Tarasowi cza, zostało wydane powtórnie w połowie XIX w. przez Steckiego. Ciekawe są również drzewa genealogiczne Radziwiłłów sztychowane w Gdańsku między r. 1730 i 1740 przez Bosego i pochodzące z tych samych lat drzewo Sapiehów wykonane w Warszawie, przez Myliusa33.
Prawdziwym okazem swego rodzaju było drzewo genealogiczne Toporczyków zrobione w XVIII w. w Palermo na zamówienie Adama Tarły wojewody lubelskiego. Malowane olejno na płótnie, miało rozmiary tak wielkie, iż mogło starczyć za dywan w niemałej sali34. O naukowej wartości tego rodzaju produkcji nie ma co i wspominać.
Tablice descendentów są zestawieniami osób pochodzących od jednej i tej samej pary małżeńskiej lub od jednego i tego samego męskiego protoplasty. Takie tablice w swym układzie graficznym tym różnią się od opisanego wyżej „drzewa”, iż protoplastę umieszcza się u góry lub z boku z lewej strony, potomstwo zaś kolejno pokoleniami coraz to niżej lub też coraz dalej ku prawej stronie tablicy. Będziemy więc mieli schematy poziome i pionowe. Dla pierwszych przyjmujemy linie pokoleń poziome, znacząc je liczbami rzymskimi (tabl. I). Dla drugiego schematu przyjmujemy pionowe linie pokoleń, znaczone również takimi samymi liczbami (tabl. II). Możemy układać pełne tablice descendentów, obejmujące wszystkich potomków jakiejś osoby zarówno w linii męskiej, jak i żeńskiej (tabl. III). Robi się je rzadko, bo są mało użyteczne. Poczucie pokrewieństwa, a więc pewna więź społeczna w społeczeństwach o ustroju patiiarchalnym trwa poprzez linię męską, natomiast w linii żeńskiej zaciera się nader szybko. Stąd wiadomości zamieszczone na takich tablicach, z reguły owoc żmudnych poszukiwań, mają dla historyka znaczenie znikome albo i zgoła żadne. Pełne tablice descendentów sporządzane bywają przeważnie dla jakiegoś szcze-' gólniej wybitnego przodka obdarzonego licznym potomstwem35. Znaczna część arystokracji polskiej była między sobą spokrewniona przez Szczęsnego Potockiego. Dość często usiłowano gromadzić na jednej tablicy ponad tysiąc potomków tego protoplasty o wartości mniej niż wątpliwej. Snobistyczne zadowolenie płynące ze znalezienia się wśród potomków jednego z najbogatszych polskich oligarchów doby rozbiorowej równoważyło całkowicie minusy tej targowickiej paranteli30.
W zestawieniach genealogicznych tego typu mamy do czynienia z ubytkiem liczby potomstwa, płynącym z powtarzania się jednych i tych samych osób. Sprawiają to małżeństwa wśród krewnych, zwłaszcza częste u rodzin dynastycz-
33 Zmniejszona reprodukcja drzewa rodowego Polubińslcich znajduje się w t. XVII Wielkiej Encyklopedii Powszechnej Ilustrowanej, ś. 176. Egzemplarz drzewa Radziwiłłów posiada Muzeum Naród, w Warsz. Egzemplarze drzewa genealogicznego Sapiehów znajdowały się w Bibl. Zamoyskich i Wilanowskiej.
34 Zob. Z. Gloger. Encyklopedia staropolska, t. II, s. 55.
38 Typowy przykład takiej pracy: E. Brandenburg. Die Nachkommen Karlt des grorsen, Leipzig 1935.
38 Tablica obrazująca rozrodzenie potomków Szczęsnego Potockiego umieszczona w u xi Złotej fangi T. Źych-lf ński eg o, doprowadzona do lat osiemdziesiątych XIX w., więc jeszcze nie nazbyt szeroko rozbudowana. Inne próby pozostały w rękopisach. Egzemplarz bodaj najpełniejszy posiadała ks. Jenowa Radziwiłłowa (Rzym), pochodząca legalnie po obu Targowi cza na ch. Ksawerym Branickim i Szczęsnym Potockim, nielegalnie zaś po ich protektorce carowej Katarzynie II.
nych i w kolach arystokraci. Weźmy jako przykład pokolenie praprawnuków zdetronizowanego przez Napoleona króla hiszpańskiego Karola IV. Teoretycznie byłoby tam 221 osób, w rzeczywistości zaś zaledwie 119, właśnie z racji małżeństw między bliskimi krewnymi. Ogromna' większość owych praprawnuków to Burboni hiszpańscy, parmeńscy i neapolitańscy, przedtawiciele orleańskiej linii tego samego domu, Habsburgowie, Wittelsbachowie i Wetdnowie. Ciasny krąg rodzinny ludzi spokrewnionych między sobą na wszystkie sposoby.
Pełne tablice descendentów zestawione dla spraw spadkowych spotykamy bardzo często w rozmaitego rodzaju aktach sądowych.
Od powyższego typu nierównie przydatniejsze dla celów naukowych są wyciągi, zwłaszcza zaś tzw. rodowody, obejmujące potomstwo męskie i żeńskie, ale tylko'w granicach tego samego nazwiska. Pomija się w nich potomstwo zrodzone z córek, ograniczając się jedynie do wymienienia ich samych wraz z ewentualnymi mężami (tabl. I i II). Rodowodem skróconym, używanym najczęściej dla celów pomocniczych przy nauczaniu historii, jest tablica obejmująca wyłącznie męskich przedstawicieli rodziny. Czasem ogranicza się ją jeszcze bardziej, informując jedynie o tych, którzy dziedziczyli władzę suwerenną na jakimś terytorium.
Rzecz prosta, iż rodowód jest formą abiologiczną, czysto konwenqonalną, mającą wartość tylko w.ścisłym związku z pewnym określonym systemem dziedziczenia. W społeczeństwach tego typu wyjaśnia jednak istotnie ważne więzi społeczne, których wpływ daje się obserwować w żydu ludzkim na każdym kroku.
I nie umniejsza jego wartośd to, że w wielu wypadkach ojcostwo prawne nie odpowiada rzeczywistemu i, co za tym idzie, rodowód nie oddaje istotnych stosunków genealogicznych między poszczególnymi jednostkami. Historykowi chodzi bowiem nie o jakąś „wspólnotę krwi“, tak łatwo wiodącą na manowce nienaukowe, lecz o stosunki społeczno-kulturalne wynikające z więzi, którą stanowiła rodzina27.
Materiał zawarty w tablicy descendentów, zwłaszcza w jej formie niepełnej, ograniczonej do potomstwa noszącego jedno i to samo nazwisko, bywa też ujmowany w formę opisową. Zyskujemy wtedy więcej miejsca dla udowodnienia stosunków genealogicznych, możemy zamieścić większą ilość szczegółów biograficznych i majątkowych. Właśnie takie mniej lub więcej obszerne rodowody opisowe są treśdą monografii historyczno-genealogicznych poszczególnych rodzin, a w Polsce składają się na zawartość wszelkiego rodzaju herbarzy. Te ostatnie nieomal z reguły są mało przejrzyste w swym układzie i wyszukiwanie potrzebnych informacji, zwłaszcza jeśli idzie o rodziny szeroko rozrodzone, zabiera wiele czasu. Wydaje się praktyczny system stosowany w gotajskich wy-
97 Wszelkie dociekania rzeczywistego ojcostwa nie pokrywającego się z oficjalnym niemal z zasady wykraczają poza naukową robotę genealoga, wchodząc w sferę plotki historycznej, dla historyka zresztą często nieobojętnej, bo związanej w ten czy inny sposób z wydarzeniami o pewnej wadze, ale prawie zawsze niemożliwej do pewnego, źródłowego stwierdzeniu.
39