tajemnych i zakrytych rozumień w języku polskim; myśl tej okropn. jemnic/ej. ale konieczniej rewolucji, która zburzyła jedność w na|. zgodę wielką \s umyśle, szczęście, prawdę w porządku moralnym , ra. wyrwawszy człowieka ze wszechrzeczy związku nicrozdzick i samym sobą uczyniła sprzecznym, niezgodnym, nic teraz n ie p muiącym bezpośrednio, dlatego że pierwej siebie p0-musi, żeby pojął co bądź innego; myśl tu poważna, stara jak świat. pełnia historią tylu rozsianych po ziemi plemion; jest treścią, ich dziejów. To drugi okres. Toć właściwie początek historii — czasu. Historia zaczyna się od rozdwojenia, a raczej roztroji wewnątrz nas.1 Od tego punktu; kiedyśmy sami dla siebie zaczęli| przedmiotem widzenia. Od refleksjij^Przed refleksją nie k czasu, bo czas (a zatem historia) rodzi się z następstwa myśli, prze1, /umowanie/Pięknie tedy i nie bez głębokiego w tę rzecz wejrzenia!] powiedział, .iż w tym. że rozumować i myśleć możemy, najoczywij], dowód naszego zboczenia, upadku14. — Na ostatek: myśl. że człoij dąży do odzyskania owego stanu, to jest: .żeby —jako mówi — gołębią prostotę z wężową łączył chyi( ś c i ą“44. czyli innymi słowy, co na jedno wypada z tego przenośnego roi mienia: żeby u m e m. rozumem, żartkością i przenikliwością swego do cipu. toż głębokim a jasnym samego siebie pojęciem, ze wszyslkii dary i dzielnościami cywilizacji, które z tego pojęcia wypłynęły,byk dobry, tak niewinny, tak cichy i natchniony, jak ów pierwszy człoiii przed wywołaniem i tułactwem swoim, kiedy go Stworzyciel nieba iziq posadził ręką swoją w raju, kiedy po raz pierwszy w świcie pierwszej rą nej jutrzenki ujrzał spaniałe dzieła natury i wszystkie razem dziwyt ten widok serce jego opanowały, kiedy Bóg dziewosłębił pierwszej)
fze; myśl, że tego dążenia niezatarte ślady postrzegać się dają w sprawach, klęskach i powodzeniu wszystkiego rodu ludzkiego; myśl Opatrzności, prowadzącej człowieka za rękę ku temu dalekiemu jeszcze celowi, jest myślą największych filozofów, historyków teraźniejszego wieku. To trzeci okres. —rTe trzy rozległe pojęcia: pierwotnej wielkości, odwrotu opacznej woli i odzyskania, czyli powstawania i dźwigania się z upadku (w ciągłym ku temu kresowi postępie rodu ludzkiego) — są nicią wątkową historii, są odmotaniem wszystkich zagadek nie rozdziemionej żadnym innym przypuszczeniem plątaniny.
Ta jest teoria uznania samego siebie w swoim jestes--twie, którą z wielu stron i pod wielą roztrząsałem względami... Atoli nie wszyscy ludzie tę kolej przechodzą. Niektórzy, zastanowiwszy się na wpół kresu, trwają do ostatka w niemowlęctwie źle rozwikłanej myśli. Tak się- i z całymi dzieje narodami. Zaiste! Niemała to rzecz być musi uznanie samego siebie w jestestwie swoim, kiedy przez to jedynie człowiek staje się refleksją natury, reprezentantem całego przyrodzenia i wszystkich na świecie stworzeń. Ale ten tytuł zaszczytny służy tylko myślącym, rozumującym ludziom, w których myśli zgromadzone są wszystkie po całym przyrodzeniu, roztrącone błyski to życia, to rozeznawań^Ci, co nie myślą albo myśląc, myśli swoich nie wiedzą, co nie przyszli jeszcze ku temu rozdziałowi, iżby sami dla samych siebie byli niejako zewnętrznym przedmiotem uwagi i baczenia: ci żadnego prawa do tej wysokiej chwały nie nfają. Nie znając samych siebie, czyż mogą znać drugich i innym przodkować stworzeniom? Tacy w niższym mieszczą się rzędzie. Mają myśl, ale nie swoją, bo jej sobie nie przywłaszczyli. Mają pojęcie, ale nim nic nie pojmują. Są, ale dla drugich, nie dla siebie. Oni żadnego zgoła nie mają jestestwa. Nieme posągi na scenie życia! Pospolicie też rządzą się instynktem nierozwikłanym w jasność rozumu, cudzą radą albo zwyczajem. Co jest złego na świecie, poszło z takich ludzi. Nieszczęśliwi.
W bystrej, żartkiej myśli, w opatrznej radzie, w poważnym słowie paluje się godność duszy ludzkiej. Te zalety zdobią męża; nimi jaśnieje; w nich ma uznanie samego siebie w swoim jestestwie.
W rozważnym działaniu, w mądrej sprawie, w silnym wyrażeniu ducha, w śmiałym wyciągnieniu na jaśnią spólnej myśli maluje się godność. | dostojność wielu takich mężów.
i Ci wszyscy razem zebrani w całość składają jeden naród, mający jezdne prawa, jednę spólną ojczyznę.
I Jeden człowiek, gdy myśleć zacznie, przychodzi ku uznaniu samego
Roztrojcnia! Dlaczego? -— Kamiński lo pięknie i z bardzo lilo/iifiift rozumieniem języka naszego wytłumaczył w swym nicoszacowanym piśmie (Patrz Jk c/anin". T. I. na sir. 97). Oto są jego słowa: .moje ciało jest ciałem: ale moje ja -i ja się duchem widzę, a patrzę ciałem: a kiedy p a-l r/ę. wtenczas szukam prztói itś w czasie: przez swoje ja. przez się i przez to. czym patrzę: przez moje ciałol1 sły)- -Ja. kiedy pa-trzę. wtenczas szukam tego. co już we mnie było. coli wiedział, czego miałem wid. ideę z klej. z Boga. w którym byłem, bom z nitff Wielkie » tym rozumienie Rumińskiego, bo juk wiadomo, .uznanie samego sicbic’| triadą. Najprzód jest myśl. po wtóre jest wiedza tej myśli, czyli wewnętrzne powiej objawienie (wy j a wionie się tego ja wewnątrz), a po trzecie rezultat dwóckll przedzających: .uznanie". (Por. F.WJ. Schclling. System idealizmu transcen,leniał1 s. 147-152. Zob. także przyp. wyd. 43 w niniejszej książce.1