styrane cechy postawy życiowej identyfikowanej zarówno z i. tiKseni Deanem, jak z Markiem Maską, wiecznymi buntowi!' kann połączonymi ponadto tragiczną, przedwczesną śmiercią. pe. i \ tra/a „Hłasko — komunistyczny James Dean”, ukuta przez zachodnią prasę po wyjeździ© pisarza z kraju, przylgnęła do niego na trwałe.
Jeszcze innemu wariantowi legendy Hłaski patronuje Jack London. Opowieści przyjaciół i znajomych autora Pętli o zmiennych kolejach jego losu stylizowane były na klasyczny „londo-nówski życiorys”, w którym mieściły się: wielość i rozmaitość uprawianych zawodów, ciężka praca fizyczna połączona z pisaniem, bieda i towarzyszące jej upokorzenia, uparte próby wydobycia się na powierzchnię i poczucie godności nie zachwiane życiowymi niepowodzeniami. O tym, jak legenda kształtowała sposób patrzenia i wyobraźnię piszących o Hłasce, świadczą także tytuły publikowanych w polskiej prasie artykułów na jego temat1.
W rozważaniach nad legendą Marka Hłaski powraca pytanie o przyczyny jej żywotności wśród kolejnych młodych pokoleń Polaków, mimo iż zniknęły historyczne i społeczne okoliczności,) które ją zrodziły. Utworów pisarza przez kilkanaście lat w kraju nie wydawano, a jego nazwisko objęte było zapisem cenzury. Ankieta, przeprowadzona w 1980 roku wśród warszawskich maturzystów i studentów, dowiodła jednak, iż w środowisku tym, mimo słabej lub żadnej znajomości utworów Hłaski, funkcjonował jego „mit bohaterski” — buntownika i wygnańca, podsycany
„zmową milczenia” oficjalnej krytyki literackiej1. W tym samym roku na festiwalu studenckim śpiewano piosenkę zatytułowaną Fragment pewnego artykułu o Marku Hłasce, w której znalazły się słowa*. „Twoje niebo, panie Hłasko, wciąż nad nami”. Rozważający ów fenomen publicyści przyczyn żywotności tej legendy upatrują w „naturalnych tendencjach młodych łudzi do idealizowania postaw ekstremalnych”, wskazują na uniwersalność i po-nadczasowość pewnego, opisanego w prozie Hłaski, doświadczenia życiowego wiążącego się z inicjacją wrażliwych i bezkompromisowych młodych ludzi w świat dorosłych, wyliczają wreszcie:
mityczny już nieco w świadomości młodszych roczników Październik ' 56, „cyniczny sentymentalizm” powieści i opowiadań, na dodatek trudno dostępnych, więc przyciągających; emanujący z tej biografii błysk niezależności i ekscesu bezpośrednio z tą niezależnością związanego, wreszcie tragiczna śmierć na obczyźnie. Już każdy z tych składników z osobna mógłby wystarczyć, aby legenda żyła2 3.
Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych natomiast pojawiają się głosy kwestionujące nie tylko żywotność legendy Hłaski, lecz także zainteresowanie czytelników dorobkiem pisarza; symptomatyczny wydaje się tytuł artykułu z roku 1994: Już niepotrzebny sześćdziesięcioletni4.
Andrzej Makowiecki, analizujący wielkie legendy polskiej literatury XX wieku, miał jednak zapewne rację pisząc:
Legenda Gałczyńskiego istotnie chyba jest ostatnią w naszych czasach legendą personalną (zarówno osobowości, jak i twórczości) pełniącą podstawowy warunek szerokiego społecznego zasięgu. [...] W czasach najnowszych tę intensywność prawie osiągnęła legenda osobowości Marka Hłaski5.
Zob. np. H. Retkowska, James Dean po polsku, „Na przełaj” 1983, nr 21; Piękny dwudziestoletni... na zawsze. Mówi Maria Hłasko. Notował Lech Kurpiewski, „Literatura” 1981, nr 23; J. Wilmański, Marek Hłasko — człowiek, który nie wierzył w poranek, „Odgłosy” 1969 nr 27’. B. Czeszko, Piękny i tragiczny, „Nowe Książki” Ż983, nr 2; T. Raczek* Marek Hłasko — przegrywacz. Mity i mitotwórcy, „Rzeczpospolita” 1982* nr 294; A. Grembowicz, Człowiek, który się spalił, „Tygodnik Demokratyczny" 1984, nr 20; A. Konkowski, Przeklęty na ziemi, „Nowe Książki” 1986, nr 7-8. n :
J. W asze z uk-No wieka, Socjologia mitu, „Nowy Wyraz" 1980,
K. Męt rak, Refleksy tej legendy, „Ekran” 1981, nr 16.
P. Bratkowski, Już niepotrzebny sześćdziesięcioletni, „Gazeta Wy borcza:’ z li stycznia 1994.
A.Z. Makowiecki, Trzy legendy literackie. Przybyszewski, Wi kacy, Gałczyński, Warszawa 1980, s. 129.