Przyczynę owych tajemniczych prac pozostawiono już domyślności czytelnika1. Ta drobna notatka ujawnia ogólnie przyjętą zasadę: nie mówić o wizycie Papieża poza kontekstami, w których jest to absolutną koniecznością.
W tych wprowadzających interpretacjach jeden problem nie został rozwiązany: nie zdecydowano się, jaki właściwie charakter ma wizyta Papieża. W komunikacie na temat spotkania Gierka i kardynała Wyszyńskiego mówiło się o tym, że jej cele są przede wszystkim religijne2. Komunikatu tego wszakże nie można traktować jako integralnej części dyskursu propagandowego — z tej racji, że referuje on stanowiska obydwu stron, nie ma więc charakteru obowiązującego. W artykułach wyrażających postawę władz kwestii tej nie ujmuje się w sposób jasny3. Ich ąutorzy_mówią_ o religijnym celu podróży, ale zarazem starają się to wszystko, co ma związek z religią, usunąć na plan dalszy,“potraktować tak, jakby to była-sprawaT^ - wstydliwa. Z przyczyn ideologicznych podkreślanie wątku religijnego wydawało się z pewnością niewskazane. Przynosiło ono jednak korzyści w innej perspektywie, miało zminimalizować znaczenie wizyty, ograniczyć ją do jednej tylko sfery. Były także i przeciwwskazania: gdyby konsekwentnie ograniczano znaczenie wizyty do sensów religijnych, z trudem by przychodziło budowanie autorytetu władz poprzez osobę Papieża, a ono właśnie stanowiło jeden z zasadniczych celów propagandowych.
Owe ideologiczne wprowadzenia do czerwcowej podróży miały jeszcze jedno znaczenie: to w nich właśnie ujawnił się i ustalił język obowiązujący, którym prasie o wizycie Papieża wolno było mówić, to tu właśnie w pełni skrystalizowało się słownictwo, owe słowa z rozdzielnika i dopuszczalne formuły, które określiły strukturę i zakres relacji publikowanych w czasie pobytu Jana Pawła II w Polsce.
One też obowiązywały jeszcze w artykułach podsumowujących, zamieszczanych przez większość tygodników i dzienników4. Publikacje te niewiele
W istocie różniły się od interpretacji poprzedzających. Posługiwały się tym samym słownictwem, podejmowały te same co przedtem wątki. Ktoś złośliwy mógłby wręcz stwierdzić, że cała papieska podróż nie była potrzebna, by napisać te artykuły tak ogólnikowe i wyzbyte konkretu. Niekiedy jednak odwoływano się do papieskich wypowiedzi, izolując z nich poszczególne fragmenty, te, które miały popierać i wzmacniać przyjęte założenia. Z natury rzeczy zmieniono perspektywę: podkreślano, że wizyta papieska potwierdziła zasady polskiej polityki, tak wewnętrznej, jak zagranicznej. I rzecz charakterystyczna: z reguły pojawiały się tutaj oświadczenia na temat tzw. ustrojowych i ideowych pryncypiów, na temat sojuszy, które są niezachwiane itp. Podsumowania te są zarówno świadectwem troski o ciągłość dyskursu propagandowego, jak dowodem, że wypowiedzi na temat papieskiej podróży stanowią w Polsce jeden dobrze skomponowany tekst, realizujący wyraźnie wyznaczone cele propagandowe.
Pozostaje to, co było między przygotowaniami a podsumowaniami, czyli właściwe relacje o wydarzeniach. Między 2 a 10 czerwca nie ukazywały się w zasadzie odrębne artykuły programowe o charakterze ideologicznym, nie znaczy to jednak bynajmniej, by zaprzestano zabiegów o jedynie słuszne wyjaśnianie faktów. W dniach tych obowiązywała jednak inna technika. Z pozoru prasa zadowalała się faktografią, „informowała” o kolejnych etapach papieskiej podróży. Mamy tu do czynienia ze stylizacją faktograficzną. Stylizacją, gdyż z pozoru relacje te niczym nie odbiegają od zobiektywizowanych doniesień prasowych, ich celem nie jest wszakże kronika tego niezwykłego wydarzenia. Przeciwnie — to, co z pozoru ma być tylko faktografią, w istocie jest interpretacją. Czynnikiem regulującym kronikarską narrację nie jest dążenie do przekazania rzetelnej wiedzy o wydarzeniach, ale narzucenie im pewnego sensu. Widoczne jest to już w tym, jakie miejsce przyznaje się w gazetach sprawozdaniom na temat pielgrzymki; i tu również ujawnia się podległość z góry opracowanej instrukcji. Jako wiadomości pierwszoplanowe traktowane są przede wszystkim te, które mówią o kontaktach Papieża z przedstawicielami władz, a więc przylot i odlot czy spotkanie w Belwederze; wyjątkiem jest jedynie pobyt w Oświęcimiu. O pozostałych etapach podróży mówi się wśród innych
73
Tak np. „Życie Warszawy”, informując o programie transmisji radiowych i telewizyjnych, pisało: „O godz. 16.00 — [transmisja] z uroczystości przy Grobie Nieznanego Żołnierza i na placu Zwycięstwa w Warszawie” (nr 123 z 29 V 1979).
Ukazał się w gazetach 30 V 1979.
M. Rakowski stwierdził w przywoływanym już artykule Na przyjazd Papieża'. „Przyjazd najwyższego dostojnika kościoła katolickiego ma różnoraki charakter. Religijny, państwowy i narodowy”. Jednakże w artykułach ogłaszanych w dziennikach raczej unikano stwierdzeń tego rodzaju.
Odrębną pozycję zajmuje osobliwy tekst S. Kryski i A. Tokarczyka Golgota jest równiną. Zapiski z papieskiej peregrynacji| „Argumenty” nr 25 z 24 VI 1979. Jest on przykładem swoistej sztuki: mówić długo i obszernie, nie powiedziawszy niczego. „Argumenty” zresztą nie przejawiały większego zainteresowania wizytą papieską. Niezamierzoną karykaturą oficjalnych wypowiedzi na tematy papieskie jest pokaźny elaborat W. Machejka Jan Paweł II w Polsce, „Życie Literackie" nr 24 z 17 VI1979. „Żmudna i wydajna była ta pielgrzymka Jana Pawła II” — powiada krakowski literat.