszcza w czasachffl kiedy wszystko jest fałszywe; kiedy zepsucie jest ogóhij ne, teatr jest najczystszy. Obywatel, który wchodził do Komedii, zostawia w przedsionku wszystkie swoje wady i zabiera je dopiero wychodząc, W teatrze jest sprawiedliwy i bezstronny, jest dobrym ojcem, dobryaaj przyjacielem i miłośnikom cnót; często widziałem, jak najgorszych łajdaków oburzały czyny, których by nie omieszkali sami popełnić, gdyby znaleźli się w położę^ niu postaci budzącej na scenie ich odrazę, {
Jeśli nie od razu zyskałem powodzeniu,"To dlatego że
rodzaj, jaki uprawiałem, był początkowo obcy autorom i publiczności; istniały i przetrwały dotąd przesądy przeciwko temu, co nazywają płaczliwą komedią, a w dodatku miałem na dworze i w mieście chmarę wrogów pośród magistratury, dostojników Kościoła i pisarzy.
DRUGI ROZMÓWCA
W jaki sposób ściągnąłeś na siebie tyle nienawiści?
PIERWSZY ROZMÓWCA
Dalibóg, nie wiem, ponieważ nigdy nie pisałem satyry ani na wielkich, ani na małych; i nikomu nie stanąłem na drodze do fortuny i zaszczytów.
Co prawda należałem do tych, których nazywa się filozofami i których uważano wtedy za niebezpiecznych obywateli. Ministerstwo wypuściło na nas dwóch czy trzech małych łajdaków, bez wykształcenia, bez charakteru i, co gorsza, bez krzty talentu. Ale mniejsza o to.
DRUGI ROZMÓWCA
Dodaj jeszcze, że filozofowie utrudnili niemało zadanie poetów i w ogóle pisarzy. Aby wsławić się, już nie wystarcza utoczyć madrygał albo jakiś sprośny kuplet.
PIERWSZY ROZMÓWCA
I to możliwe. Młody utracjusz — zamiast cierpliwie chodzić do pracowni malarza, rzeźbiarza, artysty, który go przyjął, zmarnował najlepsze lata życia. Ma lat dwadzieścia, jest bez środków i talentu. Czym chcesz, aby został? Żołnierzem albo aktorem. Oto masz go, zaciąga się do jakiejś wiejskiej trupy i błąka się aż do chwili, kiedy będzie mógł liczyć: na debiut w stolicy.
77