Ł NENIA
PANEGYRIKA ŻAŁOBNA NA ŚMIERĆ Ś<WIĘTEJ> PAMIĘCI
I NIEŚMIERTELNEJ SŁAWY GODNEGO HEROA JANA ZAMOYSKIEGO KANCLERZA I HETMANA WIELKIEGO KORONNEGO
Jeśli dzielnego Hektora płakały trojańskie smętne i mury, i wały, kiedy wkoło nich tesalskie nim konie skrwawiły błonie;
jeśli i matka podobna Nijobie krzemieniem zimnym czuła serce w sobie, staruszek niemniej, patrząc na trup zbrojny, przeklinał wojny;
jeśli nad insze, ach, nieszczęsna żona, sierotki małej nie spuszczając z łona, gorzkim lamentem głuche ściany budzi, obce od ludzi,
słuszne dziś Polska po tobie łzy leje i ciemna szata ramiona odzieje,
Hetmanie Wielki i Wodzu Korony niezwyciężony.
On sercem żywym, ale szczęściem lewym ojczyzny bronił przy Ksancie zdrojewym, miecąc na białe smolny płomień żagle mężnie i nagle,
lecz niż dziesiąte doszło słońce biegu, poległ jako lew po dziewiątym śniegu: sam go Pan przemógł, Mirmidonów głowy grot piorunowy.
Ciebie po gęstym i rożnym poboju całego zawżdy wrócił Bóg w pokoju i postawił cię od północnej stopy
czołem Ewropy.
Nie miecz postronny, nie żelazo swoje dobyło nitów u przeważnej zbroje, aleć zielony toczył wieniec skronie
na każdej stronie.
Nie dziw, od pieluch bo cię uchowała Pallas i mlekiem wargi napawała, skąd potym rozum, płynąc rurą złotą, wspierał się cnotą.
A zjąwszy sobie świętny szyszak z głowy, kładzieć go na skroń i włos kasztanowy, ubrawszy lewą pawęzem, a prawą kopiją krwawą.
I w tym do Marsa prowadząc cię stroju: „Przyjmi już tego żołnierza do boju” -rzecze. On, skoro plecy twe pomierzył, chorągwieć zwierzył.
Co znając w tobie król pamięci święt<ej>, jako szeroki świat tak sławą wzięty, dał, mając oko na twą bystrą sprawę, z piórem buławę.
I doszedł skutek wieszcz<ej> wnet nadziei, siedmi Tryjonów w głębokiej bo kniei (co za przemysły i znaki przyszłego
męstwa twojego!)
owa tak padło; tyran ukrócony iflanckie puścił włości po brzeg słony i Połock mamy ogniem odebrany mało bez rany.