XLVI KlfiMIKA Z S(X .'REALIZMEM
iż jej obecność w takich choćby opowiadaniach debiutanckiego zbioru Mlaski, jak Śliczna dziewczyna, Najświętsze stówa naszego iyckt„ Odlatujemy w niebo, Pierwszy krok w chmurach, a w krajowych mikropowieściach, tekstach zatem opartych w dużej mierze na dialogach postaci oraz rejestracji zachowań bohaterów przy znacznej redukcji aktywności narratora, wydaje się nie budzić wątpliwości. Związana z behawiorystyczną techniką narracji rola dialogu w prozie Hłaski, znacząca już we wczesnych opowiadaniach, zwiększa się w miarę rozwoju jego pisarstwa; utwory „izraelskie” przypominają już wręcz scenariusze filmowe, toteż późniejsi krytycy wielokrotnie pisali o „filmogenności” prozy autora Brudnych czynów1.
W opowiadaniach Hłaski nastąpiło zatem przemieszanie języka potocznego z literackimi stylizacjami, gwary środowiskowej z aforyzmami i błyskotliwymi ripostami, cytatów z Casablanki z cytatami z Biblii (wkładanymi zresztą najczęściej w usta pijaków), ale także publicystycznych sloganów z przekleństwami, wyrazów nieprzyzwoitych z „najświętszymi słowami naszego życia”, stylu wysokiego z niskim, sacrum z profanom. Zburzyło to jedność językową i aksjologiczną charakterystyczną dla prozy socrealistycznej, ale przyniosło też konglomerat kodów językowych i wzorców stylistycznych daleki — wbrew odczuciu pierwszych czytelników tych opowiadań — od potocznej komunikacji, od językowej „prawdy knajp, ulic i bazarów”. Zadecydowało to o uderzającej dziś retoryczności i sztuczności języka bohaterów tych opowiadań; przypadkowi przechodnie warszawskiej ulicy nie mogliby prowadzić choćby dialogu przytoczonego w Pijanym o dwunastej w południe. Dialog ten, jak wiele innych w tomie Pierwszy krok w chmurach, razi dziś sztucznością właśnie, niezgodną z życiowym prawdopodobieństwem błyskotliwością, dowcipem i szybkością reakcji
RECEPCJA WCZESNYCH OPOWIADAŃ
XLVU
rozmówców. Dla czytelników z roku 1956, wy karmionych ideologicznymi pogadankami rozpisanymi na powieściowe dialogi, raicie rozmowy miały jednak walor autentyczności, spontaniczności i odkrywczej świeżości; swoiście nobilitowały też rozmówców — ludzi z ulicy,0.
Recepcja wczesnych opowiadań, lak już wspomniano, opublikowaniu Pierwszego kroku w chmurach w 1956 roku towarzyszyło kilkadziesiąt recenzji, omówień, dyskusji prasowych i radiowych. Choć nie brakowało w nich głosów niechętnych, ton wystąpień krytyków był najczęściej entuzjastyczny, najostrożniejsi mówili o „wielkim talencie”, najbardziej zaś radykalni — o proroku i odnowicielu polskiej literatury. Wymowne były już same tytuły recenzji: Głos pokolenia, Pisarz naszego pokolenia,
Pisarz-moralista1
Pierwszy krok w chmurach uznano za jeden z najwybitniejszych debiutów literatury powojennej, najciekawszy od czasów Tadeusza Borowskiego, samego zaś Hłaskę obwołano reprezentantem całego pokolenia „młodszych braci Kolumbów”, które teraz ustami Hłaski artykułuje swój „gniew i rozczarowanie”2 3 4. Pierwszy krok w chmurach potraktowano jako utwór swoiście „rozrachunkowy”, artystyczny i moralny sprzeciw wobec literatury lat pięćdziesiątych. Do najcenniejszych wartości debiutanckiego tomu Hłaski zaliczano przede wszystkim to, że przynosi on, co prawda gorzką i pesymistyczną, ale zgodną z powszechnym odczuciem, prawdziwą zatem wizję świata — w odróżnieniu od fałszywie optymistycznego, skażonego propagandowymi treściami obrazu rzeczywistości w literaturze łat pięćdziesiątych. Jeden z krytyków nazwał to obrazowo skrobaniem gnt-
Na ową „filmogenność” wpływ miała zapewne także współpraca pisarza z filmem; Hlasko był w latach 1956-1958 autorem lub współautorem scenariuszy i dialogów do sześciu filmów.
i° Na ostatnią z wymienionych funkcji aforystycznych dialogów bohat rów Hłaski zwrócił uwagę J. Jarzębski w cytowanym szkicu.
A. Kijowski, Głos pokolenia, rTwórczość” 1956, nr 7; H. Zdań wski, Pisarz naszego pokolenia, „Żołnierz Wolności” 1956, nr 2 J. J. Lipski, Pisarz-moralista, „Życie Warszawy” 1956, nr 227.
A. K i j o w s k i, Głos pokolenia.