kształtować się organicznie w drodze ewolucji, polski ustrój penitencjarny na skutek utraty niepodległości nie miał ciągłości rozwojowej.
2. Stan więzień w chwili przejęcia zakładów od władz zaborczych pozostawiał tyle do życzenia, że zachodziła konieczność skoncentrowania całego wysiłku na administracyjnym uporządkowaniu więziennictwa, co w dużej mierze utrudniało i opóźniało organizację ustroju więziennego w duchu nowoczesnych zasad penitencjarnych.
3. Również nad wyraz skromne możliwości materialne polskiego więziennictwa stanowiły dużą dysproporcję wobec ogromu zadań, wymagających zrealizowania.
4. Duży wzrost przestępczości, szczególnie w latach 1931— 1935, również uważać należy za czynnik utrudniający przeprowadzenie reformy penitencjarnej; wzrost ten pociągał za sobą przeludnienie więzień ze wszystkimi ujemnymi skutkami, jakie z tego stanu wypływają I
W pierwszym okresie po odzyskaniu niepodległości, kiedy główny wysiłek skoncentrowany został na uporządkowaniu spraw administracyjnych i nad poprawą warunków socjalno-bytowych i higienicznych w więzieniach, uzyskano wyniki bardzo pozytywne2. Z oczywistych względów nie można było dokonać w tym okresie reformy penitencjarnej we właściwym znaczeniu tego słowa. Reformy tej nie zdołano przeprowadzić również w latach ’ następnych, chociaż liczono, że wraz z wejściem w życie rozporządzenia Prezydenta RP z dnia 7 marca 1928 r. w sprawie organizacji więziennictwa (Dz.U. Nr 29, poz. 272) oraz rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 20 czerwca 1931 r. w sprawie regulaminu więziennego (Dz. U. Nr 71, poz. 577) polski system penitencjarny wejdzie w drugi etap, w którym obok dalszych wysiłków nad doskonaleniem osiągnięć, które uzyskano wcześniej, zrealizowana zostanie właściwa reforma systemu. Tak się jednak nie stało z powodów już wyżej wymienionych, a także innych powodów natury społeczno-politycznej i gospodarczej. W efekcie pod koniec 1935 r. L. Radzinowicz mógł napisać, iż „mało jest krajów, w których dysproporcja pomiędzy tern, co jest, a tern, co być powinno, jest tak wielka jak u nas” 3.
1 L. Radzinowicz: Penitencjarne kolonie rolnicze w Polsce, „Głos Sądownictwa” 1936, nr 7—8, s. 550—551.
* J. Zakrzewski: Jak powstawało polskie więziennictwo; tegoż autora: Pierwsze pięciolecie więziennictwa polskiego; J. J a x a - M a I e-szewski: Rozwój więziennictwa polskiego. Wszystkie powołane opracowania opublikowane zostały w Księdze Jubileuszowej Więziennictwa Polskiego 1918—1928, Warszawa 1928, s. 45—64. Por. również L. R a dżinowi cz: Kryzys polskiego ustroju penitencjarnego, „Gazeta Sądowa Warszawska” 1935, nr 42, s. 575—580.
8 L. Radzinowicz: op. cii, s. 575—576.
Czynnikiem, który szczególnie ujemnie ciążył i utrudniał przeprowadzenie reformy penitencjarnej, było zaludnienie więzień, które stale się zwiększało mimo prób jego zmniejszenia w drodze amnestii oraz zarządzeń Ministra Sprawiedliwości o wstrzymaniu wykonywania kar krótkoterminowych. Odpowiednie dane na ten temat przedstawił w 1936 r. ówczesny dyrektor Departamentu Karnego Ministerstwa Sprawiedliwości Tadeusz Krychowski.
A oto, co pisał: „Na 1 stycznia 1927 r. mieliśmy w Polsce 27 625 więźniów, na 1 stycznia 1928 r. — 29 796. Następuje amnestia i lata dobrobytu, w związku z czem liczba ta obniża się chwilowo, ale już w 1931 r. dochodzi do 36 130. W 1932 r. ogłoszono znów amnestię, w wyniku której wzrost zaludnienia więzień w latach 1932 i 1933 wzrasta tylko nieznacznie, ale już w 1934 r. zanotowano 1 stycznia liczbę 48 444 więźniów. Statystyka zaludnienia na 1 stycznia 1935 r. i na 1 stycznia 1936 r. nie jest w zupełności miarodajna, gdyż w marcu 1934 r. Minister Sprawiedliwości ze względu na przeludnienie więzień wstrzymał wykonanie wyroków krótkoterminowych. Pomimo że zarządzenie to obowiązywało w ciągu 1934 r. i z pewnymi modyfikacjami przez 1935 r., na 1 stycznia 1935 mieliśmy 55 895 więźniów, na 1 stycznia 1936 r. było ich nieco mniej, bo 55 336. Liczba ta jednak nie daje również właściwego obrazu, bowiem w końcu listopada 1935 r. ponowne zarządzenie Ministra Sprawiedliwości zakazuje kategorycznie, wobec przewidzianej amnestii, osadzania w więzieniach skazanych na kary krótkoterminowe. Rzeczywisty stan rzeczy odtworzy zatem raczej zaludnienie na 1 grudnia 1935 r. wynoszące 59 560. Biorąc za podstawę porównania cyfry z 1927 r. i 1935 r., stwierdzamy, że zaludnienie więzień w Polsce, pomimo sztucznego obniżania go, w 1935 r. wzrosło o przeszło 100°/o, Natomiast wstrzymanie wykonania wyroków krótkoterminowych spowodowało zgodnie ze statystyką na 1 października 1935 r. w prokuraturach i sądach zaległości sięgające liczby 121 545 nie wykonanych wyroków” 1.
Według danych na dzień 1 stycznia 1937 r. w więzieniach było 59 496 osób pozbawionych wolności, a w tej liczbie:
a) 40 782 mężczyzn i 3469 kobiet odbywających kary,
b) 13 815 i 1430 kobiet tymczasowo aresztowanych.
W grupach tych recydywiści w rozumieniu art. 60 k.k. z 1932 r. skazani wyłącznie za przestępstwa majątkowe stanowili: mężczyźni — 13 755, tj. 33,73%, i kobiety — 1064, tj. 30,67%, wśród nich zaś drugi raz karani — 2645 mężczyzn (12,99%) i 187 kobiet (12%); trzeci raz karani — 2623 mężczyzn (12,90%) i 168
T. Krychowski: Polski system penitencjarny, „Przegląd Więziennictwa Polskiego” 1930, nr 1, s. 3—4.