82 Nawrócenia
dzę o tym, czym była religia pogańska — wiedzę, którą przecież musieli mieć. Apologie są jednym z najgorszych źródeł do dziejów religii antycznych; historyk znający dokumentację powstałą po stronie pogańskiej przeciera oczy ze zdumienia, stwierdzając, że obraz, jaki sobie na jej podstawie zbudował, nijak się nie ma do obrazu nakreślonego przez twórców tych utworów. Wrogi dystans wobec własnej przeszłości, pragnienie publicznego jej potępienia nie skłaniały do zastanawiania się nad drogą prowadzącą do nawrócenia, nie zachęcały do jej opisywania.
A jednak bywały wyjątki. Najsławniejszy stanowi Justyn (ok. 100 —• ok. 165), urodzony w zamożnej rodzinie pogańskiej żyjącej we Flavia Nea-polis (dziś Nablus) w Palestynie. W Dialogu z Żydem Tryfonem opowiada on o okolicznościach, w których dokonało się jego nawrócenie.
Justyna zaprowadziła do chrześcijaństwa filozofia. Młodego człowieka, poszukującego prawdy o Bogu, zainteresowali najpierw stoicy, będący w czasach wczesnego cesarstwa najbardziej wpływową szkołą filozoficzną. Ale ich doktryna wydała mu się bezpłodna; jego wiedza o Bogu nie pogłębiała się w toku studiów, a mistrz Justyna mawiał, że to „nauka niepotrzebna”. Następny filozof, u którego młodzieniec szukał duchowego kierownictwa, perypatetyk, po kilku dniach przystąpił do omawiania wysokości kwoty, jaką ma otrzymać za swe nauczanie; w oczach Justyna te finansowe targi skompromitowały nauczyciela do szczętu. Także kontakt z neopitagorejczy-kami okazał się rozczarowujący. Mistrz tej szkoły, gdy dowiedział się, że Justyn chce zostać jej adeptem, spytał: „Jak to, a znasz ty muzykę, astronomię i geometrię? Czy sądzisz, że pojmiesz cokolwiek z tego, co daje szczęście, jeśli się najpierw nie nauczysz tego, co duszę odrywa od zmysłów i czyni ją zdolną do przyjęcia rzeczy duchowych, tak by ujrzała i piękno, i dobro w swej istocie?” Bez studiowania owych materii neopitagorejeżyk nie chciał przyjąć Justyna, który wymagania takie uznawał za rozsądne, ale w swym pragnieniu zbliżenia się do Boga był zbyt niecierpliwy, aby poświęcić lata na przejście przez wstępne fazy nauczania. Najwięcej nauczył się Justyn od filozofów ze szkoły platońskiej: „Rozmyślanie o rzeczach bezcielesnych zupełnie mnie pochłaniało i kontemplacja idei uskrzydlała ducha mojego, toteż wkrótce zdawało mi się, że stałem się mędrcem, a w swej głupocie łudziłem się nadzieją, że jeszcze tylko chwila, a zobaczę Boga.”
Pewnego razu młody człowiek postanowił poszukać samotności w odludnym miejscu, aby „bez przeszkód rozmawiać z samym sobą”. Po drodze spotkał nad morzem jakiegoś starca, „łagodnego, a zarazem poważnego”, który otworzył przed Justynem inną drogę do Boga: drogę Ewangelii. „W duszy zaś mojej w tej chwili rozpalił się ogień, i miłość mnie ogarnęła do owych proroków i mężów, przyjaciół Chrystusowych. A gdym się zastanowił nad słowami starca, doszedłem do przekonania, że jest to filozofia jedynie pewna i pożyteczna. Takim więc sposobem i z tych powodów jestem filozofem. Prag-
&’°zLk
oa!»e,a,
,«osy'aet'
takolOi*'"
arPm.Z
inielektuiliśn-
Wać (pnywi*
jilAWf*1
Na jedno w rca dowolenie, które wszystkich, nie tv Drogę do Kosa zawodowe; często z sobą poganie i konflikty, wzajem 0 komplikacje w sposób zdumieć pisarz pochodzący „Każda wierząc można służyć dań żona chce podobaj gląd zewnętrzny, si ną się nieprzynog Niechaj raczej n zpewnofoą kościelna. U,