184 Saren Kierkegaard, Modlitwy. Nowa interpretacja jego życia i myśli
mu sił, pozostaje już tylko jedna rzecz: Amen. Chociaż według Kierkegaard a tego rodzaju doświadczenie rzadko występuje, to jednak doświadczył go w swoim osobistym życiu. Dając temu świadectwo, tak oto pisał: Odczuwam nieodpartą potrzebę, aby powiedzieć nie więcej, niż to jedno słowo: Amen; ponieważ moja wdzięczność dla Opatrzności, za wszystko to, co dla mnie uczyniła, przepełnia mnie... lecz nawet w ten sposób, dzięki niewypowiedzianej łasce i pomocy Boga staję się sobą" 22,
To, że ta wdzięczność nie była tylko chwilowa, Kierkegaard ujawnił w następującym fragmencie:
Wspaniałe jest to, że wypełnia mnie miłość Boga - niestety, nie znam prawdziwszej modlitwy od tej, którą bez końca powtarzam każdego dnia, że oto Bóg pozwoli mi dostąpić przed Swoje oblicze i nie będzie na mnie zagniewany, ponieważ nieustannie dziękuję Mu za to, co dla mnie uczynił. Tak, wreszcie za to, że nieprzerwanie czyni dla mnie znacznie więcej dobra, niż bym tego kiedykolwiek oczekiwał23.
Za każdym razem, gdy Kierkegaard zabierał się do pisania o nieskończonej jakościowej różnicy pomiędzy człowiekiem a Bogiem, nieskończonej odległości, która ich oddziela, sposób, w jaki wyrażał swój związek z Bogiem poprzez modlitwę wskazywał na to, że mówił on zupełnie innym językiem. Otóż jego związek z Bogiem podczas modlitwy jest podobny do tego, który łączy ojca z synem. To właśnie na temat tego stosunku tak niechętnie Kierkegaard się wypowiadał.
Temat pozostawania w związku z Bogiem, podobnym do relacji syna z ojcem, powraca jednak nieustannie w jego pracach. Tworzy on istotę sposobu, w jaki pojmował on swój związek z Bogiem. „Żyłem z Bogiem tak, jak się żyje z ojcem. Amen”24. Poznał znaczenie bożej miłości ojcowskiej doświadczając miłości swojego ojca, i to stało się „jedyną niezachwianą rzeczą w życiu, prawdziwym punktem Archimedesa” 25. Pisząc w głęboko osobistych kategoriach o swym modlitewnym doświadczeniu przed Bogiem, Kierkegaard powiada: „On pozwala mi płakać przed swoim obliczem w milczącej samotności. Dać upust i ponownie dać upust mojemu bólowi, dając mi w swej błogosławionej pociesze pojąć, że nieustannie troszczy się o mnie; że nadaje memu pogrążonemu w bólu życiu sens, który mnie przerasta” 26.
W 1852 roku, gdy analizował swój postęp w chrześcijaństwie, Kierkegaard poczuł, że powrócił do tego samego punktu, który już osiągnął cztery lata wcześniej, lecz tym razem doszedł do niego z większym zrozumieniem. Nie zajmował się już dłużej intelektualnym problemem znaczenia chrześcijaństwa. Teraz miał zupełnie nowy i bezpośredni stosunek do wiary chrześcijańskiej. Postrzegał siebie
21 Papirer, IX, A, 65.
23 Joumals, 754.
24 Papirer, IX, A, 65.
25 Joumals, 335.
2b Tamże, 754.