LXVII1 „SEN SREBRNY SALOMEI” W TEATRZE
Następne przedstawienia (Kraków 1909, Lwów 1909 Warszawa 1910) kontynuowały tę samą linię interpretacyjną: możliwie wiernego trzymania się zapisanych w dramacie realiów, eliminowania brutalizmów - i wychodziły na świat realizacje dość bezbarwne, mało mówiące. Trzeba jednak pamiętać, że był to dopiero początek odkrywania mistycznej twórczości Słowackiego, że Sen srebrny wzbudzał minimalne - i raczej niechętne - zainteresowanie historyków literatury; trudno się dziwić, że starania reżyserów skupiały się nie na przekazywaniu zawiłego przesłania intelektualnego, lecz na „uteatralnianiu” fabuły. Dekoracje tych pierwszych przedstawień były utrzymane w konwencji realistycznej; po premierze warszawskiej z 1910 r. Władysław Rabski pisał: „okopy hajdamackie tak wierne, że aż się zimno robiło ze strachu”45.
Przewaga świetności wystawienia nad dbałością o przekazanie sensu dzieła uderzała szczególnie w inscenizacji warszawskiej z 1926 r.46. Znakomite ekspresjonistyczne dekoracje Wincentego Drabika nie zostały docenione przez krytyków; jak pisze Marta Fik, „ekspresjonistyczna interpretacja utworu przez Drabika przerosła ówczesne wyobrażenie o utworze”* Tradycyjna reżyseria, brak wyrazistej koncepcji interpretacyjnej prowadziły utwór w kierunku szablonowej krwawej opo-ginąć" (a. HI, w. 490 491). (J. Kotarbiński, Ze świata ułudy, Warszawa 1926, s. 288.)
45 Recenzja w „Kurierze Warszawskim” 1910, nr 244, cyt. za M. Fik-Augustyniak, op. cit., s. 405.
44 Teatr Narodowy, reż. Teofil Trzciński, dekoracje Wincenty Drabik
47 Op. cit., s. 419.
wieści historycznej. Po obejrzeniu tego przedstawienia Antoni Słonimski napisał recenzję prowokującą, w której po stwierdzeniu, że nie ma w tym dramacie „ani wielkiego wzruszenia, ani konstrukcji” konkludował, że w Polsce niepodległej
zbyt wiele mamy realnych, „z tego świata”, kłopotów i pragnień, aby się policzkować wspomnieniami niewoli. Ten cały koszmar męczących cierpień i tęsknot, który zabarwia twórczość Słowackiego, minął, jak mija sen chorobliwy w obliczu zdrowego, rześkiego poranku. Sen srebrny Salomei jest takim snem. do którego dziś wracać nic nas nie przymusza4*.
Po czym przyszły repliki obrońców narodowej świętości (właśnie szykowano się do szumnego sprowadzania szczątków Słowackiego z Paryża do kraju, nie był to moment, w którym zgodzono by się dyskutować walory jego dzieł). Znamienne, że z tej okazji kruszono kopie o miejsce Słowackiego w panteonie wieszczów, dramat i jego inscenizacja intrygowały mniej.
Dopiero po niemal sześćdziesięciu latach od prapremiery Sen srebrny Salomei doczekał się wystawienia, które stało się wydarzeniem teatralnym dużej miary. Do dziś wspomina się realizację Krystyny Skuszanki w 1959 r. w Teatrze Ludowym w Nowej Hucie. O ile można po tatach sądzić z głosów recenzentów tamtego spektaklu, Skuszanka zrobiła przedstawienie, w którym po raz pierwszy akcja toczyła się dynamicznie i spójnie, w którym reżyser narzucił własne odczytanie tekstu, podporządkowane temu zostały dekoracje i gra aktorów. Znakomitą kreację dała Anna Lutosławska w roli Księżniczki -
** ..Wiadomości Literackie” 1926, nr 39.