DSCN9574

DSCN9574



I.UtYKf I INN* WIEZiSS

Twarzami obrócone do alońok — i do mnie.

Patrzałem nu nie - potem na siebie... Jak skromnie    30

Wyglądałem prsy grobach takich! na oaiolku,

W pustyni piasku, w każdym topiący się dołku.

HI lżej — i pokorą waayatko opisywać miiH/.ę —

W dolinie piaaku stoją tray drzewa: dwie grusze,

A we żrodku spleciona z kilku palma Jedna.    ••

Chociaż w piaaku, zieloność Je kryje niebiedna;

Jak szmaragdy alg błyszczą stojące na straży l*ray dolinie piramid. Szczęśliwy, kto marzy 1 *oci liściem rozłożystym tej szerokiej gruszy,

Ody lawiną kamieni grobowiec się kruszy    to

I spada ■ wielkim hukiem.

Na białym kamieniu Siadłem strudzony, w drzewa szerokiego cieniu;

Myślałem, Jak ten wąwóz cały piasków przebrnę?

Co czuć będę? i oto... Jakież mrówki srebrne ł\ul nogami ujrzałem grzebiące się w plasku.    «s

Wziąłem do rąk stworzenie perłowego blasku I bawiło mię małe Jak ziarenko żyta...

A domek ich Jak ślady końskiego kopyta,

Obłożony wałami w budowę półkolną;

Przejrzałem cały — potem puściłem Je wolno    M

Obłe do rosbitego sarkofagu żłobu l wstawszy szedłem prosto do Cheopsa grobu.

A kiedym był u piasków przebytych połowy.

Wzniosłem czoło spojrzałem górą ponad głowy.

I nie mogłem oczyma dolecieć do szczytu    M

Grobów, co uleciały w krainę błękitu.

A więc oczy ogromem piramid odparte Spuściłem... Wkoło były grobowce otwarte,

W których 1 proch umarłych dawno powymierał.

Sfinks czarną Kopts twarzą nad piasek wyzierał,    „

I straszna była dzikość grobowej doliny.

Wtenczas wypadli słońcem wyschli Beduiny,

Brązowi, w białych płaszczach... jak grobowe sępy,

I porwały mię czarnych szatanów zastępy,

I wiedli z krzykiem w groby od wieków milczące,    85

Paląc pochodnie — blado na słońcu płonące.

Nim doszedłem zaściennej piramid ulicy,

Schyliwszy się podniosłem kamień soczewicy,

Która dawniej karmiła królów robotniki I stała się pomnikiem pomiędzy pomniki;

Ta sama kształtem, tylko wosku wziąwszy białość,

Dziś — różniąca uczone głowy — skamieniałość! Postrzegłszy, żem krainę głazów ruszał senną,

Jakby mi chcieli w piaskach zadać śmierć kamienną,

Araby mię w grobowcach otoczyli gęściej,

A każdy trzymał granit ważony na pięści. —

Od nowej się napaści obroniłem skoro,

Głaz pamiątek kupiwszy za „para“ pięcioro.

I szedłem z Arabami w piramidy łonie Szukając drzwi — te były na zachodniej stronie.

Przed drzwiami do niskiego podobną pagórka Piramidę maleńką ma Cheopsa córka.

Stanąłem — tak pokornie tu się położyła Przy mogile ojcowskiej dziecięcia mogiła,

2e łzy miałem na oczach...

W piramidy ścianach    85

Jest otwór, gdzie do grobu wchodzisz na kolanach.

Arab z pochodnią wpełznął i zniknął. Musiałem Synom stepów się oddać i z duszą, i z ciałem.

Dwóch zaprzęgło się do mnie, dłonie wzięli w kleszcze, Trzeci lazł rakiem, świecąc, a czwarty mię jeszcze    90

Popychał — i w ciemnościach mnie gmachu pogrzebli,

1 śliskimi kominy bez schodów i szczebli

Wiedli w górę, aż wreszcie mogłem podnieść głowy,

85


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
I Wejście do Biblioteki. Widok z holu remonty, mające na celu jak najlepsze wykorzystanie powierzchn
kronikiga045 w cnotach krok /.a krokiem, twarzą w twarz oglądali [z czasem
logistyka zaopatrzenia4 w dostosowywaniu się do nowego systemu pracy, a nie przerzucać na nich całe
104 Bo< tho yei it to lec pro do< pro Wy wis naj $ty Na jąc) jak arty a
oszustwa czy też skłonność ludzi do awersji przed nieznanym. Nie poprzestając na ukazaniu tych aspek
CCF20091001018 tif sem dzisiaj wraca się do starych i zapomnianych wzorów, nie wiedząc często o tym
73624 Obraz4 (126) Popijałam kruszynę, schudłam, ale ... Młoda kobieta zwróciła się do mnie o pomoc
CCF20091212009 C: przenoś prosty - ruch prowadzący do zmiany położenia ramion, z jednego położenia
P1010298 Gatunek był zresztą łatwy do sparodiowania, co jednak nie wpłynęło na jego długowieczność.

więcej podobnych podstron