3147162809

3147162809



wyszedł tak dobrze, że ostatecznie trafił na "Feeding the Machinę" jako pełnoprawna kompozycja. Ale wracając do meritum, komponując trzeba myśleć o całym albumie.

Tym bardziej/ że nie każdy świetny utwór musi być dobrym singlem.

Dokładnie. Gdy słucham swoich ulubionych starych albumów Iron Maiden, tych. na których się wychowałem, oczywiście lubię hit i numery do dziś grane na żywo. Ale bardzo lubię też utw'ory, które nazywam albumowymi. "To Tamę a Land' to świetny przykład. Albo ten drugi... Ten o samobójstwie w basenie... "Słill Life". Uwielbiam ten numer, mimo że to nie jest hit. Na żywo grali go raptem kilka razy, a to jeden z moich ulubionych utworów w ogóle. Gdy słucham albumu, doceniam utwory, na które nie zwracam uwagi przy kilku pierwszych podejściach. Które odkrywam z czasem. Nie mogę tego wiedzieć, ponieważ jestem z tym materiałem zbyt mocno związany, ale czuję, że "Feeding the Machinę" również jest albumem, któryr będzie zyskiwał z czasem. Właśnie o to chodzi w komponowaniu poszczególnych utworów jako części większej całości. Różne kompozycje pełnią różne funkcje i różne role. Dzięki temu album jest ciekawszy.

Paradoksalnie/ do grona utworów/ które kontekście całego albumu wypadają lepiej niż osobno, na "Feeding the Machinę" zaliczyłbym również ten, który trafił na pierwszego singła. Czyli "Midnight Hour".

Dla mnie od początku był to potencjalny hit. Coś, czego mógłby słuchać każdy, nawet jeśli na co dzień gustuje w muzyce pop. Ale masz rację. Graliśmy go kilka razy' na żywo jeszcze przed premierą albumu i za każdym razem sprawdzał się świetnie. Myślę, że na żywo brzmiał po prostu lepiej niż w wrersji studyjnej. Miał więcej surowej energii i byi trochę bardziej metalowy. Na albumie miał być po prostu chwytliwym kawałkiem. Dlatego wyszedł tak, a nie inaczej.

"Feeding the Machinę" to na swój sposób kontynuacja "Devil Seed". Tzn., że nadal brzmi jak Wolf z Simonem na drugiej gitarze, ale też bardziej konkretny i bardziej dynamiczny. W pierwszej chwili sądziłem, że to kwestia znacznie krótszych kompozycji, ale długość poszczególnych utworów na obu albumach jest podobna.

Tak. to coś, co miałem na uwadze. Nie jestem pewny, czy' dokładnie tak samo podchodziła do tego reszta zespołu, ale wydaje mi się, że wszyscy dążyliśmy do tego, by nowy materiał był bardziej konkretny. Utwory', a przynajmniej większość z nich, te, które pisałem sam, są nieco przeskalow'ane. Komponując starałem się skupić na ich najważniejszych aspektach. Nie przedobrzyć i zostawić nieco przestrzeni dla reszty zespołu, by mogli dodać coś od siebie. Starałem się pisać rzeczy proste, konkretne, z mocnymi riffami. Dlatego na płycie brak różnego rodzaju rozbudowanych partii czyr sekcji, które w kontekście całych utworów' nie byłyby niezbędne. Dlatego całość jest tak zwięzła i konkretna.

Simon w roli inżyniera oraz fakt, że ma do dyspozycji własne studio sprawia, że jako zespół staliście się niemal samowystarczalni.



Nie planowaliśmy, że praca nad kolejnym albumem zajmie nam aż sześć lat.

Są zespoły', który' w' tym czasie ' zdążyły się rozpaść, a potem ogłosić reunion. (śmiech) Ale doszliśmy do punktu, w którym by'cie samowystarczalnym jest ważniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Simon z biegiem lat stał się świetnym producentem. Sam również lubię pracować w swoim studiu, choć moje zostało stworzone przede wszystkim z myślą o komponowaniu. Ale względem samej produkcji też mam dużo pomysłów. Myślę, że to droga, którą należy' iść. A już szczególnie w sytuacji, gdy' jesteś tymi rzeczami fakty'-cznie zainteresowany. W sytuacji, w której pieniędzy na realizację nagrań jest coraz mniej, nie warto zatrudniać drogiego producenta, jeśli napraw'dę go nie potrzebujesz. Płacenie tylko za nazwisko na płycie, gdy sam wiesz, co chcesz osiągnąć i jak to zrobić, mija się z celem. Dlatego przy okazji kolejnego albumu najprawdopodobniej również sami go zmiksujemy. Na "Feeding the Machinę" wspomaga! nas Fredrik Nordstrom. Następnym razem powinniśmy być już w pełni samowystarczalni. Planuję też zmienić sposób nagrywania wokali. Do tej pory', chcąc zaoszczędzić czas, cześć rzeczy' nagrywałem sam. W przyszłości Simon w charakterze producenta będzie obecny' również przy rejestrowaniu w'okali. Mamy wr zespole świetnych muzyków' i świetne studio, więc, gdy tylko będziemy mieli gotowy nowy materiał, cały' proces realizacji kolejnego albumu powinien przebiec znacznie szy'bciej.

Fredrik Nordstrom. Pracowaliście już razem kilkanaście lat temu przy okazji albumu "The Black Flame". Co sprawiło, że ponownie postanowiliście skorzystać z jego usług? Historia Wolf to nowi ludzie na każdym kolejnym albumie.

To prawda, ale dopiero od czwartej płyty. Pierwsze trzy nagrywaliśmy z Peterem Tagt-grenemn z Pain i Hypocrisy. Dobrze nam się współpracowało, a że byliśmy młodzi i nie mieliśmy o niczym pojęcia, wydawało nam się, że powinniśmy mieć tego samego producenta na wszystkich albumach, (śmiech) Po "Evil Star" uznaliśmy jednak, że czas iść naprzód. Praca z nowymi ludźmi sprawia, że zaczynasz myśleć w inny sposób, nabierasz nowrej perspektywy. Dlatego przy' okazji The Black Flame" dosłownie w ostatniej chwili postawiliśmy' na Fredmana (Fredrik Nordstrom) i byliśmy z tej decyzji bardzo zadowolenia. Współpraca z nim to było coś zupełnie innego, brzmienie albumu wyszło doskonałe, a sam Fredman to świetny gość. Prawdziwy oryginał, (śmiech) Mieliśmy kontynuować współpracę. Nawret powiedziałem mu, że będziemy u niego nagrywać wszystkie kolejne albumy Wolf. On też był zainteresowany, ale wtedy skontaktował się z nami Roy Z. Po prostu napisał w mailu, że bardzo chciałby' z nami pracować. Mam wiele albumów', które wyprodukował. Pracował z ludźmi. który'ch bardzo cenię. Rob Halford, Bruce Dickinson. )udas Priest. Nie mogliśmy nie skorzystać i cieszę się, że to zrobiliśmy', bo współpraca z Roy'em bardzo dużo mnie nauczyła. Dużo nauczyłem się również od Fredrika i Petera, ale w przy'-padku Roy’a było tego wyjątkow'0 dużo. Od początku doskonale się rozumieliśmy i wspólnie zdecydowaliśmy', że będzie naszym producentem na lata. Planowaliśmy' razem kolejne albumy po "Ravenous". to on miał nagrywać z nami "Legions of Bastards", ale wtedy skontaktował się z nim Rob Halford w związku z planowaną trasą koncertową. Metal God wzywał, więc Roy musiał się stawić. Doskonale to rozumieliśmy i nie mieliśmy' pretensji. Sami musieliśmy jednak szy'bko znaleźć kogoś na jego miejsce innego. Dlatego "Legions of Bastards" znów' nagrywaliśmy z kimś innym (Pelle Saether). To nasz jedyny album, którego produkcja nie do końca mi pasuje. Ale znów' dużo się nauczyłem. W przypadku kolejnego albumu. "Devil Seed", zainspirował mnie album moich przyjaciół z Witchcraft. Słuchałem "Legions of Bastards" przemiennie z albumem Witchcraft. nie pamiętam tytułu, ale jego brzmienie byio niesamowite, naprawdę potężne. Sprawdziłem. z kim nagrywali i okazało się, że byi to Jens Bogren. Byi on również faworytem naszego działu artystycznego w Century Media. Bardzo chcieli, byśmy z nim nagrywali. Posłuchałem innych jego produkcji i brzmiały one na tyie interesująco, że postanowiliśmy spróbować mając świadomość, że będzie to dla nas nowa podróż. Jens Bogren wykonał dla nas świetną robotę. Bardzo dobrze nam się współpracowało, a on zrobił sw'oje wyciągając potężne, głębokie brzmienie. Po czasie uznałem jednak, że ten temat marny' już wyczerpany, że nie możemy pójść dalej w bogrenowym kierunku, ponieważ to już nie byłby' Wolf. Chcieliśmy zrobić coś bardziej konkretnego, prostszego. Wrócić do styiu ze starszych albumów. Gdy komponujesz, gdy masz wizję całości, utwory' same podpowiadają ci, jaki typ brzmienia będzie najlepszy. 1 możesz tylko mieć nadzieję, że uda ci się znaleźć dla nich odpowiedniego producenta i odpowiednio studio. Powtórzę, praca z każdym kolejnym producentem była dla mnie przyjemnością i od każdego dużo się nauczyłem. Cieszę się, że sprawy potoczyły' się tak, jak się potoczyły, ale sądzę, że następny' album w całości zrealizujemy' sami. Simon go wyprodukuje, a przy mik-sie ewentualnie wspomoże go Mikę Wead (kolega Simona z Hexenhaus, znany również m.in. z Memento Mori, Mecytful Fate i King Diamond).

W temacie wyboru producentów nowy standard kilka lat temu wyznaczyła Angra przy okazji realizacji albumu "Secret Garden". Do

WOLF


HMP



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
page0458 450Rubens — Rubesz politycznej, tak dalece, ze książę Albert na łożu śmiertelnem zalecał ma
19972 smoczydło ;qj nad tym obszarem, monstrum jest tak odrażający, że natychmiast uciekasz na&
klszesz012 736    K. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN tak dobrze, że właściwie nie m
12030 P1020875 (4) WSTĘP DO WYDANIA POLSKIEGO O metaforze napisano już tak wiele, że każda praca na
“Edycja Rozszerzona Wiedźmina”. Co z mą? Wycofano ją ze sprzedaży, trafiła na rynek, świetnie się
W WISZ Jowisz wiruje tak szybko, że wybrzusza się na równiku i spłaszcza na biegunach. Szybki ruch w
Tragedia i zepsucie Jeżowów 279 Podczas przesłuchania skatowali go tak bestialsko, że później zmarł
prapol100 zowych była zjawiskiem tak pospolitym, że wpłynęło nawet na skład chemiczny ozdób brązowyc
DSCN7649 (3) LXX „SEN SREBRNY SALOMEI" W TEATRZE kreację tak sugestywną, że wyraźnie wpłynęła n
DSCN0326 Nasilenie kreski jest tak żywe, ze gdy patrzymy na przykład na obraz U krzywo- 13.14. *-.-r
DSCN2750 (4) 0    Vi2—76 obrotu tak, aby wycięcie nakrętki trafiło na otwór na z
IMG?87 NO tak, bo tu Jest o tyle dobrze, że masz se salki. I masz salką taką tą na zewnątrz pjną, gd
258 myśl, że cesarz tak blisko, że spogląda na nas, i ocenia odwagą naszą, przemogła wszelkie w tem
67 Ludność polska atoli wie dobrze, że Rząd pruski chce majątki te zabrać, by na nich przynajmniej w

więcej podobnych podstron