Rousseau, ‘Nowa. Ne foiza
zji), z drugiej - na zwracaniu się do rozumu (dla którego harmonia i spokój mają być najwyższymi wartościami) oraz do emocji, na które oddziałuje silniej to, co je pobudza - a więc brak harmonii, napięcie, czy wręcz rozdarcie: „lube cierpienie”. To przeciwstawienie znajduje swoją analogię w opozycji piękna (tak, jak je rozumiał klasycyzm) i wzniosłości, ujmowanej jako bezustanne napięcie między przeciwstawnymi wartościami; nawet kiedy zostaje ono chwilowo zniesione, istota wzniosłości pozostaje nienaruszona.
W ostatniej części powieści na zaproszenie pana de Wolmar (!), któremu Julia wyznała swój romans z Saint-Preux, ten ostatni przyjeżdża jako gość małżonków i zamieszkuje z nimi. Warto zauważyć, że decyzję, ostatecznie podjętą przez Julię, poinformowania męża o byłym romansie, Saint-Preux zajadle kwestionuje, przytaczając (skądinąd rozsądne) argumenty dowodzące, że zaszkodzi to tylko małżeństwu. Julia jednak (po dłuższym wahaniu) decyduje się na szczerość (pamiętajmy, jaki walor zaczęła zyskiwać szczerość u progu romantyzmu!) - a mąż okazuje heroiczną tolerancję (chyba że jest pozbawiony rozsądku i intuicji, a autor poczucia realizmu -to jednak argument spoza powieści!) i ofiaruje Saint-Preux swoją przyjaźń.
Zarówno mąż, jak i żona, a także sam Saint-Preux, poświęcają sporo miejsca przyjaźni, jaka, mają nadzieję, będzie między nimi kwitła, zaś ten ostatni, przybywszy, opisuje idealnie (wedle opinii, jakie żywił Rousseau) prowadzony dom państwa de Wolmar. W opisie tym uderza idealistyczne wyobrażenie na temat relacji państwo - służba, mąż - żona, rodzice - dzieci, w którym nadrzędną zasadą jest zasada ładu, harmonii i umiarkowania87. Idealizm przebija także w wyobrażeniach wszystkich trojga na temat uczuć, jakie żywić ma odtąd były kochanek do Julii „w roli” (jak byśmy dzisiaj powiedzieli) żony i matki: kochać miałby tylko tę osobę, którą pamięta, a szanować tę, z którą przebywa (tu ciekawa uwaga na temat pa-
Wyobrażenia Rousseau na ten temat dzisiaj mogą dziwić. Praca, cnota, użyteczność, spokojne rozrywki - wszystko jest tu zorganizowane i zaprogramowane. Harmonia panująca w domu de Wolmarów wynika jednak, w dużej mierze, z kontroli i przymusu - tak w stosunku do służby, jak do dzieci. Zwłaszcza metody wychowawcze budzić mogą w tej chwili zaskoczenie, jednak, wedle założeń Rousseau, podporządkowane one były rozumowym przesłankom.
59