Na dziesięć dni przed upływem roku Melampos usłyszał rozmowę dwóch komików pożywiających się drewnianą belką tui nad jego głową. Jeden z nich napomknął, że jeśli będą tę belkę gryzły całą noc, to się o świcie załamie. Więc Melampos zaczął walić w drzwi swojej celi i domagał się, by go przeniesiono do innej.
— A to dlaczego? — zapytał Fylakos.
— Bo o świcie załamie się belka nad moją głową — rzekł Melampos. — A jeśli mnie zabije, bogowie ukarzą cię za to, żeś nie zrobił tego, co ci mówię.
— Bzdury! — krzyknął Fylakos.
— Wprost przeciwnie, to najczystsza prawda!
Tuż przed świtem Fylakos doszedł do wniosku, że może jednak lepiej będzie przenieść Melamposa do innej celi. Uczynił to i posłał niewolnicę, aby przeniosła również i jego łóżko. Właśnie gdy je przesuwała, belka spadła i zabiła ją.
Zdumiało to Fyłakosa niepomiernie.
— Zdaje się, że jesteś prorokiem, szlachetny Mclamposie — powiedział. — Więc może i mnie mógłbyś pomóc. Mój syn jest od dziecka sparaliżowany. Jeśli powiesz mi, jak go wyleczyć, wynagrodzę cię natychmiastową wolnością oraz stadem moich pokazowych krów.
Melampos przystał na to. Złożył dla Apolla ofiarę z byka, którego wnętrzności wypatroszył i umieścił obok ofiarnego ołtarza, żeby zwabić sępy, posiadające, podobnie jak żurawie, dar prorokowania; wkrótce nadleciały dwa sępy i Melampos usłyszał, jak jeden z nich mówił szarpiąc wnętrzności byka zakrzywionym dziobem: — To mój pierwszy porządniejszy posiłek od czasu, gdy dziesięć lat temu Fylakos ofiarował Dzeusowi barana. Przypominam sobie, jak wtedy ten jego bojaźliwy synek płakał widząc, że wznosi nóż, aby swą ofiarę zarżnąć. Fylakos podbiegł, aby go uspokoić, i dla bezpieczeństwa wbił nóż w gruszę, która tu rośnie. Zapomniał go później wyciągnąć, co tak oburzyło boginię Herę, dla której grusze są święte, że za karę tknęła jego syna paraliżem. Spójrz tylko, nóż ciągle tam tkwi, jak go Fylakos zostawił. Prawie go nie widać, tyle kory przez te lata narosło!
— Gdyby Fylakosowi przyszło do głowy wyciągnąć nóż—powiedział drugi sęp, choć miał pełne usta — gdyby starł z niego rdzę, zmieszał ją z wodą i kazał swemu synowi zażywać taką miksturę przez dziesięć dni i nocy, to wówczas całkowicie by go z paraliżu wyleczył.
Melampos przekazał tę poradę sępów Fylakosowi, który złożył ofiarę z jagnięcia bogini Herze, głośno ją błagając o przebaczenie, i w dziesięć dni, przy pomocy owej rdzawej wody, przywrócił zdrowie swemu synowi.
Fylakos dał Melamposowi krowy. Melampos dał je Biasowi. Bias dał je ojcu Pery. Ojciec Pery dał Perę Biasowi. Btas podziękował Melamposowi, który okazał się najlepszym z braci; i choć raz wszystko skończyło się dobrze.