108 Sn ifhujrtŁ • OjMMWtiur
odsłania swoje prawdziwe oblicze, obnaża swoją naturę i nie kryje swego stosunku do Oralna. Elmira .świetnie gra swoją rolę, tym bardziej, że licz) na mężu, który w każdej chwili może pnrrwać tę przykrą dla niej scenę. To, że gra w końcu staje się niebezpieczna, jest winę Organa, który jest tak zaślepiony, że nie przerywa jej wcześniej. I'uwaga i drastyczność tej »(Tin zostały złagodzone za pomocą komizmu sytuacji — m niżący pod stołem. Wreszcie dotarło do Organa, kogo przyjął pod swój dach, i obur/om pragnie wyrzucić iartufle a za drzwi. \X tedy maska spada, pobożniś oka-iw jm bezwzględnym łupieżcę, który przypomina Orgonowi, że dom już nie należy do siego.
i akcie \ Molier ukazuje tragiczną klęskę Orgona, który stracił wszystko i na dodatek obawia się aresztowania, gdyż powierzył Tartu£fe’owi dokumenty obciążające giproed królem. Dokumenty pozostawił u niego przyjaciel uchodzący po zamieszkach domowych za granicę. Kodzma nie potępia Orgona, staje przy nim, wspiera go, ale ani kicani, ani Darni* me widzę wyjścia z trudnej sytuacji. Jedna pani Pemelle nie może uwierzyć w podłość TartulTea. Jej zjawienie się, zacietrzewienie, upór rozjaśniają trochę ponurę atmosferę. Jednakie przybycie pana Zgody - kolejnego obłudnika, wyalannił■ Taituffe'a rozwiewa wszelkie nadzieje na pomyślne rozwiązanie proble-afw — oświadcza on, że daje rodzinie czas do rana na opuszczenie domu.
Putw lerdzemc najgorszych obaw w postaci wieści o możliwym aresztowaniu Chpm przynosi Walery, który pomimo zerwania zaręczyn z Mariannę, przybywa, by nwpawóc Organa w biedzie, ofiarowuje pieniędze i powóz, umożliwiąjęce mu ucieczkę. Udarami Ją nadejście TartufTea z oficerem gwardii. Kiedy wydaje się, iż trafił się dopełni, następuje niespodziewane szczęśliwe zakończenie - oficer aresztuje Tartuffe a, wyjaśniając ten zwrot akcji laskawościę księcia, doceniajęcego przeszłe zasługi Orgona i wybaczającego mu obecne błędy. Mądry władca umiał przejrzeć szalbierstwa obłudnika, który już wcześniej popełnił kilka przestępstw.
Nieraz zarzucano Molierowi brak prawdopodobieństwa w zakończeniach jego sztuk. T. Boy-Żeleński tak o tym pisze: „Molier nie chce nos zasmucać; smutek, zndzony gorzką wiedzę życia, chowa dla siebie: jeżeli odkryje go czasem, to mimo woli. Dlatego pokazuje nam rąbek rzeczy tak, jak się dzieją, odsłania w paru genialnych błyskach najdalsze perspektywy utajonych w nas możliwości, po czym zapuszcza zasłonę snómąc: ».\ie smućcie się! bajeczka kończy się dobrze*”.
Układ zdarzeń, dobór sytuacji w komedii służy głównie jak najprecyzyjniejszemu ukazaniu charakterów występujących w utworze postaci (komedia charakterowi Dzielą się one na dwie grupy - jedna to grupa świętoszków, którymi są: niewątplil wie król w tej grupie - Tartuffe, jego służący Wawrzyniec, pan Zgoda, wysłany! by wyegzekwować dobra wyłudzone przez Tartuffe’a od Orgona, sam Orgon i jego
maiku, pani IVrn«ll«>. Jak widać, T;i rt uf &• n'.«- wyjąWiein, j<
:st tylko najdoakonai-
.zków. ludzie uczciwi. Dama i Marianna
iłeyin egzemplarzem pewnego typu.
Druga grupa to przeciwnicy <»Murl-. ■ -xu prawi, potępiający udawanie i * ykórzysty wanie relicnnaści <i Sę to: Elmira, żona Orgona, jej brat Kicani, dzieci Otgof^ Walery, narzeczony Marianny i służąca Dor;, na, kierująca zdemaskowania Tartuffea.
Tartuffe
Jest tytułowym bohaterem ŚwięUtszka, główny postacią komedii, tzn. że na nim głównie skupia się uwaga odbiorców. Tymczasem postać ta pojawia się dopiero w 111 akcie (scena 2). Wcześniej natomiast wszyscy o nim mówią oceniają z dwóch różnych punktów widzenia, co wzmaga nasze zainteresowanie bohaterem. Pani Pemelle mówi o nim, iż ,jest zacnym człowiekiem, godnym czci prawdziwej” (akt l -e. 1. stn 11), który ma szlachetne intencje, ho chce członków rodziny Orgona zawieść- do nieba:
„Grzech budzi w jego sercu nienawiść zawziętą,
A celem jego kroczyć niebios drogę świętą(akt I. sc. 1, sic. 12).
Jeszcze wrytej ceni go Orgon. Jest on wręcz zafascynowany, urzeczony postacią Tartuffe’a. Bardziej kocha jego niż rodzinę, bezgranicznie mu wierzy, ufa. Świadczy o tym scena, w której wrypytuje, co działo się w domu podczas jego kilkudniowej nieobecności i interesuje się wyłącznie Tartuffe"em. Nie obchodzi go natomiast informacja o chorobie żony.
W scenie 4 1 aktu wyjaśnia Kleantowi, jak poznał Tartuffe’a i jaką rolę odegrał on w jego życiu. Wynika z tego opowiadania, że Tartuffe wywarł na Orgonie wrażenie człowieka niezwykle pobożnego, świątobliwego, kochającego bliźnich, szczerze modlącego się, umartwiającego itp. Faktem jest ogromny spryt Tartuffe’a, umiejętność robienia dobrego wrażenia, a wreszcie całkowitego opanowania myśli i uczuć Orgona.
Druga grupa osób ma o Tartuffie zupełnie odmienne zdanie. Najwięcej negatywnych opinii o nim wygłasza Doryna. W I akcie (sc. 1) nazywa go hipokrytą:
„Przed panią on świętego udaje niby to,
A jest, mogłabym przysiąc, czystym hipokrytą” (akt 1, sc. 1, str. 12).
Podobnego zdania o Tartuffie jest Damis:
,Jak to! Więc ja mam znosić, aby ktoś bez sromu Do wszystkiego się wtrącał, rządził się w tym domu, (...)
Nie babciu, nawet ojcu sprawić się nie uda,
By sympatię w mych oczach znalazła obłuda: (...)
(...) w tym człowieku wszystko gniewa mnie i drażni(akt I, sc. 1, stn 11).
Te opinie podziela Kleant i nie kryje się z nimi przed Orgonem, nazywając Tartuffe’a przybłędą, jego pobożność udaną i obłudną, i pragnąc, bezskutecznie niestety, otworzyć mu oczy. Z tym większą niecierpliwością oczekujemy na pojawienie się bohatera. Wejście Tartuffe’a Molier skonstruował znakomicie. Pierwsze cztery
Świętoszek, ark. 8