*8 W AmmWm - |>i«*IWM<l
Nk*koAt'*ono&ć mnie obleje I jak ptak >v nieakortcaonoóei Hłfkłt skriytHtum nawieję,
I łeeęo. się ruacmdleję
W czarnej nii-ości. —
Węi
IV*eklę>łwo - pweklęstwo! -
Zuua
oiipHH/r <u mmiommi i mhtje w usta Henryku mój, Henry ku. jakżem szczęśliwa. -
Wu» spod iHwathki
Tm-, h królów własny rękę zabiłem - dziesięciu jest jeszcze - i ksi ż ,
»ajęcy eh mszę. - • -' - * J s|" śpie. I
W»s i lewej strony
Słonce traeetę część blasku straciło - gwiazdy zaczynają potykać sic bo rl swoich - niestety - niestety. - '
Męi
Dla mnie już nadszedł dzień sędu.
Rozjaśnij czoło, bo smucisz mnie na nowo - czegóż ci nie dostaje? - Wiesz, powiem ci cos jeszcze.
Mąż
Mów, a wszy stkiego dopełnię.
Twój syn będzie poetę.
Męż
Co?
Na chrzcie ksjędz mu dał pierwsze imię - poetu — a następne znasz, Jerzy Stanisław. - Jam to sprawiła - błogosławiłam, dodałam przeklęstwo — on będzie poety.* Ach, jakże cię kocham, Henryku!
Daruj im, Ojcze, bo nie wiedzę, co czynię.
Tamten dziwne cierpi obłękanie - nieprawdaż? —
On nic wie, co gmin, nie ja ci ogłoszę, co by było, gdyby Bóg oszalał.
Bitne go ta rp/rp.
Wszystkie światy lecę to nu dół, to w górę - człowiek każdy, robak każdy knyciy - „Ja Bogiem” - i co chwila jeden po drugim kouuję - gasnę komety i słońca - Chrystus nas już nic zbawi - krzyż swój wzięł w ręce obie i rzucił w otchłań. - Czy słyszysz, jak len krzyż, nadzieja milionów, rozbija się o gwia/dy, łamie się, pęka, rozlatuje w kawałki, a coraz niżej i niżej - uż tuman wielki powstał z jego odłamków? - Najświętsza Bogarodzica jedna się jeszcze modli i gwiazdy, Jej służebnice, nie odbiegły Jej dolęd - ule i Ona pójdzie, kędy idzie świat cały. -
Męż
Mario, może chcesz widzieć synu? -Zona
Jam mu skrzydła przypięła, posłała między światy, by się ^on< 0 SHjfl napoił wszystkim, co piękne i straszne, i wyniosłe. - On wróci kiedyś i uraduje ciebie. - Ach!
Męż
Źle tobie?
Zona
W głowie mi ktoś lampę zawiesił i lumpa się kołysze - nieznośnie. -Męż
Mario moja najdroższa, hędźże mi spokojna, jako dawniej liyluś!
Zona
Kto jest poetę, ten nie żyje długo.
Męż
Mej! ratunku - pomory! -
Wpadają kobiety i tona Doktora.
Żona Doktora
Pigułek I proszków! - Nie - nie zsiadłego - owszem, płynne jakie lekarstwo. -Małgosiu, bież do apteczki! - Mm sam lenni przyczynę - mój męż mnie wylnjr. -
Zegnam cię, Henryku. -Żona Doktora
To JW. hrabia sam w osobie swojej! -Męż
Mario, Mario! -Ściska ją.