LXX „SEN SREBRNY SALOMEI" W TEATRZE
kreację tak sugestywną, że wyraźnie wpłynęła na zwiększenie zainteresowania interpretatorów rolą tej postaci w dramacie. Skuszanka skracając tekst utworu, wyeksponowała racje hajdamaków, ale wtopiła to w tło spójnej całości dramatu.
W „romansie” o wizjach sennych i rewolucji tyle rzeczy jest jednocześnie: ironia, patos, krwawe bitwy klasowe, święci pańscy, duchy (nie „dusze”, ale romantyczne „duchy” rzeczy i ludzi, przeszłości i przyszłości), tragedia i komedia, zwały trupów i optymistyczne, niesamowite zakończenie [...] Tę sztukę o mistycznym „oczyszczaniu” duchów polskich i ukraińskich w ogniu klasowej rewolucji Krystyna Skuszanka wystawiła z niezawodnym poczuciem stylu49.
Przedstawienie Skuszanki stało się inspiracją także dla nowego spojrzenia na dramat jako na dzieło literackie, do czytania. Studium Jana Kotta świadczy, jak bardzo sugestywna była to koncepcja. Ale to wtedy właśnie Kott sformułował swoje tezy o niezwykłym nowatorstwie dramatu, o wspaniale groteskowym stylu Słowackiego:
Zaczęło się tragedią, kończy groteską, [...] uderza nagromadzenie przeciwieństw i kontrastów: śmierć i wesele, płaskość i wzniosłość, makabra i miłosne trele, rzeź i melodramat, okrucieństwo i liryka, wie-przowatość i męka ciał, wściekły realizm i wiew mistyczny, groteska i tragedia. Ale sceny groteskowe i tragiczne w Śnie nie następująpo sobie, nie są układane obok siebie, groteska i tragizm są jak gdyby na siebie nałożone50.
Najbardziej udziwnioną realizację sceniczną Snu srebrnego Salomei pokazał Kazimierz Kordziński w 1970 r. w teatrze
49 Stefan T r e u g u 11, Nowa Huta: Pięć lat Teatru Ludowego. „Se" srebrny Salomei", „Przegląd Kulturalny” 1961, nr 8.
50 Op. cit. s. 111,112.
w Koszalinie1. Wedle recenzji Marty Fik2 — reżysera mało interesowały znaczenia dramatu, skoncentrował się na obrazach, na czysto teatralnej formie. Aktorów ustawił wielopiętrowo na podium, ubrał w dziwaczne kostiumy (Salomea z gołym biustem!); Kordziński eksponował brutalność, okrucieństwo i erotyzm jako motor ludzkich działań. Ginął sens dramatu, ginęła poezja — ale powstało ważne dzieło teatralne, ciąg sugestywnych obrazów, narzucanych wyobraźni. Z punktu widzenia kontrowersji między intencjami wpisanymi w tekst przez autora a decyzjami reżysera warto zwrócić uwagę na fakt, że by podnieść ekspresywność obrazów, Kordziński wprowadzał na scenę makabryczne wątki, przez Słowackiego wprowadzane tylko do opowiadań bohaterów. W koszalińskim teatrze zostały pokazane naturalistycznie główki dzieci na pikach, scena cmentarna, Semenko na krzyżu, szubienice dla buntow ników...
W tekście Snu srebrnego kryje się nieprawdopodobna wprost możliwość różnorodnych inscenizacji. Przypomnijmy jedną jeszcze — Adama Hanuszkiewicza w warszawskim Teatrze Narodowym (1977). Inscenizacja „antyszlachecka”, w której, według opinii Bożeny Frankowskiej,
zatarła się hierarchia spraw: na plan w idny wysunął się wątek romansowy i wojenny, a konstatacje o polskich winach i zbrodniach przytłumiły filozoficzne rozważania Słowackiego o historii i jednostce. [Można było zobaczyć] dramat o bezwzględnych panach polskich. Jeszcze raźnych do szabli, ale już skłonniejszych do kielicha, nicość moralną skrywających
Bałtycki Teatr Dramatyczny, scena w Koszalinie.
51 Marta F i k, „Zamknięta przestrzeń karmi się cudzymi losami”, „Teatr” 1970, nr 2.