definiując zbrodnię przez karę, narażamy się prawie nieuchronnie na zarzut, że chcemy wyprowadzać zbrodnię z kary, czy też — według znanego powiedzenia — widzieć w szafocie źródło hańby, a nie odkupienie czynu. Zarzut taki z polega na nieporozumieniu. Skoro definicja, której zasadę ■ podaliśmy, tworzona jest na początku pracy naukowej, Biadaniem jej nie może bvć wyrażenie istoty, rzeczywistymi. ■definicją ta powinna jedynie uczynić nas zdolnymi do jej 1 ^późniejszego odkrycia^Ma ona tylko umożliwić nam na- I ^wiązanie łączności z rzeczami, a ponieważ rzeczy dostępne I są dla umysłu tylko od zewnątrz, wyraża je ona przy pomocy właściwości zewnętrznych. Nie daje ich wyjaśnienia, I dostarcza wyłącznie pierwszego punktu oparcia niezbędnego I dla naszych wyjaśnień. Nie kara, oczywiście, powołuje do życia zbrodnię, lecz poprzez karę zbrodnia staje się dla nas widoczna jako rzeczywistość zewnętrzna, toteż, jeżeli chcemy ją zrozumieć, zacząć musimy od kary.
Owa obiekcja byłaby uzasadniona, gdyby cechy zewnętrzne I były zarazem przypadkowe, tj. nie związane z właściwością- I mi podstawowymi. W tych warunkach nauka po ich za- I rejestrowaniu nie mogłaby posuwać się dalej; nie mogłaby zstępować w głąb rzeczywistości, gdyż między powierzchnią i dnem nie istniałby żaden kontakt. Ale jeżeli zasada przy-czynowości nie jest pustym słowem, to wtedy, gdy spotyka się określone cechy tak samo i bez wyjątku we wszystkich zjawiskach pewnego szeregu, można być przekonanym, ii wiążą się one ściśle a naturą tych ostatnich. Jeżeli czyny *•1i*>**n* do danej grupy posiadąją w jednakowej mierze tę właściwość, że pociągają za sobą sankcję karną, dzieje óę tak dlatego, że istnieje bliski związek pomiędzy karą I konstytutywnymi atrybutami owych czynów. W rezultacie,
1 t-ii i||i i 11 ii 111 biling nie byłyby te właściwości, po-
R kazują one uczonemu, byle je tylko metodycznie obserwo-R wać, drogę, jaką powinien iść, aby przeniknąć do sedna R rzeczy; są one pierwszym i nieodzownym ogniwem łań-R cucha, który nauka poprowadzi dalej w toku swoich wy-w jaśnieć.
Ponieważ zewnętrzna strona rzeczy dana jest nam poprzez wrażenia, można powiedzieć na zakończenie 'Sgauka chcąc być obiektywną, winna wychodzić nie od pojęć ukształtowanych beż jej udziału, ale od wrażeń. JTo z danych zmysłowych winna ona zaczerpnąć bezpośrednio elementy swych wstępnych definicji. I, w gruncie rzeczy, wystarczy sobie przedstawić, na czym polega praca naukowa, aby nie móc i postępować inaczej. ^Potrzebuje ona pojęć wyrażających I adekwatnie rzeczy takie, jakie są, nie zaś takie, jakie prak-I tyka chce widzie$ Pojęcia utworzone poza nauką nie od-I powiadają temu warunkowi. Musi więc ona tworzyć poję-f cia od nowa. /Dlatego, odsuwając na bok pojęcia potoczne i wyrażające je słowa, powraca ona do wrażeń — pierwszego i koniecznego tworzywa wszelkich pojęć. Z wrażenia wywodzą się wszystkie idee ogólne, prawdziwe lub fał-szywe, naukowe lub nienaukowe. Punkt wyjścia nauki czy też wiedzy spekulatywnej musi więc być ten sam, co' punkt f wyjścia wiedzy potocznej czy praktycznej. Rozbieżności zaczynają się wtedy, gdy opracowuje się później to wspólne tworzywo.
3)<^le w wypadku wrażeń łatwo o subiekty wizih. W naukach przyrodniczych jest tedy regułą odrzucanie danych zmysłowych, które zagrażają zbytnim subiektywizmem i zachowywanie wyłącznie tych, które posiadają dostateczny stopień obiektywności. Fizyk zastępuje mgliste wrażenia wywołane przez temperaturę łub elektryczność wizualnym przedstawieniem wskazówek termometru lub elektromctru.
73