Piotr Boryka
Jacy mi o wstyd idzie! Trzymaj, kto łaskawy!
Więc bym kędy gdzie usiadł, ale nie masz ławy.
Ej, nogi, trzymajcie się, jakeście cnotliwe,
Bo mi idzie nabarziej o ciury złośliwe, 70
By mi nie wyrządzali złości, obiesiowie,
Kiedybym tu odpoczął trochę swojej głowie. Oj! oj! Już to prozno, już dalej strzymać sie nie mogę, Odpuśćcie mi, położę tu głowę niebogę;
Boć mię ta marszczygębska złośnica tak morzy,
Że gdybym sie nie przespał, byłoby mi gorzej.
SCENA II
Przecherskł i Ospalski cturowie Szoltysa leżącego niewczasują.
Przech[erski]
A gdzież jest? Gdzież sie podział? Nie szedłże tu tędy? Słyszcie, panowie bracia, nie szedł tu którędy Szołtys z Niewiadomowicj pijany jak bączek, Ciemnobrudny na twarzy, a nos ma by strączek? 80
Ospal [ski]
Owo leży: sam, sam, sam!
P r z e c h [e r s li i]
A tuśwa?
Witaj, panie Szołtysie! Witaj, panie Kuśma!
Wej, jak ci sobie leży, jak basza turecki.
S z o 1 [t y s]
Nie plłemci, dalibóg, jacy czopem z beczki.
Prze[chergkl]
O beczce sobie marzy, upił sie jak Świnia,
Szot [t y 8]
Sarru;-m pił gorzałeczkę, anim widział wina.
O b p a 1 [s k 1]
O, dobraż tobie, chłosiu, żybura nie wino,
Haw go sobie przymkniwa, cnotliwy drużyno. Będziemy go tu trzeźwić, spętawszy mu kule,
Kiedy mu tak wypłaszać będziem pchły z koszule. 00 Jakci mruczy, by niedźwiedź, chodzący po lesie;
Ten pożytek pijaństwa swojego odniesie,
Że sie z niego do woli dzisia naszydziemy,
Ba, i one gomółki oraz mu wspomniemy,
Co nas o nie onegdaj opasowa! kijem,
Aż sie człowiek barwierskim musiał mazać klljem, Gdyśmy go, za chorągwią idąc, nawiedzili I z nimi kilaś szperek i kiełbas zwietrzyli.
Ba, by go była pono nie trzymała sama,
Byłaby u mnie we łbie od siekiery jama. 100
Słysz, Przecherski, daj jeno kańczuga jakiego,
Abo dostań postronka od śli drutowego:
Wstrzepiemy mu kożucha. Wykup brodę, koźle! Wykup brodę, a rusz sie, mój nadobny ośle.
Nic nie czuje jak drewno.
Prze[cherskl]
Rychło, słysz, Ospalski, Wzbierzmy go jak naprędzej, bom słyszał głos pański. Pewnie sie już panowie do gospody mają,
A jeśli sie nie stawiem, kiedy zawołają,
Przybolejem tych żartów.
Ob pal [i ki]
Nic sie tu nie zmieszka,
Tylko mu pierwej wyjmę, jeśli ma co, z mieszku. 110 Ba, mać sam kila groszów.
w. OS o n 1 e — w druku: o nią, 10 — Dramaty Staropolskie, t. IV X40