21
21
Nad rozmową dwóch puszczyków Dziwi się zgraja krytyków,
Obraz Szwaczki i Nebaby Ma dla niej dziwne powaby.
A mistyczny pan Mochnacki Dowiedzie w stylu mistrzowskim, Że przy tym Zamku Kaniowskim Trembecki pójdzie pod placki.
Ale niechętny głos Dmochowskiego mało i,. . . ,, , . . ’ JT6 , ,
. , z .j o o i Kaniowskiego me zblednie ani przy Sobótce (»Wal-
wtedv mógł szkodzie Goszczyńskiemu wobec 1 W ■ .. , t. , .__
- 4pąrgisnacht«) Goethego, ani przy prologu Makbeta«.
parcia Mochnackiego, który zaczynał grac ni
gdyby jaskrawą latarnią, wszystkie krwawe szczegóły okropnej całości. Stąd w zalewie krwawej powodzi giną wszystkie wdzięki i genjuszu poety i miejscowości ukraińskiej, i cała powieść, pomimo wielkich piękności, staje się dziwnie niemiła**. Jednakie w drugiej serji Literatury i krytyki (Wilno 1840, T. I, str. 136) nie wahał się powtórzyć dawniejszego swego twierdzenia z r. 1830, źe »prolog Zamku
parcia .Mochnackiego, który zaczynał grac nj ważniejszą rolę w krytyce polskiej. Mochnacki swoją rozprawą O literaturze polskiej, wydaną dwa lata potem (1830), oslalecznie ustalił slai Goszczyńskiego, jako autora Zamku Kaniowski'ej Co się tyczy Michała Grabowskiego, ten w cza
III
GENEZA »ZAMKU KANIOWSKIEGO«
Jak do biograf i Goszczyńskiego, tak j do ge-pisania tego poematu i przez jakiś dłuższy czas; |ezy jego naj sławni ej szego poematu najwięcej czertem zostawał pod takim urokiem samego procpjemy wiadomości z rozmaitych notatek i wynu-tworzenia się jego, przyoblekania się pomysł rżeń samego poety. W tym względzie najważniej-w kształty, co się odbywało z dnia na dzień fńgzem źródłem jest jego rozprawa Nowa epoka po-jego okiem, a do pewnego stopnia i pod jego wpez/7 polskiej, drukowana w Krakowie w r. 1835 wem, że ten urok zasłaniał mu wiele rzeczy, ktfSy Powszechnym Pamiętniku nauk i umiejętności. go potem niemile w powieści raziły. W kilka Goszczyński wydawał ją bezimiennie, zapewne dła-potem, w swoim artykule: O elemencie poezji ufcrfl tego, ażeby mógł z zupełną swobodą nietylko o in-skiej (Literatura i krytyka, Wilno 1837, Cz. Ufnych, ale i o sobie pisać. Oceniając i charakteryzu-106) daleko krytyczniej niż przedtem zapatry wałjhc współczesnych najmłodszych poetów, umieścił na Zamek Kaniowski i lak pisał o nim: »Szkoi<fobie obok Zaleskiego, jako dwu poetów ukraiń-że autor lej powieści zamiast nam wystawić s^jtfńch, w których poezji Ukraina występuje z zu-smutny obraz złagodzonym Irochę w półświ®?biie odmiennem obliczem. Przyznawszy Zale-sztuki i w półświetle kilkudziesięciu lat oddal6jffipemu w'e^e podniósłszy wysoko śpiewność
wolał go zbliżyć nam do oczu, rozkwieciwszy, jl harmonję jego poezji, zarzucał mu »jednostąjnośĆ