52 Sif-Basku Komedia - Część farcoia "mrnmimmmmmmem+n:-
Przechrzta na stronie
Bluźnierce Jehowy, po trzykroć pluję na zgubę wam. -
Orle, dotrzymaj obietnicy, a ja tu na ich karkach nowy kościół Chrystusów
- I ; ' ^ • ■ "y |)0sla-
Pómieszane Głosy
Wolność - szczęście - hura - hejże - rykacha - hurracha - hurracha1 -Chór kapłanów
Gdzie pany. gdzie króle, co niedawno przechadzali się po ziemi w berłach i koro. nach, w dumie i gniewie? -
Zabójca
Ja zabiłem króla Aleksandra. -Drugi
Ja króla Henry ka. -Trzeci
Ja króla Emanuela. —
Idźcie bez trwogi i mordujcie bez wyrzutów - boście wybrani z wybranych, święci wśród najświętszych - boicie męczennikami - bohaterami Wolności. -
Chór Zabójców
Pójdziemy nocą ciemną, sztylety ściskając w dłoniach, pójdziemy, pójdziemy. -Leonard
Obudź się, urodziwa moja. —
Grzmot słychać.
Nuż, odpowiedzcie żyjącemu Bogu - wznieście pieśni wasze - chodźcie ze mnę wszyscy, wszyscy, jeszcze raz obejdziem i zdepcem świątynię umarłego Boga. -
Pałam miłością ku tobie i Bogu twemu, światu całemu miłość rozdam moją - płonę — płonę! —
Ktoś inu zabiegj - padł na kolana — mocuje się sam z sobą, coś bełkoce, coś jęczy. -Przechrzta
Widzę, widzę, to syn sławnego filozofa. —
Czego żądasz, Hermanie? -
Herman
Arcykapłanie, daj mi święcenie zbójeckie. —
Leonard do kapłanów
Podajcie mi olej, sztylet i truciznę. — do Hermana
Olejem, którym dawniej namaszczano królów, na zgubę Romantyczny królów namaszczam cię dzisiaj — broń dawnych rycerzy i panów frenetyzm -na zatratę panów kładę w ręce twoje — na twoich piersiach zawie- święcenie szam medalion, pełny trucizny — tam, gdzie twoje żelazo nie dojdzie, sztyletów
niech ona żre i pali wnętrzności tyranów. — Idz i niszcz stare pokolenia po wszech stronach świata. —
Męż
Ruszył z miejsca i na czele orszaku cięgnie po wzgórzu. —
Przechrzta Usuńmy się z drogi. —
Męż
Nie — chcę tego snu dokończyć. —
Po trzykroć pluję na ciebie. — do Męża
Leonard może mnie poznać, JW. Panie — patrz, jaki nóż wisi na jego piersiach. — Męż
Zakryj się płaszczem moim. — Co to za niewiasty przed nim tańcuję?
Hrabiny i księżniczki, które, porzuciwszy mężów, przeszły na wiarę nuszę. -Męż
Niegdyś anioły moje. — Pospólstwo go zewszęd oblało — zginę! mi w natłoku — jedno po muzyce poznaję, że się od nas oddala. — Chodź za mnę — stamlęd lepiej nutu patrzeć będzie. —
Wdziera się na odłamek muru.
i
<
Aj waj, aj waj! Każdy nas tu spostrzeże. —
Widzę go znowu — drugie niewiasty cisnę się za nim, blade, obłękane, w konwulsjach. — Syn filozofa pieni się, pot rzęsa sztyletem. — Dochodzę teraz do ruin wieży północnej. —
Romantyczny frenetyzm -taniec na ruinach