num, obsceniczny. Nie ma go też Wielka encyklopedia powszechna PWN. Słownik wyrazów obcych W. Kopalińskiego notuje:
Obscena (lit., bibl.) — rzeczy nieprzyzwoite, sprośne, obsceniczny — nieprzyzwoity; łac. obscena, rodzaj nij. 1. mn. od obscenus — złowróżbny; brudny; brzydki; odrażający; nieprzyzwoity.
Słownik języka polskiego pod redakcją W. Doroszewskiego wyjaśnia tylko: „nieprzyzwoity”.
Wielka encyklopedia powszechna pod hasłem Pornografia podaje:
Pisma, druki, wizerunki i inne przedmioty wywołujące u odbiorców podniecenie -płciowe lub wpływające na jego pobudzenie; w wielu krajach powstały ośrodki, w których w sposób przemysłowy produkuje się takie przedmioty.
Łatwo zauważyć, że utrwalony w tych hasłach potoczny obyczaj językowy wiąże obsceniczność z wszelką nieprzyzwoitością, pornografię zaś ze szczególnym przejawem erotyzmu24 nuslkięgo. /Nieprzyzwodlte, żartobliwe i nie przeznaczone do publikacji utwory, w rodzaju osiemnastowiecznych wierszy „desertowych”, nazywa się obscenami zarówno ze względu na ich język, jak i ze względu na erotyczny temat, rozciągając w ten sposób pojęcie „obsceniczności” na szeroką sferę objętą zakazem. Nigdy jednak, lub prawie nigdy, nie nazwie się tych utworów pornograficznymi, a to w przekonaniu o ich dużej wartości artystycznej. Mówimy o obscenach Trembeckiego, Naruszewicza i Jasińskiego, nie precyzując, czy ten termin odnosi się do użytych niecenzuralnych słó\v, czy do niecenzu-rałnego tematu. Wydaje się jednak, że o obsceniczności bardziej decyduje językowe wyposażenie niż temat.
Odę Dwudziestówkę Naruszewicza czy Ode a Priape Jasińskiego nazywamy wierszami obscenicznymi, ale Chciało się Zosi jagódek tegoż Jasińskiego tylko piosenką frywolną. Figlików Reja, w ogóle nieczułego na erotykę, nikt nie nazwie pornograficznymi, natomiast słusznie niektóre z nich będą zaliczane do obscenów.
Biorąc pod uwagę ten terminologiczny usus możemy zaproponować wyostrzenie chwiejnych znaczeń. Ob-scenioznością będziemy nazywali wykroczenie przeciw zakazowi obyczajowemu w języku. Obscenum może, ale nie musi być erotyczne. „Obscenum” jest pojęciem językowo-systemowym: istnieje o tyle, o ile istnieje „nieobscenum”. A więc: jeśli jakiś denotat ma (co najmniej) dwie nazwy, z których jedna obdarzona jest z punktu widzenia funkcji emotywnej właściwością „nieprzyzwoitości”, to druga jest nie tylko przyzwoita, ale szczególnie przyzwoita (wstydliwa, zastępcza, „uczona” itd.). Język wszakże nie może się obejść bez óbsceniczności jako wartości ujemnej, bo ta stwarza opozycję, dzidki 'której wystąpią wartości dodatnie. Óbsceniczności nie można potępiać jako składnika paradygmatu — obsceniczność może być godna nagany w określonej konsytuacji. Pornograficzność natomiast nie ma charakteru systemowego, lecz „repertuarowy”.
Cytowana wyżej definicja pornografii zawarta w Wielkiej encyklopedii powszechnej kładzie nacisk na efekt „podniecenia” wywołany u odbiorców przez „pisma, druki, wizerunki”. A więc całe zagadnienie sprowadza się do pytania, czy można pornografię traktować jako aphrodisiacum? Różnica między aphrodisia-cum — preparatem roślinnym czy chemicznym — a utworem pornograficznym polega na tym, że aphrodisiacum działa bezpośrednio na ośrodkowy układ nerwowy. 'Podniecające zaś działanie dzieła sztuki nie
301