i
i
168
Dyskusje i recenzje
Wydawcy opatrzyli nawet znakiem zapytania (nb. Balzer czyta tu: Kos czy cm), to wielkopolski Kościan: miasto to ma zresztą w indeksie swoje hasło nieco niżej! Kośmin to Koźmin, Kraina to Krajna, Krzywin to Krzywiń, Małe to Małe. Siedzibą kasztelanii był wielkopolski Międzyrzecz, nic zaś podlaski Międzyrzec. Ostroróg to Ostroróg, Pampów to wielkopolskie Pępowo, zaś Pilcza to dziś Pilica. Pod Przemętem znajdujemy wspomnianego już archidiakona, zaś pod Wieliczką -kasztelana. W haśle Stupcza połączono małopolską Słupczę (s. 102 i 128) z wielkopolską Słupcą (s. 361). Śnina, Snyna to oczywiście Żnin! Wrańcza to Wrząca. Siedzibą kasztelanii był sandomierski Żarnów, nie zaś krakowski Żarnowiec. To lista błędów bynajmniej nie kompletna.
Jestem przekonany, że sprawdzenie indeksu choćby ze starym Słownikiem geograficznym Królestwa Polskiego pozwoliłoby uniknąć wielu błędów wymienionych wyżej, a i innych, tu nic wskazanych.
Nie lepsze niestety świadectwo można wystawić indeksowi osób. Wydawcy szeregują osoby raz według imion, raz według nazwisk, raz objaśniają (czasem w nawiasie kwadratowym, czasem bez niego), raz nie objaśniają w ogóle. Wiele objaśnień trzeba poprawić, wiele - bez kłopotu - uzupełnić. Wymieńmy tylko tytułem przykładu: [Andrzej z Kleczy] Andreas de Klyecz, custos, to kustosz kapituły warmińskiej Andrzej z Klecewa. Arbeldus, Archamboldus, wojewoda kaliski, to oczywiście Arkembold Zaremba. ClerinaA., Wyelunensis tribunus (Balzer, chyba bardziej słusznie, czyta: Clerica) to wojski wieluński Andrzej Konopnicki z Kroczewa, noszący zapewne przydomek Kleryka. Gastołd Albertus i Gasztołdowicz Wojciech to chyba ta sama osoba, tyle że w literaturze zwana zawsze Olbrachtem. Bezimienny [Herburt] Erburtus, Premisliensis vexillifer, to Seweryn Herburt - wbrew Wydawcom chorążym był on we Lwowie, zaś w Przemyślu - poborcą. [Hieronim z Kobylina] pisał się w rzeczywistości z Kobylan. Dziwne hasło [Jan, komes] Johannes, Calissiensis, Jankalis comes (por. też hasło Johannes Jankalis, Calissiensis comes) to po prostu komes Jan (Janek) Zaremba, w 1.1257-1273 kasztelan kaliski. [Jan, prepozyt] poznański to Jan Lubrański i tam, pod Lubrański, należałoby go odesłać. Jarandowie pisali się z Brudzewa, nie z Brudzowa, a Kolowie (Kołowie) z Dalejowa, a nie z tajemniczego Galienowa (ta nazwa utrwalona oczywiście i w indeksie nazw miejscowych). Lwowski Georgius to oczywiście Jerzy Ostroróg z Lwówka (jest w indeksie i pod hasłem Ostroróg). Maciej z Głowaczowic wbrew Wydawcom nie był starostą krakowskim, a sieradzkim (w tekście dobrze). Nie ma sensu kontynuować... Szkoda też, że w indeksie osób Wydawcy nie rozróżnili bohaterów historycznych od współczesnych autorów - tych ostatnich w indeksach zwykło się wyróżniać kursywą; tutaj i Mieszko I, i Wacław Uruszczak drukowani są tą samą czcionką.
11. Wydawcy tak w Przedmowie (s. 5), jak i kilkakrotnie we Wstępie, podkreślają że VC należało wydawać z uproszczonym aparatem wydawniczym. To prawda. Stare powiedzenie mówi jednak, że trudniej jest napisać pracę popularnonaukową niż naukową, a to dlatego, że dla napisania dobrego opracowania popularnego tizeba najpierw rzecz gruntownie przebadać. Podobnie jest z aparatem wydawniczym i indeksami do wydawnictw źródłowych. Nie opracujemy dobrego indeksu, ba, nie dokonamy nawet często odpowiednich odczytów tekstu (szczególnie imion własnych), nie postawimy właściwych przecinków, gdy najpierw nie zrozumiemy tekstu i nie zidentyfikujemy osób i miejscowości. Dopiero potem w indeksie czy w przypisach możemy objaśniać je w sposób oszczędny. Posłużmy się dwoma przykładami. Oto pierwszy: W indeksie osób natrafiłem na hasło [Władysław] Vladislaus, Poznaniensis episcopus. Ponieważ nie pamiętałem żadnego poznańskiego biskupa o tym imieniu, zaglądnąłem do tekstu. Tam (s. 259), w rozdziale poświęconym sejmowi 1512 r., znajduje się (p. III) Renovatio privilegii Kazimih olim regis Poloniae dati super adeptione cardinalatus z 17 VI 1451 r. Wykorzystane przez Wydawców podstawy pomijały listę świadków; uzupełnili ją Wydawcy według Bandtkiego (nie podając jednak, czy dziś owa podstawa istnieje). Wedle Wydawców (s. 259, przypis v) tekst Bandtkiego zaczyna się tak: praesentibus reverendis in Christo patribus, dominis Joannę, Vladislao et Andrea Poznaniensi episcopis... Taki tekst zmuszałby do uznania, iż: 1) kancelaria koronna w 1451 r., a za nią Bandlkie, uważali, że w owym 1451 r. mogło występować jednocześnie trzech poznańskich biskupów i 2), że kancelaria ta nie rozróżniała liczby pojedyńczej i mnogiej w łacińskich przymiotnikach odmiejscowych: Poznaniensi a Poznaniensibus. Tak źle jednak nie było. Bandlkie wydrukował bowiem: Praesentibus reverend. in Christo patrib. dom. Joannę Vlad., et Andrea, Poznan., episcopis, czyli po prostu: obecni Jan (Gruszczyński) biskup włocławski i Andrzej (Bniński) biskup poznański. Pomyłka w przedruku z Bandtkiego odbiła się na indeksie: obok wspomnianego rzekomego biskupa poznańskiego Władysława, mamy hasło: [Andrzej, biskup] Andreas, Poznaniensis episcopus (s. 451, bez żadnej identyfikacji). Za to trzeci z rzekomych poznańskich biskupów, Jan, w indeksie się nie pojawił (hasło: [Gruszczyński Jan], Johannes, Wladislaviensis episcopus, canccllarius Regni, dotyczy innej wzmianki).