dokładnie nie wiemy. Od wielu lat zadomowiła się u nos w historiografii literackie/ forma Janicki, prawdopodobnie błędna; językoznawcy sądzą, że należałoby go nazywać raczej Janikiem albo J a n i-czem. Otrzymał imię Klemens.
Na wieśniaczą chatę Klemensowego ojca pada i blask, i cień. Blask stąd, że owa wieś leży przy trakcie, którym niegdyś królowie polscy jeździli z Gniezna do Prus. Nie jest to fakt obojętny dla biografii Janicjusza. Do wsi bowiem leżącej przy ważnym i gwarnym gościńcu szybciej docierały echa wielkiego świata. Cień jest jednak głęboki. Oto podczas zarazy, pustoszącej te okolice, zmarły dzieci wieśniaka, który miał być ojcem przyszłego pisarza. 1 w dziesięć miesięcy po ich śmierci narodził się Klemens. I cień ten, i tamten blask pomagają nam zrozumieć postępowanie ojca. Kochał dziecko, którego płacz zabrzmiał po milczeniu tamtych trumienek. A ponieważ od ludzi przejeżdżających gościńcem wiedział sporo o kwiecie, postanowił syna posłać do szkół.
Edukacja zaczęła się od skromnej szkółki w Żninie. Po jej ukończeniu został Klemens wyprawiony przez ojca do słynnego kolegium, niedawno założonego w Poznaniu przez biskupa Jana Lubrańskiego. W tej uczelni wielkim zdarzeniem stało się dla chłopca poznanie nauczyciela, który — wykładając języki klasyczne — umiał przekazywać zapał do takich studiów. Był to, jak można sądzić, słynny humanista Krzysztof Hegendorf. Klemens, nie mając jeszcze szesnastu lat, odniósł pierwszy sukces poetycki, gdy w kolegium, przed pełną salą, czytał łaciński wiersz poświęcony Lubrańskiemu. Zaczynał być sławny. Wiadomość o nim dotarła — czy to już wówczas, czy nieco później — do dygnitarza i humanistycznego poety, Andrzeja Krzyckiego, który dobrze znał Lubrańskiego (swego czasu towarzyszył mu w podróży na Wę-
gry po Barbarą Zapolyę, później pierwszą żoną króla Zygmunta Starego). Niegdyś sekretarz króla, Krzycki stal się stopniowo jednym z głównych mężów stanu w królestwie: był biskupem przemyskim, następnie płockim, wreszcie arcybiskupem gnieźnieńskim i prymasem. Historycy różnie go oceniają w zależności od tego, czy patrzą na jego dzieje poprzez relacje jego przyjaciół, czy poprzez relacje wrogów. W życiu Janicjusza odegra! on ważną rolę. Kiedy bowiem ojciec Klemensa nie miał już środków materialnych na dalsze jego sfudia, Krzyciti zaopiekował się uczniem kolegium Lubrańskiego i przyjął go na swój dwór, może jako bibliotekarza. Stosunek poety do tego mecenasa by 1 serdeczny, odmienny od trudnych i ciągle się rwących związków, jakie będą go łączyć z drugim jego protektorem, Kmitą.
Na dworze Krzyckiego Janicjusz przebywał już w roku 3536. Pracował wówczas nad swoim wczesnym cyklem poetyckim: krótkimi, epigramatycznie ujętymi Żywotami arcybiskupów gnieźnieńskich. Uzupełniał też swe wykształcenie. Poznawał życie umysiowe polskiej elity intelektualnej i problemy międzynarodowe; Krzycki korespondował m.in. z Erazmem z Rotterdamu. Niebawem jednak miał się skończyć ten spokojny okres w życiu Janicjusza. W maj u 3537 roku Krzycki umarł.
Już w końcu tego miesiąca znalazł się Klemens na dworze nowego protektora, Piotra Kmity. To przejście z dworu do dworu upamiętnił w dwóch epigramatach będących wyimaginowanym dialogiem z przyjacielem z kręgu dworu Krzyckiego, Andrzejem Kromerem (Andrzej Kromer do K1 e m e n s a Janicjusza. Klemens Janicjusz do Andrzeja Kromera) — dialogiem zawierającym aluzję do herbu Krzyckiego, który przedstawiał pole czerwone w polu białym,
9