Długo me chcieli zezwalać kapłani, Wraścle stałością prośby przełamani f)tó ją| w wieży UffWtJUl schronienie Ledwie uanfłs im święconym progiem,
Na próg zwalono cegły I kamienie,
Została mim < myślami i logiem;
I brama, 06 ła od żyjących dzieli,
Chyba w dzień sądny odemkną anieli,
U góry mała okienko I krata,
Kidy pobożny lud ffoł pożywienie,
A niebo wietrzyk I dzienna promienia.
'•"i Biedna grzesznico, czyż nienawiść świata DO tyła umysł skołatała miody,
Zaledwie w twoim zamknfia tif grobla, Nikt KM'« widział przy okienku wieży Przyjmować w uata wiatru oddech świeży, Oglądać niebo w pogodnej ozdobie I mik kwiaty na ziemnym obtzarze,
| stokroć milsze twoich bliźnich twarze,
Ody noea przy jej błąka ii# ukryciu,
Jakiś dźwięk mity na chwiJf utrzyma; Dźwięk to zapewne pobożnej piotenki,
I z prutkich wiotek gdy zebrane dzieci igrają w wieczór u bliiklej dąbrowy, Natenczai z okna coś białego świeci,
Jak gdyby promyk wschodzącą) jutrzenki; Czy to jaj wlote pukiel burtztynowy,
Czyli to połytk drobnej, śnieżne) raki,
|M| wiącsj niewiniątek głowy?
.Tyś Konrad, przebóg! spełnione wyroki12, | maez być miatrzem, abyś ich zabijałl Czyż nia poznają? ukrywaaz daremnie, Chociażbyś, jak wąż, inne przybrał ciało, Jaszcza by w twojej dłilży pozwt&ło
Wiele dawnego, - wazek zostało w« mnie! Chociażbyś wrócił, po twoim p<etrzebM f i Krzyżecy poznaliby cl*W
głucha rycerstwo, - t§> ab* pustelnicy, Spojrzą na kratę, zda Hę pochylona,
Zda Hę ku ziemi wyciągać ramiona,
Do kogoź7 Pusto w całej okolicy,
Z daleka tylko jakiś Wasi uderza,
Na kaztałt płomyka stalowej przyłbicy,
I cień na ziemi — czy to ptaazez rycerze? Już znikło ~ pewnie złudzenie źrenicy, Pewnie jutrzenki błysnął wzrok rumiany 1,201 p0 runM przemknęły tumany,
Haiban pozostał mocno zamyślony, Na wołąjących okiem wzgardy rzucił, Spojrzał ku wieży i cichymi tony Taką piosenkę odchodząc zanucił;
Puatelnic* o przeznac/cenki Willo
ffiMwi, Wmf: |||| Ksnfidowl»ipUntenlu Hę jego prwmue/Anln - m óoiimd
Wfliny aa KttyUkMtA
K#*m4 WftUtntoA * a iż
\
•Bracia! rzekł Haiban, dziękujmy niebiosom,
Pewnie wyroki niebiot na# przywiodły,
Ufajmy wietzczym puatelnicy firkom.
Czy tłyizcliście? Wieezczba o Konradzie,
Konrad dzielnego Imię Wallenroda.
Stójmy, brat bratu niechaj r«kę poda,
Słowo rycerskie; na jutrzejszej radzie
On mietrzem naazyml*” - „Zgoda, krzykną, zgoda!' tunrte wawem
I potzli krzycząc; długo po dolinie mletnsm
*1 101 Odgłos tryumfu i radości bije;
•Konrad niech żyje, Wielki Mistrz niech żyje!
Niech żyje Zakon; niech pogahatwo zginie!”
PltóŃ
WJJba, naszych strumieni rodzica11, Elementy
Dno ma złociste i niebieskie Jica; liryczne
Piękna Litwinka, co je) czerpa wody,
11401 Czystsze ma tarce, ślicznie)sze jagody,
Wllljtt w miłe) kowlchkkj dolinie śród tulipanów i narcyiów płynie;
11 Niemen I Wille tu dwie rzeki ne Litwie, w rmizywl»totel pteM le jem meleturą lotdw dwnjge kocha* ków - We/tore AMi (czyli Konrada) I Aldony Ietyli Pueteliiky).