LVI CECHY EROTYKÓW Z RĘKOPISU ZAMOJSKICH
wydany przez K. Badeckiego pod niekoniecznie trafnym tytułem Polska liryka mieszczańska. Pieśni — tańce — padwany (1936). Zbiorkom tym towarzyszyły inne, rękopiśmienne, z których jeden przynosi niespodziankę. W zbiorze równie niefortunnie zatytułowanym Muzyczne [!] silna rerum z w. XVIII (1970), a wydanym przez muzykologów J. Gołosa i J. Stęszewskiego, znajdujemy pieśń „Im pilniej na twoje oblicze nadobne”, znaną z kodeksu Zamojskich (63).
W całej tej ogromnej a dotąd nie opanowanej dziedzinie liryki popularnej, z którą mają wiele wspólnego (m. in. refreny i inne powtórzenia), erotyki z rękopisu Zamojskich wyróżniają się trzema swoistymi cechami. Ich cykl obejmuje nie utwory różnych pisarzy, lecz wiersze jednego autora. Po wtóre nie zawiera on, poza wyjątkiem kończącej go fraszki O Kasi i o Pasiu, wierszy komicznych o akcentach pornograficznych. A wreszcie jedna trzecia składających się nań utworów odbiega wyraźnie od erotyków popularnych. Tak więc obejmuje on przekłady, czy raczej parafrazy, poetów antycznych, Katulla i Owidiusza. Mają one swoistą a nieoczekiwaną wymowę, w świat bowiem roz-trząsań abstrakcyjnych, psychologicznych, wprowadzają sytuacje konkretne, takie jak umizganie się do dwu dziewcząt równocześnie czy jak reakcja dziewczyny zaskoczonej obcesowym całusem, i to sytuacje jedyne w cyklu erotyków. Można by wprawdzie przypuszczać, iż bohater tych fraszek był pojętnym uczniem rzymskich „poetów erotycznych” i pomysły ich wprowadzał w stosunki polskie, prawdopodobniej jednak będzie przyjąć, że po prostu Sza-rzyński wyczytane w ich dziełach przypadki Delii, Lydii, Cyntii czy Lesbii przypisał domorosłym Kasiom, Zosiom i Anusiom. Dotyczy to takiej osobliwostki, jak Fraszka do Kasie (71), prawiąca o „skradzionym całowanku”, po którym dziewczyna wyciera usta „Jakoby na nie straszna
trucizna paść miała” (w. 8), skruszony zaś amant zapewnia dwornie, „Że cie gwałtem już drugi raz nie pocałuję”
(w. |H Gdzie indziej, w Fraszce o Kasi i Anusi (64), ten sam młodzieniec nie może się zdecydować, „która przyjemniejsza”, i kończy: „Nie wiem. Ale miłość czuję”. Niezwykłość dalej omawianego cyklu polega na tym, że spotykamy w nim sześć pozycyj erotyków o charakterze znowuż odbiegającym od tematyki tańców.
Najwyrazistszym ich przykładem jest może Frasunk. Do Kasie, przedstawiający konflikt miłości i nienawiści w sercu zakochanego chłopca:
Rad bym, aby nienawiść tę wojnę wygrała,
Ale się na mle miłość mocnie zgotowała:
Ma przy sobie nadzieję, ma i oczy chciwe,
Które czynią, iże jej serce jest życzliwe.
Przy nienawiści rozum i wstyd słuszny stoi,
Które mówią, że dłużej cierpieć nie przystoi, Okrutność jej winują, wzgardzić rozkazują;
Lecz oczy służyć radzą, piękność pokazują.
Żywot mi i przez ciebie, i z tobą niemiły:
Godna twarz miłości, gniew sprawy zasłużyły.
Cóż rzec? Abo ja tobie nie będę hołdował,
Muszę li, tedy będę nieszczęście miłował.
(70, w. 5—10)
Tak więc nie konkretne przeżycia zakochanego składają się na treść wiersza, lecz abstrakcyjne pojęcia psychologiczne, jak Nienawiść, Miłość, Nadzieja, Rozum, Wstyd i Gniew, których gra tworzy treść erotyku.
Utwór ten ma nadto wysoce zaskakujące, nieoczekiwane zakończenie:
Prze twą szlachetną piękność, co mie srodze pali,
Którą coś milej, niźli Boga, serce chwali,
Proszę, niechaj łaskawie serce twe zezwoli,
Bym cie z chęci miłował, a nie po niewoli.
(70, w. 17—JO)