Epoka
388
dącego jedną z jej ulubionych myśli. Skoro jest*] śmy bańkami, a więc istotami nietrwałymi, przej mijającymi, co nie znajdują w sobie żadnej stałej podpory istnienia i zdane są na łaskę wszystkich' wiatrów — poddajmy się tym wiatrom; przeciea przychodzą one od Pana, a my winniśmy iść taim, gdzie nas popychają. Jest to doktryna kwietystyczj nego poddania się Bogu. Pani Guyon wyraża ją często w swoich utworach także za pomocą dwóch! innych figur symbolicznych, nie mniej „kolistych’1] niż bańka — chorągiewki na dachu i piłki. Będąc1 piłką, która toczy się we wszystkich kierunkach, ale zawsze pod wpływem boskiego impulsu, chorągiewką kręcącą ;się na cztery strony nieba, ale z osią zawsze skierowaną ku Bogu, kwietystyczna dusza stanowi ruchomą krągłość, której kolisty! kształt nie oznacza wcale swoistej perfekcji, lecą Wskazuje po prostu na zdolność posuwania się -z jak najmniejszym oporem, z maksymalną uległo^ ścią — w tym kierunku, w jakim popycha ją E Okrągła jest również dlatego, że ma środek. Jej! zmienny ruch obrotowy pozostaje w niezmiennej relacji z jednym stałym punktem — Bogiem. Bóg I to zarazem środek każdej duszy i krąg pokrywający I kręgi wszystkich dusz — nieskończony środek i nieskończony krąg.
\ Zatem w taki czy inny sposób myśl religijna siedemnastego wieku próbuje ustalić związek mię-J dzy -nieskończonością boskiej sfery ą nieskończo-I nością sfer ludzkich. W wierszu ojca Martiala de Brives, przytoczonym przez Henri Bremonda, zostają rozmyślnie pomieszane ze sobą różnorakie drobne jednostki sferoidalne, takie jak łzy, perły i krople rosy: olŁ w
Grains de cristal, pures rosśesr Dont la marjolaine et le thym,
Pendant leur fćte du matin,
I